"Mamy mnóstwo osób na Placu Starym (znajduje się przy nim budynek Administracji Prezydenta Federacji Rosyjskiej - red.), w Administracji Prezydenta, które myślą tylko o jednym: niech tylko Rosja przegra wojnę tak szybko, jak to możliwe, niech tylko Amerykanie przybędą i zaczną wprowadzać swoje regulacje tak szybko, jak to możliwe" - napisał Prigożyn.
"Ci, którzy są przeciw zamknięciu YouTube'a, to, według mnie, zdrajcy narodu i kraju, zdrajcy dawnych i przyszłych pokoleń Rosjan" - podkreślił założyciel Grupy Wagnera.
W Rosji zablokowano dostęp do Facebooka i Instagrama, ale YouTube wciąż jest dostępny
"Żyją za granicą, jeżdżą na wakacje za granicą, wychowują dzieci za granicą, wyznają wysokie wartości i (...) wspierają Zachód w każdy możliwy sposób" - dodał.
W ostatnich miesiącach Prigożyn często krytykował resort obrony Rosji za porażki ponoszone w czasie walk na Ukrainie i podkreślał rolę, jaką w walkach na Ukrainie odgrywają jego najemnicy z Grupy Wagnera. W ostatnim czasie, po zajęciu Sołedaru - co, zdaniem Prigożyna, było wyłącznie zasługą Grupy Wagnera, skarżył się on na pomijanie roli jego najemników w raportach Ministerstwa Obrony.
Z blisko 90 mln użytkowników w Rosji YouTube jest w tym kraju serwisem bardzo popularnym. Mimo że Rosja ma odpowiedniki innych mediów społecznościowych, w kraju tym nie powstała alternatywa dla YouTube'a.