Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew tuż po swojej inauguracji udał się do Moskwy. Rosyjscy komentatorzy przekonują, że nie mogło być inaczej. – Mamy najdłuższą granicę lądową na świecie – 7598 kilometrów – przypomina rosyjski dziennik „Kommiersant”. Tokajew nie ukrywał, że jego pierwsza zagraniczna wizyta po wyborach prezydenckich ma dla niego „głębokie znaczenie, polityczne znaczenie”. Ale w rozmowie z Władimirem Putinem skupił się głównie na gospodarce.
Razem połączyli się z uczestnikami trwającego w Orenburgu Forum międzyregionalnej współpracy Rosji i Kazachstanu. Impreza odbywała się po raz 18., w tym roku również z udziałem członków rządów rosyjskiego i kazachskiego. A ci raportowali o planach dwustronnej współpracy na najbliższy czas. Ma rozpocząć się modernizacja 30 z 50 przejść granicznych, by zwiększyć wymianę handlową. A siatka budowanych obecnie w Kazachstanie połączeń kolejowych ma łączyć między sobą Rosję, Chiny, Kirgizję, Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan i Iran. A poprzez porty na Morzu Kaspijskim również z Kaukazem, Turcją i Europą. Kazachstan idzie też dalej i już buduje na granicy z Rosją huby handlowe, podobne mają się pojawić przy granicy z Chinami, Uzbekistanem i Kirgizją. Tokajew rozmawiał też z Putinem o utworzeniu „trójstronnego sojuszu” z Uzbekistanem, który dotyczyłby przede wszystkim branży gazowej. Ale szczegółów na razie nie zdradzono.
Czytaj więcej
Rosyjski prezydent próbuje powstrzymać rosnącą izolację swego kraju nawet wśród własnych sojuszników. Ale brakuje mu już sił.
– Po wydarzeniach w lutym (chodzi o rosyjską agresję na Ukrainę – red.) wobec Rosji wprowadzono bardzo poważne sankcje. Państwa Azji Środkowej mają z Rosją wiele wspólnych projektów związanych głównie z surowcami energetycznymi. Zastanawiają się nad tym, jak uniknąć sankcji w związku z tą współpracą i szukają sposobów ich obejścia. Intensyfikują też bezpośrednie kontakty z Europą i innymi graczami światowymi – mówi „Rzeczpospolitej” Arkadij Dubnow, czołowy rosyjski niezależny znawca Azji Środkowej. Przypomina, że tuż przed wizytą Tokajewa w Moskwie w kazachstańskim Aktau odbyło się spotkanie szefów dyplomacji Kazachstanu, Turcji, Azerbejdżanu i Gruzji. Chodziło m.in. o realizację wspólnych projektów do 2027 roku (porty na Morzu Kaspijskim, połączenia kolejowe) co pozwoli m.in. na eksport kazachskiej ropy z ominięciem Rosji.
– Kazachstan dąży do przekierowania eksportu swoich węglowodanów z pominięciem rosyjskiego terytorium. To się zaczęło w tym roku, kiedy Rosja zaczęła tworzyć problemy związane z Konsorcjum Rurociągu Kaspijskiego (poprzez rosyjski Noworosyjsk przechodziło 80 proc. eksportowanej na Zachód kazachskiej ropy, w marcu doszło tam do tajemniczej awarii – red.). Kazachowie nie idą na konfrontację, ale skutecznie tworzą alternatywną drogę – mówi Dubnow.
Prosto z Moskwy Tokajew udał się do Paryża, gdzie we wtorek spotkał się z Emmanuelem Macronem. Tam również mówił o „partnerstwie strategicznym” i zapraszał francuskiego przywódcę do Astany. Francja od 2005 roku jest wśród pięciu największych inwestorów w Kazachstanie. Francuzi (m.in. Total) zainwestowali tam mniej więcej tyle samo, ile Rosjanie – 17 mld dol. Na liście największych inwestorów są Holandia, USA, Szwajcaria, Belgia, Wielka Brytania i Chiny. Niewykluczone, że Chiny, które po UE jako całością i Rosji są trzecim partnerem handlowym Kazachstanu, to trzeci punkt na mapie pierwszych podróży prezydenta Tokajewa. Władze w Astanie prędko zacieśniają współpracę z Chinami, dla których Kazachstan jest więcej niż „partnerem strategicznym”.
Nałożone na Rosję sankcje gospodarcze sprawiły, że Kazachstan stał się głównym kluczowym punktem w realizacji chińskiego globalnej Inicjatywy Pasa i Szlaku. Poprzez Kazachstan chińskie towary będą trafiać na Bliski Wschód, a stamtąd i do Europy. Również w interesie Chin jest więc udrożnienie nowego szlaku poprzez Morze Kaspijskie, które otworzy bramę do Europy poprzez Kaukaz i Turcję. A Unia Europejska może się do tego dołożyć. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell niedawno po powrocie z Kazachstanu namawiał do inwestowania w rozwój lokalnej komunikacji i logistyki. Tłumaczył to chęcią Kazachstanu i innych państw Azji Środkowej uniezależnienia się od Rosji. Astana, podobno jak inni sojusznicy Kremla w regionie, nie uznaje okupacji Krymu i innych regionów Ukrainy. Głośno nie potępia, ale też nie popiera wojny.