Brytyjczycy idą w ślady Włochów. Wyspy w jeszcze większym kryzysie politycznym niż po odejściu Johnsona

Tak często rządy zmieniały się do tej pory w Rzymie, ale nie Londynie. Po dymisji Liz Truss królestwo będzie miało piątego premiera w ciągu sześciu lat.

Publikacja: 20.10.2022 15:48

Brytyjczycy idą w ślady Włochów. Wyspy w jeszcze większym kryzysie politycznym niż po odejściu Johnsona

Foto: EPA/ANDY RAIN

Jeszcze w środę Truss zapewniała, że jest „fajterką” i dymisji składać nie zamierza. W czwartek na spotkaniu z przewodniczącym Komitetu 1922 (klub torysów w Izbie Gmin) Sir Grahamem Brady usłyszała jednak, że nie ma już większości w parlamencie. W tym momencie miała do wyboru: ustąpić z własnej inicjatywy lub pozostać na Downing Street 10 jeszcze dzień–dwa i zostać stamtąd wyrzucona siłą. Wybrała to pierwsze.

– Przedstawiłam wizję gospodarki o niskich podatkach, która może rozwinąć skrzydła. Ale nie miałam już możliwości urzeczywistnienia tej wizji – tłumaczyła w krótkim oświadczeniu przed siedzibą rządu Truss. W ten sposób zakończyła 44-dniowy okres na czele egzekutywy.

Czytaj więcej

Premier Wielkiej Brytanii Liz Truss rezygnuje

Królestwo znalazło się w jeszcze większym kryzysie politycznym niż po odejściu Borisa Johnsona. Odsuwając normalne procedury, które każą konserwatystom wybrać kolejnego przywódcę najpierw w gronie parlamentarzystów, a potem wszystkich członków ugrupowania, Graham zapowiedział, że nazwisko nowego szefa rządu będzie znane już w ciągu tygodnia.

Być może najbardziej naturalny kandydat, obecny minister finansów Jeremy Hunt, który w ostatnich dniach próbował przywrócić stabilność finansową państwa, odmówił przejęcia takiej funkcji. Ruszyła więc giełda nazwisk. Figuruje na niej przede wszystkim główny rywal Truss sprzed sześciu tygodni o schedę po Borisie Johnsonie – Rishi Sunak. Od początku apelował o podnoszenie podatków i ograniczenie wydatków, odwrotność programu, który pogrążył odchodzącą premier. Jednak Sunak, który był ministrem finansów u Johnsona, swoją dymisją spowodował kryzys polityczny, który wymusił dymisję twórcy brexitu. I dziś mniej więcej co trzeci deputowany partii konserwatywnej wierny Johnsonowi nie może mu tego zapomnieć.

W walce o sukcesję może więc też wziąć udział bardzo szanowany minister obrony Ben Wallace. Funkcja ta może jednak i przypaść przewodniczącej Izby Gmin, pragmatycznej Penny Morgan, zaciekłej rywalce Truss w przeszłości. Mówi się także o Suelli Bravermann, szefowej MSW, którą odchodząca premier zwolniła w środę. Zdaniem londyńskiego „Timesa” powrót na Downing Street rozważa nawet sam Johnson.

Czytaj więcej

Powrót Borisa Johnsona? "Interes narodowy"

Niezależnie jednak od tego, kto wygra tę rywalizację, rodzi się pytanie o legitymizację nowego szefa rządu, co jest szczególnie ważne w chwili, gdy toczy się wojna w Ukrainie, a Wielka Brytania pogrąża się w głębokim kryzysie gospodarczym. Co prawda wybór premiera przez samych deputowanych torysów jest w pełni zgodny z ustrojem kraju, który jest parlamentarną demokracją. W końcu, dopóki premier ma większość w Izbie Gmin, zachowuje prawo do sprawowania rządu.

Jednak od ostatnich wyborów pod koniec 2019 r. scena polityczna kraju zmieniła się radykalnie. Wówczas Johnson poprowadził konserwatystów do spektakularnego zwycięstwa. Ale teraz mają oni tak fatalne notowania (23 proc. dla torysów wobec 51 proc. dla laburzystów według YouGov), że niektórzy zadają sobie wręcz pytanie, czy ugrupowaniu nie grozi całkowite zniknięcie z brytyjskiego życia publicznego. Lider Partii Pracy Sir Keir Starmer wezwał więc do przedterminowych wyborów. I choć do konstytucyjnego terminu głosowania pozostało jeszcze nieco ponad dwa lata, torysom coraz trudnej będzie takie apele ignorować.

Szczyt niekompetencji

Słabość konserwatystów może też mieć przełożenie na jedność królestwa. Słabemu premierowi coraz trudniej będzie bowiem też odrzucać apele Edynburga o ponowne referendum niepodległościowe. – Nie znajduję słów, aby opisać szambo, w jakie wepchnęła nas Truss – uznała pierwsza minister Szkocji, Nicola Sturgeon.

– To był zdecydowanie najbardziej niekompetentny rząd, jaki widziałem przez całe moje życie – mówi wybitny brytyjski intelektualista Timothy Garton Ash w obszernym wywiadzie, który ukaże się w sobotnim „Plusie-Minusie”. „Johnson był beznadziejny, ale potrafił otaczać się kompetentnymi ministrami. Teraz skala niekompetencji jest niezwykła. Truss doszła do ekstremum w logice brexitu. Cameron zrobił w tym kierunku krok, ogłaszając referendum rozwodowe, May kolejny forsując Brexit w wersji soft a Johnson jeszcze jeden poprzez hard brexit. Ale z Truss to już było szaleństwo. Rozumowała: skoro odcumowaliśmy od kontynentu, to musimy robić wszystko inaczej niż Europa. Obniżać podatki bez pokrycia, wszystko deregulować. Kryzys jest tak głęboki, że sądzę, iż dojdzie do ponownego referendum w Szkocji, które może zadecydować o końcu Wielkiej Brytanii. Tym bardziej że nawet coraz więcej protestantów w Ulsterze widzi swoją przyszłość z resztą Irlandii. Pozostałaby więc Anglia i Walia, jak w XVI wieku. Ale mimo wszystko udało nam się uratować demokracje, co jest kluczowe”.

Przedstawiony bez zapowiedzi plan Truss radykalnego (o 45 mld funtów) ograniczenia podatków bez pokrycia w dochodach państwa doprowadził do paniki na rynkach finansowych. Funt spadł do najniższego poziomu do dolara w historii. Premier była zmuszona do zwolnienia swojego ministra finansów Kwasi Kwartenga a jego następca odwrócił wszystkie zapowiedzi szefowej rządu. Całkowicie niewiarygodna, w czwartek dała za wygraną.

Polityka
Nancy Pelosi w szpitalu. "Doznała urazu podczas wizyty w Luksemburgu"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Emmanuel Macron wskazał nowego premiera Francji
Polityka
Chiny przerywają milczenie w sprawie aktywności wojskowej w pobliżu Tajwanu
Polityka
Nadchodzą wybory prezydenckie w Gruzji. Kraj stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Meta przekazała darowiznę na fundusz inauguracyjny Trumpa. Zuckerberg poprawia stosunki