Była rzeczniczka prezydenta Ukrainy: To niezłomny człowiek

Nawet bomba atomowa nie zmusi Zełenskiego do kapitulacji – mówi Julia Mendel, była rzeczniczka prezydenta Ukrainy.

Publikacja: 12.10.2022 03:00

Julia Mendel

Julia Mendel

Foto: Materiały prasowe

Była pani zdziwiona w 2019 roku, gdy kabaretowy aktor wystartował na prezydenta?

Byłam ciekawa, co będzie dalej. Nie byłam zdziwiona, bo od dłuższego czasu Wołodymyr Zełenski budował intrygę wokół swojej osoby, często sugerował ze sceny, że ma ambicje polityczne. Trudno było w to uwierzyć, ale było bardzo wesoło, całkiem nowa rzeczywistość. Sprytnie wyśmiewał w kabarecie ukraińskich polityków, ale też Putina. Dla wielu Ukraińców został bohaterem już wtedy, gdy przemawiał do nich jeszcze ze sceny. Uznali, że zna ich problemy i umie rozmawiać z ludźmi. Dobrze czuł widownię.

Przeciwnicy nazywali go klaunem i marionetką Ihora Kołomojskiego, bo pracował wcześniej dla stacji tego milionera. Jak na to reagował, gdy był już prezydentem?

Próbowano go obrzucić błotem. Na początku bardziej się tym przyjmował. Było widać, że to go boli, czasem przez to nie miał humoru. Później, gdy już uświadomił sobie, jak działają sieci społecznościowe i dla kogo pracują media, reagował znacznie spokojniej. Podam przykład. Przychodzi człowiek z prośbą, otrzymuje odmowę. Następnie w jego medium zaczyna się kampania dezinformacyjna wymierzona w prezydenta. Tak to wyglądało.

Nawet bomba atomowa nie zmusi Zełenskiego do kapitulacji.

Jak duże były wpływy Kołomojskiego na Zełenskiego?

Wpływy wyolbrzymiano, byli partnerami biznesowymi. Już będąc prezydentem, po raz pierwszy zdystansował się od niego jesienią 2019 roku. Kołomojski był wówczas bardzo aktywny w mediach, również zagranicznych. Sugerował, że możemy się zwrócić w kierunku Rosji. Pokazałam Zełenskiemu jego wywiad w amerykańskiej gazecie. To, co mówił, było katastrofą. A wiedziałam, że w kolejce po wywiady ustawiły się do niego czołowe media w USA. Wygłosiłam wówczas uzgodnione z prezydentem oświadczenie, że Kołomojski wyraża prywatne opinie i nie ma wpływu na politykę władz. Zełenskiego próbowano jednak przedstawić jako niesamodzielnego gracza, że zawsze jest sterowany. Widziałam to od wewnątrz. Od początku uprawiał własną politykę. Robił mnóstwo błędów i jest za co go krytykować, ale jedno jest pewne – to niezłomny człowiek. Nie da sobą manipulować.

Czy Zełenski próbował szukać kompromisu z Rosją?

Należy do ludzi, którzy nie lubią się kłócić. Myślał, że jak władze w kraju obejmie rosyjskojęzyczny Żyd, którego lubią w Donbasie i innych regionach, w których nie lubią radykalnego Poroszenki, można będzie znaleźć wspólny język. Zwłaszcza że kiedyś jego kariera zawodowa była związana z Moskwą, był aktorem lubianym w wielu krajach byłego ZSRR. W 2019 roku udało się i do Ukrainy wróciło 150 naszych uwięzionych rodaków z Rosji, z Donbasu i Krymu. Ożywiono „format normandzki” i wyglądało na to, że Putin chce rozmawiać. Ale chciał też swoich bandytów z Donbasu wepchnąć do naszego parlamentu i wpływać na sytuację w całej Ukrainie. Miał wielki plan, realizację którego uniemożliwił Zełenski. Przed wojną Putin przez półtora roku nie rozmawiał z Zełenskim. Myślę, że po raz ostatni latem 2020 roku.

Była pani świadkiem chociaż jednej z takich rozmów?

Raz albo dwa.

O czym rozmawiali?

Putin nie przyzwyczaił się do tego, by ktoś z nim polemizował. Wierzy w mity, które sam tworzy. Zełenski ma jedną mocną cechę charakteru, że jak ktoś nie chce go słuchać, pyta jeszcze raz. Potrafi powiedzieć: „może coś źle wytłumaczyłem”, „pozwolę sobie powtórzyć jeszcze raz”, „może pan źle mnie zrozumiał”. Dlatego Putin nie chciał już widywać go po spotkaniu grupy normandzkiej (w Paryżu, w grudniu 2019 roku – red.). Pamiętam, jak po raz ostatni rozmawiali przez telefon. Zełenski prosił o uwolnienie więźnia politycznego, który był Tatarem krymskim (Rusłan Sulejmanow – red.), bo wówczas na Krymie w dziwnych okolicznościach zginął jego trzyletni syn. Zełenski prosił, by go uwolniono w związku z tą tragedią. I Putin go nie uwolnił. Zełenski podczas tamtej rozmowy mówił o „więźniach politycznych”. Putin wysłuchał i rzucił, że w Rosji nie ma więźniów politycznych.

Można było uniknąć wojny?

Nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Jestem Ukrainką i widziałam, że Rosjanie traktują nas jako naród gorszego gatunku. Gardzili naszą kulturą i językiem. Ukraińska demokracja była zagrożeniem dla reżimu Putina, bo to jest zły przykład dla Rosjan. Na Kremlu bali się też, że odniesiemy sukces gospodarczy.

W serialu „Sługa narodu”, w którym Zełenski grał prezydenta, ogarnięta wojną Ukraina rozpada się na kawałki. Później jednoczy się i zostaje jednym z najbardziej rozwiniętych państw świata.

Tak, to było prorocze. Przewidział wojnę.

Niektórzy politycy w Kijowie uważają, że każdy na jego miejscu zachowałby się tak samo 24 lutego.

Nie zgadzam się z tym. Wiktorowi Janukowyczowi, by uciec z kraju, wystarczyła rewolucja. Mieliśmy szczęście, że 24 lutego na czele Ukrainy stał Wołodymyr Zełenski. Gdyby to stanowisko zajmował jego poprzednik Petro Poroszenko, wyjechałby i rządził Ukrainą z innego kraju. Nie odrzuciłby propozycji Amerykanów (na początku wojny proponowali Zełenskiemu opuszczenie Kijowa – red.). Zełenski nie jest człowiekiem, na którego można naciskać. Im bardziej na niego naciskają, tym bardziej jest stanowczy.

Miała pani kontakt z prezydentem w trakcie wojny?

Wysłaliśmy do siebie parę SMS-ów. Zorganizowałam dwie rozmowy telefoniczne Zełenskiego z Elonem Muskiem, bo chciał pośredniczyć i zrozumieć, czego chcemy. Zamierzał namawiać Putina do rozmów pokojowych. To był koniec lutego i początek marca. Chodziło o utworzenie korytarzy humanitarnych z oblężonych miast. Wiem, że Musk dzwonił na Kreml i dwa dni później Rosja otworzyła te korytarze. Nie wiem, czy to zasługa Muska, bo wówczas prosił o to cały świat, łącznie z papieżem. Z tego, co wiem, Muskowi nie udało się porozmawiać z Putinem, rozmowę przekładano.

Skąd pani zna Elona Muska?

Nie znam Muska. Załatwiałam to poprzez znajomych.

A czy to nie jest tak, że Zełenski w głębi duszy wciąż pozostał aktorem i gra dzisiaj najważniejszą rolę w swoim życiu?

Myślę, że doświadczenie aktorskie pomaga mu z wyzwaniami, które przed nim stoją. Przyjął na swoje barki bardzo dużo. Jest człowiekiem, który nie może się zatrzymać, jeżeli coś zaczął. To pracoholik. Będzie wykończony czy przeziębiony, ale musi mieć wszystko dopięte. Pije sporo kawy. Wcześniej dzień zaczynał od uprawiania sportu, ale nie jestem przekonana, czy podczas wojny ma na to czas.

Z kim z zagranicznych przywódców Zełenski najlepiej się dogaduje?

Gdy zaczynał rządzić, próbował mieć dobre relacje ze wszystkimi. Nawet Łukaszenko przyjeżdżał do Żytomierza. Naprawdę przyjacielskie relacje za moich czasów miał z Macronem i Dudą. Z Erdoganem znalazł wspólny język, przywódca turecki chce być liderem w regionie czarnomorskim. I umie rozmawiać z Putinem. Zełenski ma też ciepłe relacje z Alijewem, w Niemczech dobrze nam się rozmawiało z Partią Zielonych. Z Merkel widziałam się wielokrotnie, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wiem, że chciała pomóc, ale jej się to nie udało. Scholza nie poznałam.

Czy coś jest w stanie zmusić Zełenskiego do kapitulacji?

Nic. Nawet bomba atomowa nie zmusi go do kapitulacji. Znajduje się w bardzo bezpiecznym miejscu. Zamordowali już ponad 100 tys. Ukraińców. W samym Mariupolu mówi się o ponad 20 tys. ofiar. Ukraińcy nie mają już innego wyboru. Wypłakaliśmy już wszystkie łzy. Staliśmy się jednym ciałem. Czy mamy wszyscy wyjechać ze swojego kraju? Nie mamy dokąd jechać. To nasza ziemia i tu pozostajemy. Robimy wszystko, co możemy. Nawet próbujemy odbudowywać gospodarkę podczas wojny. Nasza armia walczy, do zwycięstwa.

Rozmowa została przeprowadzona 29 września

Była pani zdziwiona w 2019 roku, gdy kabaretowy aktor wystartował na prezydenta?

Byłam ciekawa, co będzie dalej. Nie byłam zdziwiona, bo od dłuższego czasu Wołodymyr Zełenski budował intrygę wokół swojej osoby, często sugerował ze sceny, że ma ambicje polityczne. Trudno było w to uwierzyć, ale było bardzo wesoło, całkiem nowa rzeczywistość. Sprytnie wyśmiewał w kabarecie ukraińskich polityków, ale też Putina. Dla wielu Ukraińców został bohaterem już wtedy, gdy przemawiał do nich jeszcze ze sceny. Uznali, że zna ich problemy i umie rozmawiać z ludźmi. Dobrze czuł widownię.

Pozostało 92% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kuwejt. Emir rozwiązał parlament i zawiesił niektóre artykuły konstytucji
Polityka
Autonomia Palestyńska o krok bliżej do członkostwa w ONZ? Zgromadzenie Ogólne przyjęło rezolucję
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Zmiana premiera w Rosji bez zmiany premiera
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji