Nota w sprawie reparacji dopiero powstaje

W sprawie reparacji wszystko miało być przemyślane. Tymczasem dokumentu w tej sprawie ciągle nie ma. Niewdzięczne zadanie jego opracowania dostało MSZ.

Publikacja: 20.09.2022 21:00

Stanowisko gabinetu kanclerza Olafa Scholza w sprawie reparacji jest jednoznaczne: rokowań z Polską

Stanowisko gabinetu kanclerza Olafa Scholza w sprawie reparacji jest jednoznaczne: rokowań z Polską nie będzie

Foto: ODD ANDERSEN

Taki tryb działania musi budzić niepokój. Zespół pod kierunkiem posła PiS Arkadiusza Mularczyka przez lata szykował raport o skali zniszczeń dokonanych w Polsce w czasie ostatniej wojny przez Niemcy, zanim ujawnił ostateczną cyfrę 1 września: 6,2 bln zł. Władze przedstawiały to jako część przemyślanej strategii uzyskania kompensaty ze strony Berlina.

Dziś jednak okazuje się, że dalsze kroki dyplomatyczne są podejmowane na bieżąco, zapewne pod wpływem dynamiki kampanii wyborczej: nacisków Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry przyjęcia ostrego kursu wobec Niemiec.

Decyzja z 1953 r.

Z naszych informacji wynika, że szef dyplomacji Zbigniew Rau polecił dopiero teraz swoim współpracownikom opracowanie treści noty, która ma postawić wybuchową kwestię reparacji na oficjalnej agendzie relacji polsko-niemieckich. Powinna być gotowa po powrocie ministra z wizyty w USA pod koniec miesiąca.

Zadanie zostało zlecone dwóm wiceministrom: Szymonowi Szynkowskiemu vel Sęk, któremu podlega polityka europejska kraju, oraz Piotrowi Wawrzykowi, którego kompetencje obejmują zagadnienia prawne.

Czytaj więcej

Minister Niemiec ds. UE: Nie chcemy budować IV Rzeszy

To nie wygląda na harmonijny duet. Szynkowski, poseł PiS z Poznania, koncentruje się na karierze politycznej, w tym przede wszystkim na nadchodzących wyborach. Poparcie w nich dla partii rządzącej słabnie, więc radykalizm jest w cenie. Tym bardziej że duże ambicje Szynkowskiego od dawna są znane: po dymisji z kierowania resortem Jacka Czaputowicza latem 2020 r. mówiło się, że to on chce zająć jego miejsce.

Profil o 15 lat starszego Wawrzyka jest inny. To przede wszystkim urzędnik państwowy świadomy implikacji radykalnych postulatów dla polsko-niemieckich relacji.

W trakcie spotkania w Poznaniu w połowie września z Anną Lührmann, minister ds. europejskich, Szynkowski wystąpił z postulatem zawarcia z zachodnim sąsiadem traktatu, w którym byłaby uregulowana kwestia reparacji. Nie wiadomo jednak, czy tak daleko idący pomysł znajdzie się w nocie dyplomatycznej, jaką przygotuje MSZ, ale którą niemal na pewno będą musieli zaakceptować osobiście Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński.

Wydaje się natomiast przesądzone, że polskie rozumowanie będzie oparte na założeniu, że zrzeczenie się reparacji przez władze w 1953 r. było nieważne. Nie tylko nie dotrzymano procedur konstytucyjnych, ale mowa też o ekipie uzależnionej od stanowiska Moskwy. Tyle że taka strategia jest ryzykowna: podważenie wszelkich decyzji z okresu PRL, w tym odnośnie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej czy przejęcia majątków obywateli II RP pochodzenia żydowskiego, którzy nigdy nie dostali za to rekompensat, może zaprowadzić Polskę na niebezpieczne obszary.

Polski ambasador

Nie bez ryzyka dla szans PiS na utrzymanie władzy jest też terminarz składania noty. A to dlatego, że stanowisko Niemiec jest w tej sprawie jednoznaczne i może uwydatnić niewielką skuteczność ekipy rządzącej.

– Przyjęliśmy do wiadomości, jakie jest stanowisko polskiego rządu. Niemiecka pozycja jest bardzo jasna: ta sprawa została z punktu widzenia prawnego zamknięta już dawno. Również Polska wielokrotnie prezentowała takie stanowisko, ostatni raz w 2004 r. – mówi „Rz” Lührmann.

Nie jest też jasne, w jaki sposób MSZ zamierza przekazać notę. Czy zostanie w tej sprawie wezwany do MSZ ambasador Thomas Bagger, co w języku dyplomacji oznacza środek bardziej ofensywny, czy raczej pośrednikiem będzie ambasada RP w Berlinie. Być może Warszawa poczeka do złożenia listów uwierzytelniających przez nowego przedstawiciela naszego kraju w Berlinie Dariusza Pawłosia. Inaczej niż w przypadku poprzedniego ambasadora Arndta Freytaga von Loringhovena, z akceptacją którego zwlekała Warszawa, Niemcy nie zamierzają blokować tej formalności.

Problem w tym, że nawet w kręgach PiS żywe są wątpliwości co do przymiotów nowego ambasadora, który nominację zawdzięcza bliskiej współpracy (kierował działem prasowym ambasady) z poprzednim wysłannikiem RP w RFN Andrzejem Przyłębskim. To Kaczyński miał się uprzeć przy tej kandydaturze, choć nie odpowiada ona formatowi ambasadorów, których wysyła Berlin do Warszawy: Bagger był np. głównym doradcą ds. zagranicznych prezydenta Steinmeiera. Żonę Przyłębskiego, Julię, która została prezesem Trybunału Konstytucyjnego, lider PiS nazwał „odkryciem towarzyskim ostatnich lat”.

Taki tryb działania musi budzić niepokój. Zespół pod kierunkiem posła PiS Arkadiusza Mularczyka przez lata szykował raport o skali zniszczeń dokonanych w Polsce w czasie ostatniej wojny przez Niemcy, zanim ujawnił ostateczną cyfrę 1 września: 6,2 bln zł. Władze przedstawiały to jako część przemyślanej strategii uzyskania kompensaty ze strony Berlina.

Dziś jednak okazuje się, że dalsze kroki dyplomatyczne są podejmowane na bieżąco, zapewne pod wpływem dynamiki kampanii wyborczej: nacisków Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry przyjęcia ostrego kursu wobec Niemiec.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy