Chodzi oczywiście o kwestię zbiegu terminu wyborów samorządowych i parlamentarnych w przyszłym roku. Po blisko trzech miesiącach od pierwszych publicznych deklaracji kształtuje się konsensus między PiS a Pałacem Prezydenckim dotyczący możliwych granic przesunięcia terminu wyborów. To wynika zarówno z publicznych, jak i kuluarowych deklaracji zainteresowanych stron. I wszystko wskazuje na to - datę ujawnił w tym tygodniu wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker - że wybory samorządowe odbędą się 7 albo 14 kwietnia 2024 roku. 

Czytaj więcej

Kaczyński odpowiada na pytania o przyszłość Kurskiego i przesunięcie wyborów

Co to oznacza politycznie? Po pierwsze, wynik wyborów do Sejmu i Senatu - zgodnie z terminem przypadają na jesień przyszłego roku - będzie kształtował polityczne decyzje co do koalicji i bloków w wyborach samorządowych, jeśli te odbędą się pół roku później. Chodzi tu zarówno o listy do sejmików, jak i poparcie dla poszczególnych kandydatów i kandydatek w miastach i gminach. Z punktu widzenia opozycji, jeśli PiS zachowa władzę jesienią 2023 roku, to wpłynie to na przebieg rozmów o kampanii samorządowej- i na odwrót. Jeśli sejmowa opozycja przegra wybory do Sejmu, to znaczenie każdej następnej kampanii będzie dla niej rosło, jako kolejnej próba zmiany sytuacji politycznej i dynamiki wydarzeń w kraju. 

Opozycja (PO, PSL, Lewica, Polska 2050) w tej chwili daleka jest od rozstrzygnięć co do kształtu list do Sejmu. Z kuluarowych rozmów wynika, że decyzje zapadną być może na przełomie roku. Rozsunięcie wyborów sprawia, że decyzje samorządowe poczekają na wyniki wyborów do parlamentu. To dotyczy też PiS. Bo ewentualna porażka w wyborach do Sejmu będzie rzutować na wszystkie kolejne kampanie i stabilność obecnej koalicji rządzącej - jeśli znajdzie się w 2023 po stronie opozycji. 

Oczywiście to tylko niektóre z konsekwencji przesunięcia. Ale dopóki właściwa ustawa nie zostanie podpisana przez prezydenta - a nie trafiła jeszcze do Sejmu nawet - to nadal świat polskiej polityki będzie znajdować się w stanie dużej niepewności. Nie wspominając o niepewności, która nadal wywołuje kwestia ordynacji wyborczej. Chociaż w tej sprawie wiele sygnałów świadczy o tym, ze do zmiany nie dojdzie.