Podkomisja Macierewicza ukrywała dowody wykluczające zamach w Smoleńsku

Członkowie podkomisji smoleńskiej co najmniej od grudnia 2020 roku mieli posiadać dowody wykluczające zamach lub wskazujące na katastrofę. Mimo dowodów, nadal głoszą teorię o bombach w samolocie.

Publikacja: 13.09.2022 08:31

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz

Foto: PAP/Paweł Supernak

Do dokumentów, z którymi zapoznali się członkowie podkomisji smoleńskiej, dotarł Piotr Świerczek, dziennikarz TVN24.

Były członek podkomisji Macierewicza, Marek Dąbrowski powiedział, że "niewygodne dowody są albo przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią". - Problem jest taki, że w sprawie Smoleńska pisanie raportów z wcześniej przyjętą tezą to jest od początku standard. Pewnie dlatego, że wszystkie te komisje podlegały politykom - przekazał.

TVN24 informuje o raporcie NIAR - Instytutu Badań Lotniczych z Wichita w Stanach Zjednoczonych. Podkomisja zapłaciła za sporządzenie raportu 8 mln złotych. W raporcie podkomisji pojawiają się fragmenty dostarczonego raportu. Pominięto te, które wykazują, że doszło do wypadku.

Czytaj więcej

Pół miliona złotych na podkomisję po publikacji raportu ws. katastrofy smoleńskiej

Podkomisja Macierewicza przekonuje m.in., że po kontakcie skrzydła TU154M z brzozą, doszłoby do ścięcia drzewa. Tak mieli w swoim raporcie napisać naukowcy z NIAR. Okazuje się, że w swoim raporcie naukowcy poinformowali, że ścięcie kilkunastu drzew było możliwe.

W końcowym raporcie członkowie podkomisji nie informują także o niskim przelocie tupolewa, o czym świadczyć ma zrzucony dach z budki Nikołaja Bodina.

Nie zawarto także wszystkich wniosków z przeprowadzonych przez członków komisji badań pirotechnicznych. W raporcie nie opublikowano fragmentu filmu z eksperymentu.

Do dokumentów, z którymi zapoznali się członkowie podkomisji smoleńskiej, dotarł Piotr Świerczek, dziennikarz TVN24.

Były członek podkomisji Macierewicza, Marek Dąbrowski powiedział, że "niewygodne dowody są albo przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią". - Problem jest taki, że w sprawie Smoleńska pisanie raportów z wcześniej przyjętą tezą to jest od początku standard. Pewnie dlatego, że wszystkie te komisje podlegały politykom - przekazał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść