Podczas ostatniej narady z członkami rządu i szefami resortów siłowych dyktator stwierdził, że warto zająć się rodakami, którzy posiadają Kartę Polaka lub kartę pobytu za granicą. – Musimy się zastanowić, czy są oni obywatelami Białorusi, czy zabłądzili, czy wzięli tę kartę przez przypadek, czy mają inną orientację – oznajmił Łukaszenko. I polecił zająć się tą kwestią MSZ i MSW.
Karta Polaka pozwala naszym rodakom legalnie pracować i przebywać w Polsce na podstawie rocznej wizy. Według informacji „Rzeczpospolitej” od 2008 roku na Białorusi wydano prawie 150 tys. takich dokumentów.
– Już wcześniej posiadanie Karty Polaka mogło oznaczać zwolnienie z pracy na Białorusi. Zwłaszcza osoby piastujące stanowiska były zmuszane przez kierownictwo zakładu pracy do rezygnacji z tego dokumentu – przypomina Andrzej Pisalnik, przebywający obecnie w Polsce redaktor portalu glosznadniemna.pl.
Tym razem Łukaszenko nie zdradza, jakie sankcje zamierza wprowadzić, ale szef białoruskiego MSW Iwan Kubrakou zapowiedział już, że osoby posiadające Kartę Polaka lub kartę pobytu za granicą będą musiały zgłosić ten fakt władzom.
– To niepokojący sygnał. Może oznaczać, że sytuacja Polaków na Białorusi jeszcze bardziej się pogorszy, że mogą zostać ograniczeni w swoich prawach obywatelskich. Na pewno nikt nie będzie zgłaszać faktu posiadania Karty Polaka. Władze, a zwłaszcza milicja, nie cieszą się na Białorusi zaufaniem społeczeństwa, także białoruskich Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Zaniewski, wiceprezes prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB). – Nigdy nie wiadomo, w jaki sposób informacje o Karcie zostaną wykorzystane przez władze – dodaje.