Reklama
Rozwiń
Reklama

Luki w pamięci Olafa Scholza. Kanclerz Niemiec wiązany z aferą łapówkarską

Gotówka w skrytce prominentnego polityka SPD wzmaga spekulacje na temat problematycznych decyzji władz Hamburga, gdy burmistrzem tam był obecny kanclerz.

Publikacja: 09.08.2022 03:00

Kanclerz Olaf Scholz ma się w przyszłym tygodniu pojawić przed komisją śledczą w Hamburgu

Kanclerz Olaf Scholz ma się w przyszłym tygodniu pojawić przed komisją śledczą w Hamburgu

Foto: FRANCK FIFE/AFP

Jak ujawnił właśnie tabloid „Bild”, prokuratura miała znaleźć 200 tys. euro gotówki w skrytce bankowej Johannesa Kahrsa jesienią ubiegłego roku w trakcie śledztwa w sprawie jednej z największych afer finansowych Niemiec, znanej pod nazwą Cum-Ex.

Jest podejrzenie, że pieniądze te są łapówką, jaką miałby otrzymać Kahrs od hamburskiego banku Warburg. Za pomoc w korzystnej dla banku decyzji władz Hamburga, skutkującej przedawnieniem milionowych roszczeń podatkowych. Prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura z Kolonii milczy, lecz sprawa wywołuje spore zainteresowanie niemieckich mediów, gdyż jeden z jej wątków prowadzi do obecnego kanclerza.

Czytaj więcej

Kreml nie rezygnuje z szantażowania Berlina. Gerharda Schrödera nikt już w Niemczech nie bierze na poważnie

Rzecz w tym, że jako burmistrz Olaf Scholz utrzymywał w latach 2016–2017 kontakty z kierownictwem banku Warburg. Rozmawiał m.in. z jego współwłaścicielem Christianem Oleariusem, przeciwko któremu toczyło się już wówczas śledztwo w sprawie podejrzenia o uchylanie się od płacenia podatków. Pośrednikiem miał być Kahrs pełniący wtedy funkcję rzecznika SPD w Komisji Budżetowej Bundestagu. Był deputowanym z Hamburga i miał z tej racji partyjne bliskie kontakty z Scholzem.

Znany dziennikarz śledczy Oliver Schröm udowadnia w berlińskim dzienniku „Der Tagesspiegel”, że to w rezultacie rozmów Scholza z przedstawicielami Warburg Bank władze Hamburga zrezygnowały w 2016 r. z 47 mln zaległego podatku. W następnym roku miasto miało zrezygnować z 43 mln, czemu zapobiegła interwencja federalnego Ministerstwa Finansów.

Reklama
Reklama

Scholz odrzuca wszelkie podejrzenia pod swym adresem. Z drugiej strony utrzymuje, że nie pamięta treści rozmów z przedstawicielami banku. To rodzi podejrzenia. Badająca sprawę specjalna komisja śledcza hamburskiego parlamentu landowego wezwała kanclerza do złożenia wyjaśnień w przyszłym tygodniu.

Czytaj więcej

Schroeder może pozostać w SPD. Nie złamał regulaminu partii

Komisja pragnie wyjaśnić mechanizm afery Cum-Ex polegającej na obrocie akcjami między krajowymi a zagranicznymi inwestorami w momencie wypłaty dywidendy. Dzięki temu otrzymywali oni nawet wielokrotnie zwrot podatku, bo fiskus nie potrafił ustalić, do kogo dokładnie należały dane akcje.

W aferę był zamieszany Warburg Bank, który pragnął uniknąć odprowadzenia podatku. Uczynił to po latach dopiero na mocy wyroku sądowego, przekazując w sumie ponad 150 mln euro zaległych należności. To jednak nie wstrzymało śledztwa.

Oliver Schröm utrzymuje, że kanclerz nie mówi prawdy w całej sprawie. Zarzucił mu kłamstwo w czasie rozmowy dwa lata temu, którą z Scholzem jako ministrem finansów prowadziła grupa dziennikarzy. Odbyła się według formuły off the record, co oznacza, że miała charakter poufny i celem było zorientowanie zaproszonych dziennikarzy w sprawie, bez możliwości cytowania rozmówcy. Sprawa znalazła niedawno epilog w sądzie administracyjnym Berlina, który nakazał urzędowi kanclerza podanie do wiadomości treści rozmowy Scholza z dziennikarzami. Urząd odmówił i odwołał się od wyroku. Wszystko to gmatwa dodatkowo całą sprawę. Rośnie napięcie w oczekiwaniu na wyjaśnienia kanclerza przed komisją śledczą w Hamburgu.

Rzecznik rządu wyjaśnił w poniedziałek, że Scholz nie wiedział nic o pieniądzach w posiadaniu jego kolegi partyjnego Kahrsa. Zapewnił, że kanclerz pojawi się na posiedzeniu komisji w Hamburgu. Przy tym nie ma żadnych dowodów, iż pieniądze w skrytce bankowej Kahrsa pochodzą z przestępstwa. Niemieckie media są jednak zdania, że nowe informacje związane z aferą Cum-Ex są dla kanclerza obciążeniem. I tak traci na popularności. W połowie lipca 58 proc. obywateli RFN pozytywnie oceniało jego działania w charakterze szefa rządu. Przeciwnego zdania było 34 proc. pytanych o zdanie instytutu Forschungsgruppe Wahlen. Największą popularnością (73 proc.) cieszył się w połowie marca, co było konsekwencją epokowej zmiany niemieckiej polityki po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Spadek popularności kanclerza następuje jednak w miarę, jak punkt ciężkości opinii publicznej przenosi się z wojny w Ukrainie na problemy wewnętrzne.

Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama