Jak obchodzić kolejne rocznice wybuchu powstania warszawskiego?
Pamiętając, że była to sprawa narodowa, a nie jednej partii. Czcić tych, którzy jeszcze żyją z nami, czyli powstańców warszawskich. Tak samo jak w latach 30. pamiętano o ostatnich powstańcach styczniowych. Trzeba korzystać z okazji, że są wśród nas powstańcy, i zaprowadzić dzieci na różne uroczystości, żeby mogły zobaczyć tych nielicznych, którzy z bronią w ręku lub jako sanitariuszki i sanitariusze brali czynny udział w powstaniu warszawskim. Trzeba mówić o powstaniu warszawskim i pamiętać, że jest ono częścią naszej polskiej tożsamości.
Wanda Traczyk-Stawska – jedna z żyjących powstańczyń warszawskich – mówi, że rządzący pamiętają o powstańcach głównie w okolicach rocznicy wybuchu powstania, i podkreśla, że nie są słuchani.
To, o czym mówią powstańcy, często nie trafia na właściwy grunt. Podczas mojej pracy z powstańcami widać było, że często bolały ich wszelkie próby zawłaszczenia pamięci o powstaniu warszawskim. Powstańcy strzegli pamięci o powstaniu, nawet kiedy było to trudne za czasów komuny. Wtedy bardzo trudno było stać na straży pamięci, ideałów powstania warszawskiego i jego symboliki. Myślę, że to, co jest dziś najważniejsze dla powstańców, to to, żeby powstanie warszawskie było dla całego narodu, dla ludzi o różnych poglądach i wyznaniach. Taki był też nasz pomysł, gdy tworzyliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego, czyli żeby pilnować, by każde wydarzenie z rocznicą powstania miało akceptację środowiska powstańczyń i powstańców. Zależało nam na tym, żeby każdy się dobrze czuł, żeby to wydarzenie nie było skierowane do jednej czy drugiej grupy politycznej. Wtedy powstańcy mają poczucie, że pamięć o ich sprawach, czynach i ideałach jest pilnowana. Gdy ta pamięć jest rozrywana przez kogoś i używana do codziennej czystej polityki, to widać, że na ich twarzach maluje się smutek.