– Ja rzeczywiście słyszę te wszystkie wypowiedzi, że coś się znowu nie podoba. Mówię tutaj, w tej chwili, swoje indywidualne zdanie, bo decyzji partyjnej nie ma, ale to zdanie jest krótkie: no koniec tego dobrego. Myśmy, proszę państwa, wykazali maksimum dobrej woli, z punktu widzenia traktatów nie mamy żadnych obowiązków, żeby słuchać Unii w sprawie wymiaru sprawiedliwości. Żadnych – oświadczył Jarosław Kaczyński podczas spotkania ze zwolennikami PiS w Płocku.
To nowość. Do tej pory antybohaterem spotkań prezesa PiS byli Niemcy, opozycja i pojedyncze osoby z grona unijnych polityków, jak Věra Jourová czy Frans Timmermans. Tym razem lider partii rządzącej poszedł dalej, a hasło „no koniec tego dobrego” ma szanse stać się nowym sloganem wyborczym na Nowogrodzkiej. Skąd ta zmiana?
Słowa prezesa padły w momencie, gdy spór w rządzie o pieniądze z unijnych funduszy i z KPO między premierem a ministrem Ziobrą stał się głośny i oczywisty nawet dla fanatycznych wyznawców obozu władzy. Nic dziwnego, skoro jest przez jedną jego stronę z rozmysłem podgrzewany. – Spór z premierem Morawieckim Solidarnej Polski i mój, toczony w gabinetach rządowych, ale też częściowo przebijający się do mediów, jest znany wszystkim – oświadczył w Polsat News Zbigniew Ziobro i dodał: – Pan premier sam musi zadać sobie pytanie na pewno, czy jest skuteczny, jeżeli chodzi o jego relacje z UE, bo na to pytanie będą odpowiadać też wyborcy.
Czytaj więcej
Unia Europejska szuka jakiegokolwiek pretekstu, żeby się Polski czepić, bo chodzi o to, żeby Pols...
Sekundanci byli już pewnie w drodze, gdy własnemu ministrowi odpowiedział premier Morawiecki. – Suwerenność Polski mierzy się silną gospodarką, silną armią i siłą sojuszy, a nie siłą tupania w podłogę albo krzyczeniem, bez dyskusji z innymi. Bo tak tworzy się tylko mur, który do niczego nie prowadzi – mówił szef rządu podczas spotkania w Ostrowicach.