Reklama
Rozwiń

Boris Johnson dzieli irlandzką wyspę. Szczyt czy dno sporu Wielkiej Brytanii z UE?

Najbardziej radykalni zwolennicy brexitu chcą jego faktycznego dokończenia. Zmagający się z kryzysem wizerunkowym premier rozpaczliwie walczy o ich poparcie.

Publikacja: 16.06.2022 21:00

Boris Johnson (na zdjęciu), borykający się ze spadkiem popularności po aferach związanych z nielegal

Boris Johnson (na zdjęciu), borykający się ze spadkiem popularności po aferach związanych z nielegalnymi imprezami w czasie pandemii, musi walczyć o przetrwanie jako lider torysów.

Foto: GLYN KIRK / AFP

Spór Wielkiej Brytanii z UE osiąga kolejne szczyty, a raczej – jak mówi Simon Coveney, szef MSZ Irlandii – kolejne dno. Liz Truss, szefowa dyplomacji brytyjskiej odpowiedzialna za relacje z UE, przedstawiła projekt ustawy, która prowadzi do jednostronnych zmian w protokole północnoirlandzkim będącym integralną częścią międzynarodowej umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

Ten ruch wywołał twardą reakcję drugiej strony – Bruksela uruchomiła przeciw Wielkiej Brytanii trzy postępowania o naruszenie prawa. Zaniepokojone są Stany Zjednoczone, którym bardzo zależy na utrzymaniu pokoju na irlandzkiej wyspie. Protestują deputowani Sinn Féin – partii, która ma większość w Stormont, regionalnym parlamencie Irlandii Północnej. Wątpliwości mnoży nawet część torysów zaniepokojonych pomysłem zrywania międzynarodowego traktatu, w sytuacji gdy Wielka Brytania musi negocjować kolejne porozumienia handlowe po wyjściu z UE.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Polityka
Parada równości w Budapeszcie. Viktor Orbán ostrzegł osoby, które wyjdą na ulice
Polityka
Michał Szułdrzyński: Trump broni Netanjahu. I bombarduje izraelską demokrację
Polityka
Gen. Roman Polko: Zachód poszedł daleko w zaspokajaniu ego Donalda Trumpa
Polityka
NATO na szczycie w Hadze razem. Mimo wszystko
Polityka
Żona Kima na zdjęciu z torebką, na którą w Korei Płn. trzeba pracować nawet 24 lata