Gill-Piątek pytana w piątek w Radiu Łódź o to, czy pogratulowała szefowi NBP, stwierdziła, że „ani cieszyć, ani gratulować tutaj nie ma czego - szczególnie Polakom, którzy odczuwają skutki inflacji, której pan prezes Glapiński nie potrafi niestety zahamować”.
- Widzimy skutki jego działań w postaci rosnącej inflacji, rosnących cen. To wszystko wynika z tego, że owszem: podnoszenie stóp procentowych, które zresztą skutkuje ogromnymi kosztami kredytów dla Polaków, trochę studzi nam inflację. Ale zaraz drugą ręką pan prezes Glapiński skupuje obligacje z różnego rodzaju inwestycji, takich jak np. Centralny Port Komunikacyjny, czy inne takie pałace PiS-u i te obligacje, które są ściągane, powodują to, że ta inflacja przyspiesza - argumentowała posłanka.
Czytaj więcej
Za kandydaturą Adama Glapińskiego głosowało 234 posłów, przeciwko 223, nikt się nie wstrzymał od...
- Czyli z jednej strony Narodowy Bank Polski próbuje inflację chłodzić, a z drugiej strony niestety dolewa oliwy do ognia. Więc tutaj nie mamy osoby, która w sposób pewny i sensowny pokazałaby nam, jak wyjść z tego kryzysu. Mamy natomiast zaufanego Jarosława Kaczyńskiego - mówiła, podkreślając, że „tutaj nie chodzi o to, żeby obsadzać starymi znajomymi takie ważne stanowiska w państwie, tylko żeby były to osoby kompetentne”.
Gill-Piątek przypomniała, że Polska 2050 wystosowała zaproszenie dla Glapińskiego na spotkanie koła poselskiego. - Widzieliśmy, że wczoraj on poszedł do klubu PiS, więc zaprosiliśmy go do naszego koła. Ale nie przyszedł - mówiła. - Standardy demokratycznej debaty wymagają pewnego równego traktowania różnych ugrupowań. Widząc, że pan prezes Glapiński wczoraj sam pofatygował się na Nowogrodzką, pomyśleliśmy, że może po prostu nie dostał zaproszenia, więc zaprosiliśmy go na spotkanie do koła Polski 2050. Chcieliśmy z ekspertami podyskutować z nim, ale również namówić go na to, żeby jednak złożył rezygnację z tego kandydowania. Niestety, pan prezes, jak widać, odwiedził tylko jedno ugrupowanie - podkreśliła.