- Historycznie głód i Europy, i świata często dotykał. Na sowieckiej Ukrainie mieliśmy do czynienia w latach 30-tych z Wielkim Głodem, gdzie ponad 20 mln ludzi po prostu zwyczajnie straciło życie. Wydaje się, że w tych warunkach dzisiaj raczej taka skala głodu nam nie grozi. Wiemy doskonale, że jeśli chodzi o powiązania światowe na rynku żywnościowym, to tutaj udział Rosji i Ukrainy w obrocie zbożami - to jest ok. 18-20 proc., ale już w obrocie pszenicy ok. 30 proc. Zawirowania w eksporcie, w produkcji w Rosji i Ukrainie sprawiają, że jest duży impuls wzrostu cen, spadku podaży i ta podaż jest teraz blokowana fizycznie. W tej chwili Ukraina do końca sezonu ma do sprzedania ok. 5 mln ton pszenicy i pewnie więcej jak 1,5-2 mln ton nie sprzeda - mówił Sawicki pytany o to, czy w związku z wojną na Ukrainie grozi nam głód.