W ostatnim czasie Rosja zgromadziła wokół Ukrainy znaczne siły wojskowe, w tym - według ostatnich informacji Stanów Zjednoczonych - ok. 169-190 tys. żołnierzy, co oznacza wzrost koncentracji w porównaniu z końcem stycznia, gdy państwa zachodnie informowały o ok. 100 tys. wojsk. Zachód obawia się inwazji Rosji na Ukrainę. Moskwa zaprzecza, by miała takie plany i zarzuca USA szerzenie histerii.
W piątek władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej rozpoczęły ewakuację ludności cywilnej na terytorium Federacji Rosyjskiej. Również przywódca samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej zaapelował do mieszkańców Ługańska i okolic, by jak najszybciej wyjechali do Rosji.
Czytaj więcej
Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rządowi zapewnić każdemu uchodźcy z samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej 10 tys. rubli (ok. 518 zł) - poinformował sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow.
Wieczorem o sytuację wokół Ukrainy pytany był w Polsat News były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. - Nie jestem optymistą - powiedział. - Zwłaszcza te informacje sprzed kilku godzin są niepokojące - dodał, wspominając w tym kontekście o ewakuacji z Doniecka i Ługańska. - To świadczy o tym, że są przygotowania do prowadzenia walki. To jest niedobra wiadomość - ocenił.
- Wydaje mi się, że z perspektywy Rosji to byłby region, w którym Ukraina mogłaby działać, tzn. rzeczywiście podczas walki atakować ten region, żeby jakąś wyrównaną walkę prowadzić. Ta decyzja o ewakuacji moim zdaniem jest bardzo znamienna - ocenił były szef MSZ.