W rozmowie z brytyjskim dziennikiem Czyżow, który od 2005 roku reprezentuje Rosję w Brukseli, powiedział, że Moskwa będzie miała prawo do "kontrataku", jeśli uzna, że jest to konieczne, aby chronić swoich obywateli mieszkających na wschodzie Ukrainy.
- Nie dokonamy inwazji na Ukrainę, jeśli nie zostaniemy do tego sprowokowani - powiedział Czyżow. - Jeśli Ukraińcy przystąpią do ataku na Rosję, nie powinno was dziwić, jeśli przystąpimy do kontrataku. Albo jeśli zaczną zabijać rosyjskich obywateli gdziekolwiek – w Donbasie na przykład.
Czytaj więcej
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że rosyjski prezydent Władimir Putin jest „chętny do negocjacji”, ale kryzys na Ukrainie jest tylko jednym z głównych problemów bezpieczeństwa Rosji.
Czyżow stwierdził, że twierdzenia, iż rosyjskie wojska już były w rejonie Donbasu, są "kłamstwem", ale ostrzegł, że nagła eskalacja konfliktu w tamtym rejonie lub ukraińska "prowokacja" mogą przyspieszyć działania Kremla.
- Przez prowokację rozumiem zorganizowanie incydentu przeciwko samozwańczym republikom w celu sprowokowania ich, a następnie uderzenia w nie z całej siły, tym samym prowokując Rosję do reakcji, w celu uniknięcia katastrofy humanitarnej na jej granicach - uściślił ambasador.