Mianując czarnoskórą sędzię do Sądu Najwyższego, prezydent Joe Biden spełniłby swoją obietnicę wyborczą, ale też złożył ukłon w stronę grupy demograficznej, która w 93 proc. głosowała na niego w wyborach w 2020 r. (według AP VoteCast). To też grupa demograficzna, która przez dekady była marginalizowana, a teraz nabiera coraz większego znaczenia w polityce i społeczeństwie.
W piątek Biały Dom potwierdził, że jedną z kandydatek branych pod uwagę jest J. Michelle Childs, sędzia sądu najwyższego z Karoliny Południowej, która w grudniu została nominowana do sądu apelacyjnego w obwodzie Dystryktu Kolumbii – drugiego najbardziej wpływowego sądu w kraju i uważanego wśród sędziów za przedsionek do SN. W dyskusjach pojawia się też kilka innych nazwisk prominentnych czarnoskórych sędziów.