Reklama
Rozwiń

Egipt: Niedobry czas na demokratyzację

Represje są większe niż za Mubaraka. Z haseł rewolucji egipskiej pozostało niewiele. Ale nie ma wojny domowej.

Publikacja: 25.01.2021 18:14

Kair, plac Tahrir. Protesty pod koniec stycznia 2011 r.

Kair, plac Tahrir. Protesty pod koniec stycznia 2011 r.

Foto: AFP

Egipcjanie przebudzili się 25 stycznia 2011 r., zaprotestowali przeciwko wiecznemu wydawałoby się dyktatorowi Hosniemu Mubarakowi. Zachęciły ich wydarzenia w Tunezji, gdzie dyktator Zin al-Abidin Ben Ali padł i uciekł z kraju.

Tłum na głównym kairskim placu Tahrir gęstniał z każdym dniem. Do demonstracji dołączały kolejne grupy, obok prozachodniej młodzieży pojawili się przedstawiciele elit naukowych i artystycznych oraz brodaci fundamentaliści. Hasła, których wysłuchiwałem wówczas jako wysłannik „Rzeczpospolitej" w Egipcie, były takie same, jak wcześniej wznoszono w Tunezji, a później w Libii i innych arabskich krajach. Demonstranci walczyli przeciw reżimowi (an-nizam), o wolność (al-hurrija), pracę (al-mihna) i godność (al-karama).

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Polityka
Po spotkaniu liderów: koalicja jeszcze istnieje. Ale Szymon Hołownia uznany za zdrajcę
Polityka
„Polityczne Michałki”: Czy rząd przełamie kryzys, ws. granicy Tusk nie miał wyjścia, SN za Nawrockim
Polityka
Sondaż CBOS: Andrzej Duda liderem rankingu zaufania do polityków. Karol Nawrocki z największym wzrostem
Polityka
Stan samorządu po roku nowej kadencji. Dr Karol Wałachowski o wyzwaniach polityki regionalnej i miejskiej
Polityka
Hołownia i Czarzasty w rządzie? Kobosko: Sygnał nowego otwarcia