Hollande rezygnuje. Otwarta droga dla Marine Le Pen

Francois Hollande pozostawia francuską lewicę w katastrofalnym stanie. Jej miejsce zastąpi Front Narodowy.

Publikacja: 02.12.2016 08:49

Francois Hollande

Francois Hollande

Foto: AFP

Takiej decyzji nie podjął jeszcze żaden prezydent V Republiki.

- Postanowiłem, że nie będę ubiegać się o reelekcję - ogłosił w czwartek wieczorem w telewizji francuski przywódca.

Od ustanowienia przed blisko 60 laty nowego ustroju przez generała De Gaulle’a kilku prezydentów musiało pogodzić się tylko z jednym mandatem w Pałacu Elizejskim: Valery Giscard d’Estaing i Nicolas Sarkozy przegrali wybory, Georges Pompidou zmarł w trakcie sprawowania urzędu.

Ale poddanie się walkowerem do tej pory nie wchodziło w grę. Było to sprzeczne z samą ideą “monarchii republikańskiej”, idei absolutnej dominacji francuskiego prezydenta w polityce kraju.
Hollande zdecydował się na ten drastyczny krok pod wpływem sondaży, które dawały mu ledwie 7-9 proc. poparcia w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Chciał uniknąć upokorzenia, tym bardziej, że nie było pewne, czy w ogóle wygra prawybory na lewicy.

Rezygnację z reelekcji doradzała mu też Segolene Royal, wieloletnia choć porzucona partnerka i matka jego czwórki dzieci. I przede wszystkim premier Manuel Valls, który w minioną niedzielę zagroził, że będzie kandydował przeciwko swojemu szefowi.

- Wykazałem się przytomnością - przyznał Hollande, być może mając na myśli to, że w 2012 r. zdobył Pałac Elizejski przez przypadek i ten zbieg okoliczności powtórzyć się już nie może. Wówczas Francuzi głosowali przecież głównie przeciwko Sarkozy’emu a nie na kandydata Socjalistów. A tak w ogóle, gdyby nie skandal seksualny w nowojorskim hotelu, lewicę miał reprezentować Dominique Strauss-Kahn a nie “aparatczyk” Hollande, który nigdy nie ubiegał się o stanowiska w wyboru.

Wiele wskazuje na to, że już w sobotę Valls ogłosi zamiar ubiegania się o prezydenturę. Ale jego szanse na zdobycie Pałacu Elizejskiego są bardzo nikłe. Hollande pozostawia bowiem francuską lewicę w katastrofalnym stanie. Ani nie zdołał obronić państwa socjalnego, jak obiecywał w kampanii wyborczej, ani go zreformować. Najwyraźniejszym tego sygnałem jest bardzo wysokie bezrobocie: to 3,5 mln osób, a licząc tych, którzy są na finansowanych przez państwo szkoleniach albo musieli pogodzić się z pracą na pół-etatu - 5,5 mln. Kraj jest zadłużony po uszy a dystans do Niemiec pogłębia się.

Szanse wyborcze lewicy torpeduje też mnogość kandydatów. W prawyborach Partii Socjalistycznej chce już uczestniczyć siedmiu kandydatów. Ale poza nimi Emmanuel Macron, były, reformatorski minister finansów u Vallsa, ogłosił, że będzie startował samodzielnie. Podobnie jak reprezentant tradycyjnej lewicy Jean-Luc Melenchon.

To wszystko powoduje, że Valls, choć zapewne zdobędzie nominację Partii Socjalistycznej w prawyborach, w samej pierwszej turze wyborów prezydenckich w kwietniu przyszłego roku zapewne nie uzyska znacząco lepszego wyniku, niż gdyby brał w nich udział Hollande. Sondaże mówią co najwyżej o 11 proc. i piątej lokacie.

To otwiera wiele możliwości dla Frontu Narodowego, który i tak jest już partią pierwszego wyboru wśród robotników wielkich zakładów przemysłowych.

- Nowy podział na francuskiej scenie politycznej przebiega między prawicą socjalną i etatystyczną, którą reprezentuje Marine Le Pen a prawicą liberalną, której przewodzie teraz Francois Fillon. Podział między lewicą i prawicą schodzi na drugi plan ze względu na samobójstwo Socjalistów - mówi Gerard Grunberg, znawca francuskiej lewicy.

W piątek znakomicie to dostrzegł Florian Philippot, wiceprzewodniczący FN.

- Valls jest bardziej agresywny od Hollande’a, ale to ten sam program, to samo podporządkowanie się Unii Europejskiej, porażka w walce z bezrobociem i zubożeniem społeczeństwa - ogłosił.

FN walczy teraz głównie o elektorat Socjalistów. I jeśli odniesie tu sukces, Marine Le Pen będzie bliżej do Pałacu Elizejskiego, niż kiedykolwiek.

Polityka
Negocjacje Rosja-Ukraina w Stambule. Kto będzie winny niepowodzenia rozmów?
Polityka
Zełenski pojedzie do Turcji spotkać się z Putinem. „Nie ma sensu przedłużać zabijania”
Polityka
Trump komentuje propozycję Putina. „Ukraina powinna się natychmiast zgodzić”
Polityka
Donald Trump chwali rozmowy z Chinami. Twierdzi, że osiągnięto „całkowity reset”
Polityka
Parada w Moskwie: gasnący blask imperium
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem