Reklama

Kryzys parlamentarny - co będzie dalej?

Za nami jeden z największych kryzysów parlamentarnych od 1989 r. Jaką wiedzę czerpią z niego obywatele?

Aktualizacja: 16.01.2017 19:29 Publikacja: 15.01.2017 18:42

Przez cztery tygodnie w sali obrad Sejmu trwał protest opozycji.

Przez cztery tygodnie w sali obrad Sejmu trwał protest opozycji.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Socjologowie podkreślają: tak źle jeszcze nie było. Dlaczego? Wicemarszałek Senatu Adam Bielan zapowiedział w niedzielę w „Śniadaniu" Radia Zet i Polsat News, że możliwe są zmiany w regulaminie Sejmu – Będziemy się nad tym zastanawiać w ciągu najbliższych dni, jest dwa tygodnie przerwy w obradach plenarnych Sejmu – powiedział Bielan. Po co te zmiany? PiS chce „utrudnić formy protestu", takie jak te z 16 grudnia. – Działanie zmierzające do uniemożliwienia pracy parlamentu, czyli tego serca demokracji parlamentarnej, jest działaniem antydemokratycznym. Jeżeli parlament nie pracuje, to nie funkcjonuje również demokracja parlamentarna – mówił senator.

Co oznacza taka deklaracja? Zdaniem socjologa dr. Roberta Sobiecha z Collegium Civitas ogłoszona przez marszałka Kuchcińskiego dwutygodniowa przerwa mogłaby służyć szukaniu porozumienia. – Chodziłoby o to, by opozycja i partia rządząca porozumiały się co do tego, jak wznowić procedury gwarantujące demokrację, które przez lata – lepiej lub gorzej – jednak w Polsce działały.

Jak podkreśla socjolog, jest jednak jeszcze inna możliwość. – Przerwa może też posłużyć temu, żeby ukarać dla przykładu opozycję i innych ludzi, którzy protestowali – tłumaczy dr Sobiech. – To oznaczałoby zamrożenie tego stanu braku procedur demokratycznych, który mamy obecnie. I to byłby prawdziwy cios w parlament.

Zaostrzenie regulaminu to kolejne ogniwo zmian wprowadzanych przez PiS, które zostały zapoczątkowane batalią o Trybunał Konstytucyjny. One wszystkie składają się na jakość życia publicznego. Dr Grzegorz Makowski, socjolog z Fundacji Batorego, przypomniał w programie #RZECZo POLITYCE w TV Rzeczpospolita przesłuchania publiczne, którym podlegają np. członkowie nowej administracji w USA. – Oglądałem kilka dni temu wysłuchanie publiczne pana Tillersona, kandydata na sekretarza stanu USA. Trwało siedem godzin! – podkreślił. – Dzięki temu obywatel USA jest się w stanie dowiedzieć, czego można się spodziewać po nowej władzy. U nas tych rytuałów demokratycznych nie ma.

Makowski zwrócił także uwagę, że członkowie rządu są wyznaczani „po uważaniu przez liderów partyjnych, podobnie jak członkowie innych najważniejszych instytucji". –Przecież to są ludzie wybierani przez parlament i powinni być przez parlamentarzystów przesłuchani – tłumaczył socjolog. – Powinny im być zadawane pytania, tak by każdy mógł się dowiedzieć, co prezentują.

Reklama
Reklama

A jak na to reagują wyborcy? Polityczna wojna nie budzi raczej entuzjazmu. Dr Tadeusz Szawiel z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że wyniszczająca walka nikomu nie służy. – Jest przez Polaków źle odbierana, reagujemy na kłótnie i spory negatywnie – twierdzi socjolog. – Ale nasze decyzje dotyczące preferencji wyborczych są uwarunkowane także naszymi dotychczasowymi wyborami, mimo negatywnych sygnałów wyborcy pozostają lojalni, to nie zmienia się z tygodnia na tydzień. Szawiel przywołuje przykład afery Rywina, kiedy poparcie dla rządu SLD zaczęło spadać dopiero po sześciu–siedmiu miesiącach od jej ujawnienia. Jego zdaniem większość wyborców nie życzy sobie jednak „kryminalizacji polityki". – Grożenie paragrafami i karami do dziesięciu lat więzienia dla parlamentarzystów to nieporozumienie – twierdzi socjolog. – Mieliśmy przecież konflikt polityczny, a nie działanie kryminalne. Szawiel dziwi się, że PiS w ogóle w taki sposób prowadzi swój dyskurs. – Przecież przy okazji podobnego protestu Samoobrony to prezes Kaczyński wyraźnie powiedział, że mównica sejmowa nie powinna pozostawać w cieniu prokuratora... Teraz nie ma powodów do tak ostrego rewanżu, PiS ma stabilną większość i może realizować swój program.

A dr Grzegorz Makowski stawia krótką diagnozę obecnych relacji między władzą a opozycją: – Tak źle jak teraz jeszcze nigdy nie było. Wcześniej też opozycja i jej pomysły czy postulaty traktowane były „z buta", ale zachowywano pewne rytuały i procedury. Teraz partia rządząca odmawia debaty parlamentarnej – podsumowuje socjolog z Fundacji Batorego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: zuzanna.dobrowska@rp.pl

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
O co i z kim walczy Adam Glapiński? Znamy kulisy konfliktu w NBP
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Polityka
Czy Wołodymyr Zełenski wystąpi w Sejmie? Włodzimierz Czarzasty o ustaleniach
Polityka
Tomasz Trela: Najgorzej byłoby ustępować Karolowi Nawrockiemu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama