Skoncentrowany ogień opozycji oraz pytania nawet w szeregach PiS – to najkrótsze możliwe podsumowanie obecnej sytuacji politycznej wokół opłaty paliwowej. W poniedziałek, po tygodniu zdominowanym przez uznawaną nawet przez Donalda Tuska za sukces obozu rządzącego wizytę Donalda Trumpa, PiS znalazło się dość niespodziewanie pod mocnym ostrzałem. Pierwotnie Sejm miał się zająć projektem podnoszącym opłatę w najbliższy piątek, jednak posiedzenie przesunięto na środę, co znacznie skraca okres politycznego „grillowania". I na horyzoncie nie ma tym razem sygnałów, że pod naporem krytyki PiS (czyli Jarosław Kaczyński) wycofa się z pomysłu, który forsuje minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.
Schetynówki bis?
Nasi rozmówcy z PiS wskazują na długofalowy kontekst projektu, który sprawia, że całkowite wycofanie się z niego PiS jest mało prawdopodobne. Politycznie najważniejsze w całym pomyśle jest to, że część pieniędzy z opłaty będzie wydawać Fundusz Dróg Samorządowych. Jak przyznaje jeden z naszych rozmówców, polityczny cel to stworzenie projektu na miarę Schetynówek bis, który byłby argumentem dla PiS w zbliżającej się bardzo szybko kampanii samorządowej. Nie bez znaczenia jest też wzrost dostępnej puli środków na inne, kluczowe dla obozu rządzącego w tej chwili projekty drogowe.
Projekt złożony przez grupę posłów PiS zakładający podniesienie opłaty paliwowej spowoduje wzrost ceny paliw o ok. 25 gr (z VAT) na litrze. Opłata ma być teraz powiązana z inflacją.
Pytania także w PiS
Podobnie jak wiele innych pomysłów tego typu, ustawa pojawiła się w harmonogramie posiedzenia Sejmu bez żadnej oficjalnej zapowiedzi w czwartek, gdy uwaga dziennikarzy i polityków była skoncentrowana na wizycie Donalda Trumpa. I wywołała pytania także wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz zwolenników partii rządzącej. – Tak, chcę spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim w tej sprawie. Konsultacje posła z prezesem partii rządzącej w sprawie prac w parlamencie to normalny element pracy posła – mówi nam Dominik Tarczyński, poseł PiS, który już w niedzielę na Twitterze zapowiedział, że będzie o ustawie rozmawiać z Kaczyńskim.
Opozycja ostro
„Istnieje cień szansy, że jeśli pomożecie nam tak mocno jak przy krytyce programu koryto+ (planowane podwyżki dla posłów i senatorów), to spękają tak jak wtedy" – napisał na Facebooku Paweł Kukiz, załączając grafikę pokazującą, o ile większe będą wydatki na paliwo po wprowadzeniu opłaty. Politycy Kukiz'15 od samego początku ostro krytykują cały projekt. Opozycja jest tym razem zgodna. Platforma także domaga się jego wycofania. – My dzisiaj kolejny raz żądamy, żeby PiS wycofało się z tej ustawy, której jedynej celem jest ściąganie pieniędzy od Polaków – powiedziała w Sejmie w poniedziałek Małgorzata Kidawa-Błońska. A na konferencji prasowej przy jednej ze stacji benzynowych w Warszawie Ryszard Petru przedstawił wyliczenia, z których wynikało, że przeciętny Polak rocznie zapłaci 350 złotych więcej po wprowadzeniu podwyższonej opłaty. – Na początku wzrósł ZUS, a teraz mamy wzrost ceny benzyny o 25 gr. Dobra zmiana jest drogą zmianą. PiS kłamie, mówiąc, że udaje im się realizować 500+ bez podnoszenia podatków – powiedział lider Nowoczesnej na konferencji prasowej, która przypominała konferencje PiS z czasów, gdy tematem dla ówczesnej opozycji były ceny paliw.