W poniedziałek prezydent zaprezentował swoje projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o SN. Podtrzymał swą propozycję wyboru członków KRS-sędziów przez Sejm większością 3/5 głosów. Przygotował też projekt zmiany w konstytucji - tak, by w sytuacji gdy Sejmowi nie uda się porozumieć co do wyboru członków KRS, dokonywał go prezydent RP. Ponieważ kluby nie zgodziły się na zmianę konstytucji, prezydent zaproponował, by w wypadku klinczu w Sejmie, w kolejnym etapie każdy poseł mógł głosować tylko na jednego kandydata.
- Prezydent nie wycofał się "rakiem" z propozycji, tylko proszę zauważyć, że od razu miał gotową alternatywę - podkreślił Krzysztof Łapiński, prezydencki rzecznik. - Czyli prezydent zakładał, że odpowiedź partii parlamentarnych może być na "nie". Trzeba pamiętać, że wystarczyła odpowiedź dwóch klubów, które mają tylu posłów, które by blokowały możliwość wprowadzenia zmian w konstytucji. Tak jak było wczoraj - trzy kluby wyraziły zainteresowanie takim postulatem, nie odrzuciły go wprost - mówię tutaj o PSL, Kukiz'15 i PiS - Nowoczesna powiedziała, że nie poprze takich ewentualnych zmian w konstytucji, Platforma w ogóle nie przyszła - tłumaczył Łapiński w Polskim Radiu RDC.
- Prezydent przewidział, że odpowiedź może być taka, jaka wczoraj padła, więc od razu miał gotową kolejną propozycję - taką, która nie wymaga zmian w konstytucji. To pokazuje też, że prezydent miał plan A i plan B, miał gotowy scenariusz na to, kiedy odpowiedź będzie taka, jak była wczoraj - mówił sekretarz stanu w kancelarii prezydenta.
Łapiński podkreślił, że konsultacje z klubami ws. zmiany konstytucji toczyły się w dobrej atmosferze. Komentując nieobecność na nich przedstawiciela PO stwierdził, iż "ma takie wrażenie, że Platforma się zakiwała". - Zabrakło tutaj i refleksji i refleksu. Refleksji z tego względu, że jeśli prezydent zaprasza na spotkanie, które dotyczy ważnych spraw, to wypada przyjść. Refleks - bo może ktoś tam nie dopowiedział, że nieobecni nie mają racji - mówił.
- Jeśli jeszcze dwa tygodnie temu na spotkaniach Platforma była, co więcej - apelowała np. do prezydenta o zwoływanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, chciała w posiedzeniach uczestniczyć, bo ma jakieś tam ważne tematy. Dzisiaj po pierwsze ta Platforma znowu pokazuje, że jest jak chorągiewka - raz przychodzi, raz nie przychodzi. Po drugie, traci moralne prawo kiedykolwiek do apelowania do prezydenta, żeby zwoływał RBN czy inne jakieś gremia - zauważył gość RDC.