Rzymkowski: Młodzież Wszechpolska jest potrzebna Polsce

Znam wszechpolaków, to wspaniali patrioci i nacjonaliści – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz'15

Aktualizacja: 14.11.2017 10:14 Publikacja: 13.11.2017 19:44

Rzymkowski: Młodzież Wszechpolska jest potrzebna Polsce

Foto: tv.rp.pl

Rzeczpospolita: Dlaczego zdecydował się pan uczestniczyć w Marszu Niepodległości?

Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz'15: Marsz Niepodległości to wspaniała inicjatywa środowisk narodowych, a ponieważ sam jestem narodowcem, stąd naturalne jest moje coroczne uczestnictwo w marszu.

Marszu, który słynie z burd i antydemokratycznych haseł.

Od wyborów parlamentarnych w 2015 r. nie ma burd i prowokacji policyjnych, których wcześniej byłem świadkiem. Wydarzenie wpisało się na stałe w obchody rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. To najbardziej rozpoznawalny element tego święta, pomimo prób alternatywnych marszów, które nie stały się tak popularne.

Nie przeszkadzały panu rasistowskie hasła na marszu?

Oczywiście, że przeszkadzały. Szkoda tylko, że mówimy o ekscesach, a nie o wspaniałej postawie moich rodaków, którzy przejechali setki kilometrów, aby poczuć ducha wspólnoty narodowej i zamanifestować swój patriotyzm. Zło zawsze jest bardziej krzykliwe, a organizator też wszystkiego nie przewidzi.

Czy prokuratura z urzędu powinna zająć się propagującymi rasistowskie hasła?

Tak, powinna wszcząć czynności wyjaśniające i zdecydować, czy można komuś postawić zarzuty i obronić je przed sądem. Nie usprawiedliwiam tych wybryków, natomiast większym problemem jest podnoszenie przez wielu uczestników życia publicznego haseł i tez antykatolickich i antyklerykalnych w państwie katolickim. To jest problem realny, nie medialny.

Czy osoba o czarnym kolorze skóry może być Polakiem? Bo rzecznik Młodzieży Wszechpolskiej uważa, że nie.

Polski nacjonalizm nigdy nie był rasistowski. Czołowymi działaczami polskiego obozu narodowego w latach 20. i 30. byli Polacy o niepolskich korzeniach. Sam Roman Dmowski był z pochodzenia polskim Tatarem. Kolor skóry i pochodzenie nie ma znaczenia. Polskich narodowców łączy wspólna kultura i system wartości, tak jak to zdefiniował Feliks Koneczny – cywilizacja łacińska. Historia zna przykłady Niemców, Żydów czy Ormian, którzy zafascynowani polską kulturą, aksjologią i historią, stali się głosicielami polskiego nacjonalizmu, czyli umiłowania swojego narodu, który nie jest wspólnotą plemienia czy krwi, tylko ducha wolności i odpowiedzialności.

Przedstawiciel Młodzieży Wszechpolskiej powiedział: „Nie jesteśmy rasistami, ale separatystami rasowymi".

Nie wiem, co miał na myśli rzecznik MW, ale uważam te słowa co najmniej za niefortunne.

Czy MW powinna zostać zdelegalizowana?

Młodzież Wszechpolska jest potrzebna Polsce, znam wielu wszechpolaków, to wspaniali patrioci i nacjonaliści.

Czy na 100-lecie odzyskania niepodległości powinien być jeden wspólny marsz pod patronatem prezydenta?

Zdecydowanie tak. To byłoby piękne uczczenie setnej rocznicy powrotu Polski na mapy świata, zwłaszcza, że gdyby nie pozytywizm narodowców, nie bylibyśmy w stanie stworzyć państwa, a tym samym obronić się przed nawałą bolszewicką w 1920 r.

Innym, poza marszem, aktualnym tematem jest obecnie reforma sądownictwa ministra Ziobry. Sądy pracują szybciej i sprawniej, jest więcej sędziów, nie ma wakatów, a na wyroki czeka się krócej...

Słyszę żart pana redaktora w pytaniu.

Dlaczego?

Aby sądy pracowały szybciej, sprawniej i cieszyły się poważaniem, potrzeba zakrojonej na szeroką skalę reformy. Trzeba zwiększyć odpowiedzialność sędziów przed społeczeństwem, odciążyć przeładowane nadmiarem spraw sądy, przywrócić instytucje ławy przysięgłych, sędziów pokoju i sędziów handlowych.

Czy ustawa o sądach powszechnych służy uzdrowieniu sądownictwa?

Reforma wymiaru sprawiedliwości powinna objąć zmiany systemowe i kadrowe. Obecnie mamy tylko personalną karuzelę, na pewno w części uzasadnioną, ale fragmentami ocierającą się o upartyjnienie państwa. To błąd i zaprzeczenie reformy.

Jak pan ocenia rozmowy między prezydentem a PiS w sprawie ustaw o sądach?

Mam nieodparte wrażenie, że te spotkania służą innym negocjacjom, a ustawy o SN i KRS to tylko zasłona dymna.

Czy stanowienie prawa powinno tak wyglądać?

Nie! Ale mamy taki ustrój, który spowodował, że jedna partia ma samodzielną większość w parlamencie i swojego prezydenta, stąd proces legislacyjny przypomina obieg dokumentów w KC PZPR.

Jak pan ocenia porozumienie między prezydentem a PiS w sprawie wyboru członków KRS?

Nie znam szczegółowej treści przepisów, więc ich nie ocenię, a tym bardziej nie będę prorokował stanowiska mojego klubu w tej sprawie. Jak mniemam chodzi o to, ilu PiS wybierze samodzielnie sędziów: czy ośmiu, jak proporcjonalnie wynika z arytmetyki sejmowej, czy dziewięciu i więcej w procedurze drugiego kroku. My proponowaliśmy normę przedstawicielską: jeden poseł – jeden głos.

Czy obecne porozumienie prowadzi do oddania KRS w ręce PiS?

Znam sędziów i uważam, że nawet nominaci partii politycznych w istotnych sprawach dla sądownictwa będą zachowywać się niezawiśle i przyzwoicie. Wybór przez Sejm nie oceniam jako niekonstytucyjny, a jedynie jako stygmatyzujący sędziów – nominatów partii.

Czy w takim razie weto prezydenta miało znaczenie?

Miało. Przedmiotowy projekt ustawy jest zdecydowanie inny od ministerialnego. W projekcie prezydenckim rola ministra-prokuratora generalnego jest relatywnie mniejsza. Nie znam sytemu prawnego, gdzie jedna osoba – minister sprawiedliwości jest prokuratorem generalnym i osobą bezpośrednio wpływającą na obsadę kadrową sądów. Wtedy proces sądowy jest groteską, ponieważ prokurator i sędzia pochodzą z tego samego klucza. Taki wymiar sprawiedliwości nie ma sensu.

PiS zapowiada, że ustawy o KRS i SN powinno się przeprowadzić jeszcze w tym roku. Czy tak szybki sposób procedowania służy sanacji sądownictwa?

Na pewno nie służy, ale mamy sytuację podbramkową. Już w styczniu 2018 r. kończy się kadencja jednego z sędziów członków KRS. Do tej pory nie mamy regulacji, która byłaby zgodna z wyrokiem TK z czerwca br. Chodzi o tzw. kadencję łączną sędziów członków KRS. Dopóki nie uchwalimy ustawy zgodnej z wyrokiem TK, czeka nas paraliż obsady członków KRS.

Kto zawinił w sprawie asesorów? Przypomnijmy, że Krajowa Rada Sądownictwa orzekła, że ani jeden z kandydatów na asesorów nie spełniał kompletu wymogów formalnych potrzebnych do ich powołania.

Źródłem tego chaosu są rozbieżne regulacje ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury oraz ustawy o ustroju sądów powszechnych. Należy również wyjaśnić, że KRS jedynie bada pod względem formalnym decyzję ministra sprawiedliwości o powołaniu asesorów w sądach powszechnych.

Ministerstwo Sprawiedliwości celowo przysłało niekompletną dokumentację, żeby zaognić konflikt i oskarżyć prezydenta, że wetując ustawy o SN i KRS, doprowadził do chaosu?

To minister, a nie asesorzy są stroną tego postępowania, więc to jego, a nie asesorów należy prosić o uzupełnienie dokumentacji. Zupełnie inna procedura dotyczy asesorów sądów administracyjnych, których wskazuje KRS, a powołuje prezydent RP. W procedurze kontroli rada bada przesłanki wynikające z ustawy o ustroju sądów powszechnych, czyli w największym skrócie, takie, jak w stosunku do kandydatów na sędziów sądów rejonowych.

Czy jako członek KRS, sprawdzał pan te dokumenty?

Materiały, z jakimi zapoznawałem się na posiedzeniu zespołu, były niekompletne, napływały nawet w czasie posiedzenia, system teleinformatyczny długo nie działał, a czas na podjęcie decyzji biegł nieubłaganie. W moim zespole na 67 rozpatrywanych decyzji personalnych o powołaniu asesora przez ministra tylko przy jednej znajdował się komplet dokumentów, z tym zastrzeżeniem, że zaświadczenie od psychologa opatrzone było datą 2018 r.!

Jakie braki w dokumentacji były ze strony resortu sprawiedliwości?

Były to braki dyplomów ukończenia studiów czy KSSiP, które przyszły ok. godz. 17 podczas posiedzenia, z datą wystawienia 30 października 2017 r. (czyli w dniu posiedzenia!). Na jakiej podstawie minister podejmował we wrześniu decyzję o powołaniu bez stosownych dokumentów? Były też inne dziwne przypadki, jak: urlopy macierzyńskie do maja i czerwca 2018 r., brak dokumentów z USC o zmianie nazwiska, poświadczenie o niekaralności wypisane ołówkiem z powodu braku danych o zmianie nazwiska, brak pełnomocnictwa dla mamy asesora do podpisania powołania przez ministra. Ten gigantyczny chaos spowodowały działania ministra. Mam nadzieję, że niedługo uda się przytłaczającą większość asesorów prawidłowo dopuścić do czynności orzeczniczych.

rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich