Korsyka idzie w ślad Katalonii

Spektakularny sukces nacjonalistów w wyborach regionalnych na wyspie. Paryż jest w szoku.

Aktualizacja: 04.12.2017 17:24 Publikacja: 04.12.2017 17:00

Na czele władz regionalnych stanie nacjonalista Gilles Simeoni. Jego matka uratowała się z Holokaust

Na czele władz regionalnych stanie nacjonalista Gilles Simeoni. Jego matka uratowała się z Holokaustu w okupowanej Polsce

Foto: AFP

Druga tura głosowania odbędzie się w nadchodzącą niedzielę, ale karty już zostały rozdane. Koalicja Pe a Corsica (Dla Korsyki) otrzymała 45,36 proc. głosów i przejmie większość spośród 63 mandatów do rady prowincji. Tym bardziej że może dodatkowo liczyć na poparcie dotychczasowych zwolenników innego ugrupowania nacjonalistycznego Core in Fronte, które dostało 6,69 proc.

Sukces Pe a Corsica po części tłumaczy wyjątkowa porażka tradycyjnych ugrupowań. Z powodu afer korupcyjnych na wyspie praktycznie zniknęła lewica. La Republique en Marche (LREM), ugrupowanie Emmanuela Macrona, które do tej pory podbijało francuską scenę polityczną, na Korsyce musi zadowolić się czwartą lokatą z ledwie 11,26 proc. Zaś Front Narodowy, który próbował balansować między francuskim i korsykańskim nacjonalizmem, został dosłownie zmiażdżony – dostał 3 proc. głosów.

– To jest zwieńczenie długiego procesu dojrzewania, które trwało od pół wieku – mówi „Rz” Francois Alfonsi, jeden z przywódców Pe a Corsica.

Nowe ugrupowanie powstało z połączenia dwóch frakcji w korsykańskim ruchu narodowym: tych, którzy domagają się jedynie większej autonomii, oraz tych, którzy dążą do pełnej niepodległości. Na czele tej pierwszej grupy stoi adwokat Gilles Simeoni, którego matka Polka żydowskiego pochodzenia uratowała się z Holokaustu i początkowo mieszkała w Alzacji. Ojciec Gillesa, Edouard, organizował w 1975 r. pierwszy zamach terrorystyczny przeciwko francuskim władzom, później zaś był czołowym działaczem korsykańskich nacjonalistów.

Przywódca drugiej frakcji, Jean-Guy Talamani, przyznał w poniedziałek, że niepodległość wyspy nie będzie możliwa przynajmniej przed upływem 10 lat. Zdecydowanie odciął się też od tradycji terrorystycznej ruchu.

– Zwolennicy niepodległości działają dziś wyłącznie w ramach zasad demokratycznych. Wszyscy Korsykanie zdecydują o swojej przyszłości. Jeśli będą chcieli niepodległości, uzyskają ją, jeśli nie, to nie – oświadczył.

Alfonsi tłumaczy: Katalonia ma za sobą cztery dekady rządów autonomicznych, zbudowała struktury, znaczna część jej ludności chce rozwodu z Hiszpanią. My jesteśmy dopiero na początku drogi. Tylko od 1/4 do 1/3 wyborców Pe a Corsica chce niepodległości, reszcie wystarcza autonomia. Jeśli jednak władze w Paryżu nie wyciągną wniosków z błędów Madrytu w sprawie Katalonii i nadal będą odmawiać przyznania szerszej autonomii dla Korsyki, poparcie dla niepodległości bardzo wzrośnie.

W poniedziałek Simeoni, który najpewniej stanie na czele władz autonomicznych, wezwał prezydenta Macrona do podjęcia negocjacji nad przyszłym statusem wyspy.

– Korsyka wysyła dziś bardzo jasny sygnał do Paryża: chcemy pokoju, chcemy demokracji, chcemy zbudować wyemancypowaną wyspę. Paryż musi teraz zrobić część drogi, która prowadzi do kompromisu, do rozwiązania politycznego – dodał.

Pe a Corsica domaga się uznania równego statusu na wyspie dla języka korsykańskiego, jak dla francuskiego. Chce uzyskać szeroką autonomię podejmowania decyzji m.in. w sprawach fiskalnych, transportu, szkolnictwa, służby zdrowia. Występuje także o amnestię dla więźniów politycznych, w tym Yvana Colonna, który w 1998 r. zamordował francuskiego prefekta Claude’a Erignaca.

– Znam Colonnę, to działacz polityczny, a nie gangster. Został skazany w 2003 r. na dożywocie, więc siedzi już długo. W 1982 r. François Mitterrand podpisał amnestię dla niedoszłych zabójców de Gaulle’a. A przecież generał był ważniejszy dla Francji niż Erignac – mówi Alfonsi.

Jednym z głównych postulatów katalońskich nacjonalistów jest ograniczenie wpłat do budżetu Madrytu. Prowincja, która teraz wpadła w głębokie problemy gospodarcze, była do tej pory nieco bogatsza niż większość Hiszpanii. W przypadku Korsyki sytuacja jest odwrotna: od decyzji Napoleona z 1811 r. wciąż obowiązują tu ulgi podatkowe na sprzedaż wielu produktów. Jednak inaczej niż w hiszpańskim, zdecentralizowanym systemie politycznym, niemal wszystkie decyzje dotyczące wyspy są podejmowane w odległym Paryżu. Zmiana tego stanu rzeczy będzie dla Francji wielkim wyzwaniem, bo przynajmniej od XVII wieku centralizm władzy jest częścią francuskiej tożsamości.

– O wszystkim decyduje prefekt, władze samorządowe właściwie się nie liczą. To musi się zmienić – uważa Alfonsi.

Korsyka została przejęta przez Ludwika XV od Genui rok przed urodzeniem w Ajaccio Napoleona w 1769 r. Stąd język korsykański, który jest też używany w północnej części Sardynii, bardzo przypomina włoski. Z powodu forsownej polityki asymilacji przez francuskie władze dziś grozi mu jednak wymarcie.

Ruch nacjonalistyczny na wyspie rozpoczął się w latach 60. XX wieku, gdy władze w Paryżu nie były w stanie powstrzymać pauperyzacji Korsyki. Punktem zapalnym okazała się także brutalna kolonizacja francuskich uciekinierów z Algierii, którzy dostali jedne z najlepszych terenów na wyspie. Jednak dopiero w 2014 r. nacjonaliści zdobyli merostwo Bastia, rok później stali się największą partią w parlamencie regionalnym. Teraz, z dwukrotnie większym poparciem, mogą liczyć na bezwzględną większość.

Druga tura głosowania odbędzie się w nadchodzącą niedzielę, ale karty już zostały rozdane. Koalicja Pe a Corsica (Dla Korsyki) otrzymała 45,36 proc. głosów i przejmie większość spośród 63 mandatów do rady prowincji. Tym bardziej że może dodatkowo liczyć na poparcie dotychczasowych zwolenników innego ugrupowania nacjonalistycznego Core in Fronte, które dostało 6,69 proc.

Sukces Pe a Corsica po części tłumaczy wyjątkowa porażka tradycyjnych ugrupowań. Z powodu afer korupcyjnych na wyspie praktycznie zniknęła lewica. La Republique en Marche (LREM), ugrupowanie Emmanuela Macrona, które do tej pory podbijało francuską scenę polityczną, na Korsyce musi zadowolić się czwartą lokatą z ledwie 11,26 proc. Zaś Front Narodowy, który próbował balansować między francuskim i korsykańskim nacjonalizmem, został dosłownie zmiażdżony – dostał 3 proc. głosów.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO