Valdis Zatlers: Nie myślmy o wojnie

W razie konfliktu, zanim dojdzie do uruchomienia artykułu 5. NATO, nasza infrastruktura zostanie zniszczona – mówi były prezydent Łotwy Valdis Zatlers.

Aktualizacja: 12.03.2018 19:46 Publikacja: 11.03.2018 18:05

Valdis Zatlers: Nie myślmy o wojnie

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Rozpoczynał pan swoją polityczną karierę w 1988 roku, będąc jednym z liderów Frontu Ludowego, który opowiadał się za niepodległością Łotwy. Czy wtedy myślał pan, że kilka lat później Związek Radziecki zniknie z mapy świata?

Valdis Zatlers: Dążyliśmy do odzyskania niepodległości Łotwy i to było naszym głównym celem. Nie interesowaliśmy się wtedy specjalnie przyszłością Związku Radzieckiego. Trzeba było wykorzystać szansę, którą nam dała historia. Gdyby nie udało się wtedy, dzisiaj to już byłoby niemożliwe. Wtedy nie mogliśmy nawet marzyć o Łotwie, którą mamy dzisiaj.

Od prawie czternastu lat Łotwa jest członkiem Unii Europejskiej, ale pod względem zarobków wśród krajów członkowskich znajduje się na ostatnich pozycjach. Czy taka jest granica pańskich marzeń?

Unia Europejska rozwijała się stopniowo. Państwa, które do niej dołączyły, osiągnęły pewne wymagane standardy co do systemu prawnego i zarządzania. Sytuację gospodarczą mieliśmy jednak o wiele słabszą na tle innych państw UE. Zależy, do kogo się porównywać. Jeżeli porównać się z Niemcami czy ze Szwecją, to można powiedzieć, że jesteśmy słabo rozwinięci. Jeżeli porównać do pozostałych państw na świecie, to jesteśmy wśród najbogatszych i najbardziej rozwiniętych krajów.

W 2014 roku Łotwa wprowadziła euro. W Polsce do dzisiaj trwa dyskusja na ten temat, a opinie społeczeństwa wciąż są podzielone.

Polska gospodarka może być samodzielna i jest o wiele większa od naszej. Ale czy to jest najlepsza droga dla Polski, czy może lepiej być częścią wspólnoty euro? Po wstąpieniu Polski i Szwecji do wspólnej strefy walutowej, euro wzmocniłoby się jeszcze bardziej. Europejska waluta byłaby stabilniejsza. Przejście Łotwy na euro nie było trudne. Ceny nie wzrosły, a inflacja pozostała na tym samym poziomie. Po trzech miesiącach wszyscy o tym zapomnieli.

Politycy w Warszawie w ostatnich latach stawiają na współpracę regionalną, przede wszystkim w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Mówi się nawet o tym, że Polska razem z Węgrami próbuje „stawiać opór Brukseli".

Trzeba rozumieć jedno. Jesteśmy wspólnotą europejską. Niemcy robią swoje, Polska robi swoje. Nikt od nikogo nie zależy. Zależymy tylko od siebie. Jeżeli jest problem, to problem jest w nas. Unia jest związkiem państw demokratycznych i każde ma prawo do własnego zdania. Konfrontowanie się z Brukselą przeszkadza wspólnocie. Jeżeli jest się członkiem jakiegoś sojuszu, to trzeba działać na jego korzyść, inaczej po co było do niego wstępować? Gdzie byłaby Polska, nie będąc członkiem UE? Rosja odizolowała się od świata i co jej to dało, prócz pogorszenia sytuacji własnych obywateli.

Na Kremlu twierdzą, że to nie jest samoizolacja, lecz „obrona przed ofensywą Zachodu".

Władimir Putin mówił o tym, że granice Rosji nigdzie się nie kończą. Próby poszerzenia Rosji na pewno jeszcze ujrzymy, może nie w najbliższych pięciu czy dziesięciu latach, ale ujrzymy. Kreml postawił na militaryzm i zaszczepia ludziom idee wyjątkowości narodu rosyjskiego.

Około 26 proc. mieszkańców Łotwy deklaruje narodowość rosyjską. Rosyjskie media przedstawiają Łotwę jako jednego z największych wrogów Rosji. Twierdzą, że zamyka się tam rosyjskie szkoły i naruszane są prawa Rosjan.

Urodzeni na Łotwie młodzi Rosjanie nie rozumieją, dlaczego Rosja przedstawia zupełnie odmienny od rzeczywistości obraz. Propaganda próbuje podburzyć mieszkających na Łotwie Rosjan do jakichś działań, podobnych do tych, które mają miejsce w Donbasie. Ale na Łotwie to się nie uda. Rosjanie żyją tu bardzo dobrze, mają stabilną sytuację i korzystają z otwartych granic do całej Europy. Są częścią Europy i nie chcą nic zmieniać.

To dlatego łotewska policja rozpoczęła niedawno tworzenie specjalnych oddziałów na wypadek wojny hybrydowej?

Nie wiemy, do jakiej wojny się szykować. Dzisiaj zagrożenie nadchodzi również ze strony cybernetycznej, utworzyliśmy oddziały, które walczą z tym zjawiskiem. W Rosji mówią, że jesteśmy wrogami. W jaki sposób zagrażamy Rosji? Jest nas 2 miliony, a Rosjan 140 milionów. Chcemy mieć dobre relacje z Rosją, ale to Moskwa cały czas zmienia swoją politykę wobec nas. Nie jesteśmy psychopatami, by grozić państwu dwieście razy większemu od nas. Nie zrobiliśmy jednak jeszcze wszystkiego, by całkowicie wykluczyć zagrożenia konfrontacji militarnej.

Ale bezpieczeństwo Łotwy gwarantuje artykuł 5 NATO.

Jeżeli dojdzie do realnej wojny, to w ciągu paru dni znajdziemy się w piekle. Zanim zostanie uruchomiony artykułu 5 NATO, nasza infrastruktura i gospodarka będą już zniszczone. Powinniśmy robić wszystko, by wykluczyć nawet myśli na temat ewentualnej konfrontacji zbrojnej. Dobrze, że żołnierze NATO są w krajach bałtyckich, ale jest ich za mało. Dla naszego wspólnego bezpieczeństwa Szwecja i Finlandia powinny wstąpić do NATO.

Szwecja i Finlandia chcą być państwami neutralnymi.

To naiwne myślenie, że tę neutralność uda się zachować. W przypadku wojny Rosja będzie musiała zablokować wejście do Bałtyku, by całkowicie przejąć kontrolę nad morzem. Nie jest to możliwe bez naruszenia interesów Szwedów i Finów.

Uważa pan, że po aneksji Krymu nikt z sąsiadów Rosji nie może już czuć się bezpiecznie?

Chodzi o to, by cywilizowany świat solidaryzował się w takich sytuacjach. Gdy w 2008 roku wybuchła wojna w Gruzji, prezydent Lech Kaczyński zapraszał mnie na pokład swojego samolotu. Byłem w Pekinie i dlatego poleciał nasz premier. Wtedy Nicolas Sarkozy udał się do Moskwy. Ale to właśnie Kaczyński powstrzymał wojnę w Gruzji. Dlaczego nikt z zachodnich przywódców nie udał się na Krym, gdy zaczynała się jego aneksja? Może nie byłoby wojny w Donbasie.

Rzeczpospolita: Rozpoczynał pan swoją polityczną karierę w 1988 roku, będąc jednym z liderów Frontu Ludowego, który opowiadał się za niepodległością Łotwy. Czy wtedy myślał pan, że kilka lat później Związek Radziecki zniknie z mapy świata?

Valdis Zatlers: Dążyliśmy do odzyskania niepodległości Łotwy i to było naszym głównym celem. Nie interesowaliśmy się wtedy specjalnie przyszłością Związku Radzieckiego. Trzeba było wykorzystać szansę, którą nam dała historia. Gdyby nie udało się wtedy, dzisiaj to już byłoby niemożliwe. Wtedy nie mogliśmy nawet marzyć o Łotwie, którą mamy dzisiaj.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO