Rzeczpospolita: Rozpoczynał pan swoją polityczną karierę w 1988 roku, będąc jednym z liderów Frontu Ludowego, który opowiadał się za niepodległością Łotwy. Czy wtedy myślał pan, że kilka lat później Związek Radziecki zniknie z mapy świata?
Valdis Zatlers: Dążyliśmy do odzyskania niepodległości Łotwy i to było naszym głównym celem. Nie interesowaliśmy się wtedy specjalnie przyszłością Związku Radzieckiego. Trzeba było wykorzystać szansę, którą nam dała historia. Gdyby nie udało się wtedy, dzisiaj to już byłoby niemożliwe. Wtedy nie mogliśmy nawet marzyć o Łotwie, którą mamy dzisiaj.
Od prawie czternastu lat Łotwa jest członkiem Unii Europejskiej, ale pod względem zarobków wśród krajów członkowskich znajduje się na ostatnich pozycjach. Czy taka jest granica pańskich marzeń?
Unia Europejska rozwijała się stopniowo. Państwa, które do niej dołączyły, osiągnęły pewne wymagane standardy co do systemu prawnego i zarządzania. Sytuację gospodarczą mieliśmy jednak o wiele słabszą na tle innych państw UE. Zależy, do kogo się porównywać. Jeżeli porównać się z Niemcami czy ze Szwecją, to można powiedzieć, że jesteśmy słabo rozwinięci. Jeżeli porównać do pozostałych państw na świecie, to jesteśmy wśród najbogatszych i najbardziej rozwiniętych krajów.
W 2014 roku Łotwa wprowadziła euro. W Polsce do dzisiaj trwa dyskusja na ten temat, a opinie społeczeństwa wciąż są podzielone.