Codzienna obserwacja polityki może zniechęcać. Popularne jest przekonanie, że to wina mediów, które mają funkcjonować według zasady: „Good news is no news" (w wolnym tłumaczeniu: „Dobra wiadomość to żaden news"), ale to pozorne wyjaśnienie. Polityka – nie tylko w Polsce – zmienia się na gorsze. I nie uważają tak wyłącznie narzekający na zepsucie obyczajów konserwatyści. Zaprzysięgły liberał Fareed Zakaria w wydanej niedawno w Polsce „Demokracji nieliberalnej" przedstawia rozwój sytemu politycznego w USA po drugiej wojnie jako pasmo nieustannych klęsk i porażek.
Rzeczywiście włączając telewizyjne programy informacyjne, śledząc portale czy media społecznościowe, widzimy wiele negatywnych wydarzeń dotyczących naszego życia publicznego. Wielkanoc to jednak święto upamiętniające zwycięstwo dobra nad złem, życia nad śmiercią, gdy warto w trudach i smutkach codzienności poszukiwać tego, co dziś napawa nas nadzieją.
Tym bardziej że w tych kryzysowych czasach warto pamiętać o greckiej etymologii słowa „kryzys" – czyli „zmaganie się i walka", po których przechodzi przesilenie, przełom. A potem powstaje nowy ład. W obecnym kryzysie rzeczywiście dostrzec można wiele ziaren, z których może wykiełkować nowy porządek, choć dziś jeszcze trudno nam go sobie wyobrazić.
Oto kilka z nich, które napawają największą nadzieją.
Podziały na dobre
Za wszystko, co złe w Polsce, obwiniany jest zwykle głęboki podział polityczny. Od czasu, gdy prof. Mirosława Grabowska uznała, że w latach 90. główną osią podziału był stosunek do komunizmu i postkomunistów, język podziału społecznego i politycznego na dobre stał się częścią opisu polityki. Dość popularna jest też teza, że główną linią podziału po 2005 r. jest spór PiS i anty-PiS. Na temat tego, że jest on zbyt głęboki, że dotyczy zbyt wielu dziedzin życia, że prowadzi do upartyjnienia kolejnych sfer państwa, napisano bardzo wiele, często bardzo dobrych książek. Również upartyjnienie wielu mediów stało się problemem. Część prasy staje bowiem w politycznej walce u boku największych sił, zamiast robić to, do czego ją powołano – czyli poznawać i zgłębiać prawdę. Wciąż słyszymy o zwaśnionych plemionach, między którymi rośnie niechęć. Podziały widać też wyraźnie w innych społeczeństwach, np. w USA.