Młoda Gwardia w obronie Putina

Młodzieżówka partii władzy zapowiada walkę z opozycją. Pojawią się „oddziały ochotników”.

Aktualizacja: 20.04.2018 21:52 Publikacja: 19.04.2018 18:30

Młoda Gwardia w obronie Putina

Foto: AFP

O działalności utworzonego w 2005 r. młodzieżowego skrzydła Jednej Rosji dotychczas specjalnie nie było słychać. Młoda Gwardia uaktywniała się przeważnie podczas kampanii wyborczych, by wesprzeć swojego lidera Władimira Putina oraz założone przez niego ugrupowanie.

Nazwa organizacji nie jest przypadkowa. Nawiązuje do działającej w podziemiu podczas II wojny światowej radzieckiej antyfaszystowskiej grupy młodzieżowej. Teraz Młoda Gwardia zapowiada walkę już nie z zewnętrznym wrogiem, lecz z opozycją.

Cytowany przez rosyjskie media szef organizacji Denis Dawydow oświadczył, że niebawem w każdym regionie Rosji zostaną utworzone grupy, którzy będą czuwać nad sytuacją na ulicach miast. W skład każdej z grup wejdzie od 100 do 200 aktywistów Gwardii. Priorytetem, według Dawydowa, są duże miasta, w pierwszej kolejności Moskwa. Prawdopodobnie pojawi się tam kilka, a może nawet kilkanaście, grup.

– W razie potrzeby będą w stanie w ciągu godziny lub dwóch zebrać się i wyrazić swoją opinię na bardzo różne tematy – mówi Dawydow, cytowany przez stację Dożdż. Twierdzi, że w ciągu doby członkowie takich grup powinni „wyprowadzić na ulicę półtora tysiąca ludzi”. Wszystko na wypadek, gdyby „opozycja zaczęła rzucać kamieniami”. Szef Młodej Gwardii twierdzi, że członkowie takich grup powinni być przygotowani na scenariusz w stylu kijowskiego Majdanu. Młodzieżówka stawia na „ideologicznie” dojrzałych, którzy „uważnie obserwują media” oraz są aktywni w sieciach społecznościowych. Dawydow twierdzi, że jego grupy zostaną przeszkolone i będą umiały odpowiedzieć „na siłowe akcje opozycji”.

Znany obrońca praw człowieka Lew Ponomariow przypomina, że dotychczas przemoc stosowały właśnie organizacje związane z Kremlem. – Działacze prorządowych organizacji radykalnych wielokrotnie atakowali opozycjonistów. Dotychczas takie organizacje dostawały wsparcie od władz, ale działały w przestrzeni pozarządowej. Tym razem władze będą nie tylko finansować, ale i nadzorować swoje oddziały szturmowe – mówi „Rzeczpospolitej” Ponomariow. – Protesty wybuchają spontanicznie. Po niedawnym pożarze w Kemerowie (zginęły 64 osoby, większość to dzieci – red.) tysiące ludzi wyszło na ulice w centrum miasta i domagało się dymisji władz. Na Kremlu boją się destabilizacji sytuacji – dodaje.

Sympatyzujący z władzami analitycy twierdzą, że oddziały Młodej Gwardii nie będą walczyć z opozycją, tylko sprzeciwiać się „ingerencji z zewnątrz w sprawy Rosji”. – Dobrze wiemy, co się stało na Ukrainie, i widzimy, co się dzieje w Armenii (od kilku dni w Erywaniu trwają antyrządowe protesty – red.). Obserwujemy, jak uaktywniła się tam Ambasada USA i amerykańskie służby – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksiej Muchin, szef moskiewskiego Centrum Informacji Publicznej. – Rosja nie chce się dać zaskoczyć – dodaje.

Polityka
Europa między Trumpem a Putinem
Polityka
Doradca Zełenskiego: Nie jesteśmy zadowoleni z rozmów w Stambule
Polityka
USA rozpoczną rozmowy o redukcji swoich wojsk w Europie. "Jeszcze w tym roku"
Polityka
Trump mówi o wojnie na Ukrainie i spotkaniu z Putinem. „Mam już tego dość”
Polityka
Były szef FBI James Comey ma poważne kłopoty. Powód: zdjęcie cyfr „86 47” z muszli na piasku