To się mści?
Niezrealizowane obietnice wracają. I wróciły w bardzo rozpaczliwym krzyku osób niepełnosprawnych. To jest, myślę, bardzo trudne doświadczenie dla rządzących, ale bardzo też dramatyczna sprawa, najbardziej dramatyczna sprawa, to jest oczywiście osób, które są dzisiaj w Sejmie – tych chłopaków, panów – Adriana i Kuby – którzy też w piękny sposób mówią o swojej niepełnosprawności, o swoich potrzebach. To też nauczyło nas wszystkich, myślę – że sprawa osób niepełnosprawnych powinna być rozwiązana i systemowo, i całościowo, przez wszystkie formacje polityczne. Bo jak jednej formacji, która dzisiaj rządzi, wydawało się, że jak oni przyjdą do władzy, zrobią trochę inne programy, a nie zajmą się sprawami osób niepełnosprawnych, to wszystko gdzieś... To jest mit.
Jak pan sądzi, na czym to polega – PiS okazało i okazuje, kiedy może, wrażliwość społeczną, chciałoby zmieniać kierunek tego strumienia pieniędzy, trochę bardziej w stronę osób mniej zamożnych, które nie skorzystały na transformacji, a w takiej sprawie, bardzo konkretnej grupy, ten instynkt społeczny jakby traci. Dlaczego tak się dzieje? Można byłoby załatwić sprawę na drugi dzień po proteście.
Pytanie, czy instynkt społeczny nie przegrywa z instynktem politycznym. Bo oczywiście wsparcie osób niepełnosprawnych to jest potrzeba dużych pieniędzy – milionów lub miliardów złotych. I pan premier uznał, że lepiej – tak ja to rozumiem – wydać na wyprawkę dla wszystkich, 300 zł, niż wesprzeć osoby niepełnosprawne. Dzisiaj w „Rzeczpospolitej” jest sondaż, że wiele osób deklaruje, że może trzeba się wstrzymać z tą wyprawką, a najpierw pomóc osobom niepełnosprawnym – solidaryzują się z postulatami w 80 procentach badani przez „Rzeczpospolitą” nasi rodacy. To pokazuje więc, że jest wola i zgoda społeczna, do najpierw wsparcia osób niepełnosprawnych, a później realizacji innych programów. One może nie będą tak powszechne, nie będą dotyczyły takiej szerokiej grupy osób, to wsparcie niepełnosprawnych, więc może zwrot polityczny w postaci głosów nie będzie już tak duży. I tutaj instynkt polityczny, czy taka żądzą polityczna, bo to pewnie będzie lepsze słowo, wygrywa z instynktem społecznym. To jest niepokojące, bo bardzo dużo obiecano, nic nie zrealizowano, a zrealizowano głupi projekt – bo ja tak go określam – strzelnica w każdym powiecie. To jest miliard złotych, nie lepiej naprawdę przeznaczyć na tę grupę? Badanie dna Atlantyku, zakup „Damy z łasiczką” za pół miliarda złotych, budowa płotu na granicy polsko-ukraińskiej, polsko-białoruskiej...
Dowiedz się więcej » Sondaż: Polacy murem za protestem w Sejmie
Przed dzikami.
Przed dzikami, które są na Mazowszu i są pod Warszawą, ASF jest pod Warszawą, a teraz się będziemy chronić, żeby nie przyszły z Białorusi.
Ale wokół Sejmu jest płot, to może wystarczy.
To taka tradycja. To taka nowa, świecka tradycja – budowanie płotów w Polsce. Ale to pani redaktor dobrze dotknęła tematu, bo to jest filozofia też budowania murów i oddzielania się od społeczeństwa. Ja jestem zwolennikiem zawsze budowy mostów, a nie murów.
Czy istnieje jeszcze w opozycji taka partia jak Nowoczesna?
Oczywiście, że tak. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest im łatwo. Bo jeżeli szef, założyciel partii, odchodzi, to zawsze jest moment niezwykle trudny, jeżeli jest to jeszcze młoda i świeża formacja. Ale tam jest wiele osób, które są bardzo zaangażowane i ja je sobie bardzo cenię, choć mamy różne poglądy.
Ale może po prostu powinny się zapisać do Platformy Obywatelskiej?
Rozumiem ich chęć zachowania podmiotowości, bo to jest bardzo ważne. Oni powstali przecież w buncie do Platformy Obywatelskiej, w kontrze. Mając podobne poglądy, chcieli budować coś nowego. Dzisiaj słyszałem wypowiedź pani przewodniczącej Lubnauer, że po to też współpracują z Platformą, żeby nie wracać do tego co było, tylko żeby zmieniać Platformę. To się wydaje dość sensowne wytłumaczenie. Ja uważam, że w opozycji też nie należy sobie dzisiaj podkładać nogi i nie rzucać kamieni, tylko jeżeli można, to czasem dobre słowo... Ja dzisiaj też to dobre słowo dla Nowoczesnej w trudnym momencie przekazuję.
Czy jeżeli powstałaby nowa partia, o której się zaczęło mówić, taka socliberalna, choć może niektórych to zaskoczy, ale z takimi liderami jak Ryszard Petru, Barbara Nowacka, Joanna Scheuring-Wielgus, może Robert Biedroń, który poszukuje, pewnie musi zbudować sobie jakąś trampolinę do wyborów prezydenckich, to pan uważa, że jest miejsce na taki nowy byt?
Wszędzie jest pięknie, gdzie nas nie ma. I gdy pani redaktor opisuje jakąś nową inicjatywę, to ona pewnie może wyglądać dla niektórych interesująco. Tylko akurat przykład właśnie Nowoczesnej pokazuje, jak trudno jest tworzyć na trwałe duże formacje polityczne.
A co jest potrzebne? Z perspektywy PSL-u, co jest kluczowe, by się udało?
My mamy masę doświadczeń. Po pierwsze, musi być idea, wokół której się gromadzimy. To nie może być tylko chęć zdobycia władzy.
Załóżmy, że idea jest.
Idea jest i ona musi być trwała, i niezmienna. Musi też wyrastać z jakiejś historii, cenię to właśnie w ruchu ludowym, że mamy tę świadomość naszej przeszłości, mamy historię – czasem bardzo piękną, też mamy te elementy trudne, ale wszystkie je bierzemy i nie uciekamy przed nimi. Mamy ideały i mamy ludzi. Ludzie są najważniejsi...
Czyli kadry.
Tak i one nie mogą być tylko zgrupowane w jednym miejscu, na ulicy Wiejskiej w klubie parlamentarnym, bo to jest miałkie wtedy. Od najmniejszej miejscowości, od najmniejszego osiedla, aż do stolicy, więc to ma tak naprawdę sens. Dlatego siłą PSL-u zawsze byli ludzie. Ten wynik samorządowy pokazuje, że człowiek się dużo bardziej liczy w wyborach samorządowych, niż w wyborach partii. My musimy się też zmieniać. Ja sobie z tego też zdaję sprawę...
Bo czasem te struktury są skostniałe, przechodzą z pokolenia na pokolenie, działacze ciągle ci sami, ten sam starosta, ten sam wójt...
Tak, choć jakbyśmy porównali, pani redaktor, kierownictwa partii na poziomie krajowym, poziomach regionalnych, wielu poziomach powiatowych, to najmłodsze kierownictwo ma Polskie Stronnictwo Ludowe. Ja jestem prawie dwa razy młodszy od prezesa Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników. To jest pokolenie Porozumienia Centrum, kiedy ja chodziłem do pierwszych klas szkoły podstawowej. Jeżeli popatrzę na naszych szefów regionów, to Paweł Gancarz, 30-latek na Dolnym Śląsku, 30-latek Stefan Krajewski na Podlasiu, Dariusz Klimczak, 30-latek, wicemarszałek w województwie łódzkim, Adam Jarubas, Krzysztof Hetman...
Czy to są pana ludzie, jak się mówi w polityce?
My razem dorastaliśmy w życiu politycznym. Dariusz Klimczak, wicemarszałek województwa łódzkiego, szef tamtych struktur, bardzo aktywna postać, razem ze mną stworzył młodzieżówkę w Krakowie, gdzie studiował i tam się poznaliśmy na początku tego wieku. Z Krzysztofem Hetmanem podobnie, z Adamem Jarubasem to też ta droga, i młodych ludowców i ZMW... Więc to jest to pokolenie, to jest już moje pokolenie, tak. I ja się z tego bardzo cieszę, że my dzisiaj bierzemy odpowiedzialność. Bo my chcemy wziąć tę odpowiedzialność. Ja nie będę uciekał przed odpowiedzialnością moją, jako prezesa, za wynik szczególnie w wyborach parlamentarnych, bo to jest ten sprawdzian dla mnie najważniejszy. I moi koledzy, koleżanki, nie będą uciekać przed wynikami wyborów samorządowych.
Wymienię jeszcze jedną osobę, bo tak powiedziałem o samych kolegach, a jest przecież Urszula Pasławska.
No właśnie czekałam na nazwisko jakiejś kobiety.
Jest też, więc nie brakuje też... Jest i posłanką, była wicemarszałkiem. Bardzo dużo kobiet jest np. w samorządzie. To jest ciekawa zmiana w Polskim Stronnictwie Ludowym. Sylwia Jaskulska na Warmii i Mazurach...
A na listach będzie?
... Jolanta Zięba... są dzisiaj wicemarszałkami województw, członkami zarządów, starostami, więc oczywiście one będą liderkami na tych listach. W mojej rodzinnej Małopolsce też moja koleżanka z Forum Młodych Ludowców, jest szefową sejmiku – Urszula Nowogórska. To jest ta zmiana, którą wiem, że pani redaktor zauważyła, też wspominając Krzysztofa Kosińskiego jako jednego z najlepszych i najmłodszych prezydentów – prezydenta Ciechanowa. Ale podobnie mamy we wspieranych prezydentach w Starachowicach, w Ostrowcu Świętokrzyskim, więc jest to nowy PSL.
Nowy PSL i nowe pokolenie, i tą pokoleniową uwagą kończymy dzisiejszą rozmowę. Bardzo dziękuję, moim gościem był Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Dziękuję bardzo, miłego dnia.