Deputowany do Dumy: Wojna na Ukrainie konieczna, jeśli Rosja uzna separatystyczne regiony

Wspierani przez Rosję separatyści na wschodzie Ukrainy będą oczekiwać, że armia rosyjska będzie walczyć z nimi przeciwko ukraińskim siłom rządowym, jeśli Moskwa zrealizuje parlamentarną propozycję uznania ich niepodległości - powiedział deputowany do Dumy Państwowej Aleksandr Borodaj.

Publikacja: 20.01.2022 22:26

Deputowany do Dumy: Wojna na Ukrainie konieczna, jeśli Rosja uzna separatystyczne regiony

Foto: AFP

Aleksandr Borodaj zabrał głos po tym, jak 11 parlamentarzystów zaproponowało, by Duma zwróciła się do prezydenta Władimira Putina o uznanie niepodległości separatystycznych obwodów donieckiego i ługańskiego.

Takie posunięcie oznaczałoby poważną eskalację ze strony Rosji po tygodniach narastającego napięcia wokół Ukrainy. Obecność rosyjskiego wojska przy granicy i groźna retoryka Kremla podsyciły obawy Zachodu o zbliżającą się inwazję, choć Moskwa zaprzecza takim planom.

Borodaj, były lider polityczny w Doniecku, który obecnie jest członkiem rosyjskiego parlamentu, powiedział, że separatyści zwrócą się do Rosji o pomoc w odzyskaniu kontroli nad częściami terytorium, które według nich są obecnie w posiadaniu sił ukraińskich.

Czytaj więcej

USA nakładają sankcje na Ukraińców oskarżonych o szerzenie rosyjskiej dezinformacji

- W przypadku uznania (republik), wojna stanie się bezpośrednią koniecznością - powiedział Borodaj agencji Reutera.

- Rosja będzie musiała wziąć na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo i obronę tych terytoriów, tak jak to zrobiła po uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych regionów gruzińskich po wojnie między Rosją a Gruzją w 2008 roku - dodał.

Separatyści przejęli kontrolę nad wschodnią Ukrainą w 2014 roku w konflikcie, który trwa do dziś i w którym zginęło 15 tys. osób - podały władze w Kijowie. Ukraina od dawna oskarża Rosję o posiadanie regularnych wojsk w tym regionie, czemu Moskwa zaprzecza.

Borodaj, członek rządzącej, proputinowskiej partii Jedna Rosja, pełnił funkcję premiera samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy w szczytowym momencie konfliktu w 2014 roku. Obecnie stoi na czele organizacji zrzeszającej weteranów wojennych.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w czwartek ostrożnie odniósł się do propozycji parlamentarzystów, mówiąc, że nie może jej komentować, dopóki parlament nie przeprowadzi nad nią głosowania. Członkowie Dumy, którzy stoją za tą propozycją, wywodzą się z Partii Komunistycznej, która przedstawia się jako siła opozycyjna, ale w rzeczywistości często popiera Kreml.

Dwa źródła zaznajomione z rządowymi analizami na temat tej propozycji przekazały agencji Reutera, że pomysł uznania regionów jest poważnie rozważany.

Jednocześnie źródło zbliżone do przywódców separatystów uważa, że prawdopodobieństwo takiego ruchu jest niskie, ponieważ mogłoby to sprowokować środki karne wobec Rosji, potencjalnie pociągając za sobą poważne szkody gospodarcze.

Aleksandr Borodaj zabrał głos po tym, jak 11 parlamentarzystów zaproponowało, by Duma zwróciła się do prezydenta Władimira Putina o uznanie niepodległości separatystycznych obwodów donieckiego i ługańskiego.

Takie posunięcie oznaczałoby poważną eskalację ze strony Rosji po tygodniach narastającego napięcia wokół Ukrainy. Obecność rosyjskiego wojska przy granicy i groźna retoryka Kremla podsyciły obawy Zachodu o zbliżającą się inwazję, choć Moskwa zaprzecza takim planom.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Premier Armenii: Wojna może wybuchnąć pod koniec tygodnia
Polityka
Unia Europejska zawiera umowy z autokratami. Co z prawami człowieka?
Polityka
Gęstnieją chmury nad Dniestrem. W Naddniestrzu i Gagauzji rosną tendencje separatystyczne
Polityka
Rzym i Madryt jadą na gapę. Włochy i Hiszpania w ogonie państw NATO
Polityka
Węgierska armia rusza do Czadu. W tle afrykańskie interesy Putina