Policja potwierdziła zatrzymanie byłego premiera Słowacji. Oświadczyła, że polityk został zatrzymany na polecenie organów ścigania, a nie w związku z łamaniem zakazu zgromadzeń, wprowadzonego przez obecne władze w związku z koronawirusem (taki czyn byłby wykroczeniem, nie przestępstwem). Więcej informacji policja ma podać w piątek.
Robert Fico, w przeszłości szef rządu, obecnie deputowany partii SMER-SD (Kierunek – Socjalna Demokracja) został wypuszczony z komisariatu po godz. 20:00. Ocenił, że jedynym powodem akcji policji (którą nazwał "śmieszną interwencją") było uniemożliwienie mu wzięcia udziału w czwartkowym proteście.
Politycy partii byłego premiera zarzucili policjantom przekroczenie uprawnień. Wyrazili opinię, że w związku z zatrzymaniem deputowanego doszło do naruszenia konstytucji i "podeptania demokracji". - To nie powstrzyma nas ani zwykłych ludzi, którzy nie zgadzają się z tym, co dzieje się na Słowacji – powiedział Juraj Blanár.
Czytaj więcej
- Czy jesteśmy wolnymi ludźmi, czy ktoś za nas rządzi naszym życiem? - pytał poseł Janusz Korwin-...
Zapowiadając czwartkowy protest zorganizowany w formie przejazdu samochodów ulicami Bratysławy Robert Fico mówił, że będzie to "kondukt żałobny demokracji", którego uczestnicy wyrażą niezgodę na politykę rządu i prezydent Zuzany Čaputovej.