Rządowy elektrobus bez prądu

Program budowy narodowego autobusu elektrycznego zakończył się fiaskiem – wątpliwości zostały.

Aktualizacja: 04.11.2021 21:14 Publikacja: 04.11.2021 18:59

Autobusy na prąd jeżdżą w wielu miastach – „narodowy” nie pojedzie

Autobusy na prąd jeżdżą w wielu miastach – „narodowy” nie pojedzie

Foto: shutterstock

Fiaskiem zakończył się program budowy polskiego autobusu elektrycznego dla gmin, na który Narodowe Centrum Badań i Rozwoju miało wydać ok. 2,7 mld zł. Rządowy projekt – tysiąca elektrobusów – zainicjowany w styczniu 2017 r. w Ministerstwie Nauki został zamknięty w 2020 r. jako program nierealny.

Zanim do tego doszło, w puli tego gigantycznego budżetu znalazło się zlecenie na administrowanie programem (w tym uszczegółowienie zakresu merytorycznego, celów, funkcjonalności, kamieni milowych i negocjacji z interesariuszami). NCBR wybrało do tego prywatną firmę byłego prezydenta Zabrza Romana Urbańczyka, wieloletniego szefa związku komunikacyjnego na Śląsku, eksperta ds. transportu. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie kulisy wyboru i niespotykane decyzje z podmianą firmy, które miały ominąć zakazy ustawy antykorupcyjnej.

NCBR wybierał administratora rządowego programu dwukrotnie – za każdym razem zgłaszała się tylko firma Urbańczyka, która rozpoczęła działalność... miesiąc wcześniej. Pierwszy raz – 12 marca 2018 r. – potencjalnym wykonawcom dano zaledwie cztery dni na złożenie oferty. Urban System Roman Urbańczyk zaproponował usługi za 1,1 mln zł brutto (NCBR chciało przeznaczyć na to blisko 812 tys. zł). Postępowanie zostało unieważnione. Drugie ogłoszenie pojawiło się w BIP 20 marca. Jedyna oferta, Romana Urbańczyka, była już niższa – ponad 795 tys. zł za 33 miesiące pracy. Urbańczyk spełniał wymogi NCBR: posiadania co najmniej 10-letniego doświadczenia w jednostkach związanych z transportem publicznym i 5-letniego w nadzorze nad projektami finansowanymi przez UE. Były prezydent Zabrza (1991–2002) przez kolejne lata do końca 2018 r. był szefem największej firmy zarządzającej transportem w wojewódzkie śląskim.

Czytaj więcej

Krajowy Plan Odbudowy a elektromobilność

NCBR zapewnia, że ekspresowy termin dla postępowania jest zgodny z prawem zamówień publicznych, gdyż było to zamówienie usług społecznych. „Zamawiający samodzielnie podejmuje decyzję o terminie niezbędnym do przygotowania i złożenia ofert w postępowaniu" – twierdzi.

Tyle tylko, że niespełna rok po podpisaniu blisko trzyletniego kontraktu Roman Urbańczyk zlikwidował działalność gospodarczą – w maju 2019 r. został wiceprezesem spółki komunikacyjnej (PKM Katowice). Kto dokończył więc kontrakt z NCBR? Okazuje się, że firma żony Urbańczyka o tej samej nazwie i tym samym adresie – Alodia Urbańczyk Urban System.

NCBR potwierdza przejęcie tego kontraktu. Podkreślając przy tym, że Roman Urbańczyk zobowiązał się do realizacji umowy osobiście. Z Alodią Urbańczyk podpisano aneks do umowy, a w 2020 r. unieważniono postępowanie prowadzone w ramach Programu Bezemisyjny Transport Publiczny, co „wymusiło zaprzestanie dalszej realizacji (tej) umowy".

Za ten rządowy program (realizowany w trybie partnerstwa innowacyjnego, pierwszego takiego na skalę krajową i europejską) w NCBR odpowiadał... prof. Aleksander Nawrat, pochodzący z Zabrza naukowiec. – Prowadzenie postępowania zostało zlecone przez Dział Komercjalizacji w NCBR. Upoważnienie do wykonywania czynności zastrzeżonych dla kierownika zamawiającego zgodnie z obowiązującymi procedurami podpisał prof. Aleksander Nawrat – odpowiada nam NCBR. Profesor był zatrudniony w NCBR do końca 2019 r.

Nawrat i Urbańczyk znają się od lat, dzięki polityce. Nawrat w 2006 r. chciał powalczyć o fotel prezydenta Zabrza. Był w PO, podobnie jak Urbańczyk, który przekonywał partię do poparcia kandydatury naukowca.

Prof. Zbigniew Nawrat odpisuje nam, że zna Urbańczyka „jako prezydenta miasta rodzinnego – Zabrza". Wylicza jego „duże doświadczenie samorządowe" oraz „w organizacji i zarządzania transportem publicznym w ok. 4 mln aglomeracji". Profesor podkreśla, że program NCBR „zyskał cenionego eksperta wielu gremiów związanych z transportem i samorządem".

Czytaj więcej

Rząd inwestuje w elektromobilność

Z kolei Roman Urbańczyk w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej" również przyznaje, że prof. Nawrata „zna od wielu lat", ale on „nie proponował mu podjęcia się tego zadania". Twierdzi też, że o „postępowaniu dowiedział się z Internetu". Dlaczego złożył wniosek do NCBiR o zmianę przedsiębiorcy? „Praca w PKM Katowice była i jest dla mnie bardzo ważna" – odpisał krótko.

To częściowa prawda. Dopiero w korekcie oświadczenia majątkowego Urbańczyk w 2019 r. wykazał, że prowadził jednoosobową działalność gospodarczą (od stycznia do kwietnia 2019 r.). W pierwotnym oświadczeniu napisał jedynie, że w NCBR pracuje na umowę zlecenie dla firmy Urban System, co nie było prawdą.

Na dodatek Roman Urbańczyk w czasie, gdy wykonywał pracę dla NCBR, został wiceprezesem Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Katowicach, spółki miasta. I nie mógł, zgodnie z ustawą antykorupcyjną, prowadzić działalności gospodarczej. Jak informuje nas biuro prasowe miasta Katowice, ta „regulacja jest powszechnie obowiązująca i dotyczy wszystkich spółek komunalnych".

– Program NCBR był zbyt sformalizowany i od początku nierealny do wykonania. Wymyślono, by zaprojektować elektryczny autobus od podstaw, a prawa do niego przekazać NCBR. Nikt nie był tym zainteresowany – komentuje Adrian Furgalski, ekspert ds. transportu.

Fiaskiem zakończył się program budowy polskiego autobusu elektrycznego dla gmin, na który Narodowe Centrum Badań i Rozwoju miało wydać ok. 2,7 mld zł. Rządowy projekt – tysiąca elektrobusów – zainicjowany w styczniu 2017 r. w Ministerstwie Nauki został zamknięty w 2020 r. jako program nierealny.

Zanim do tego doszło, w puli tego gigantycznego budżetu znalazło się zlecenie na administrowanie programem (w tym uszczegółowienie zakresu merytorycznego, celów, funkcjonalności, kamieni milowych i negocjacji z interesariuszami). NCBR wybrało do tego prywatną firmę byłego prezydenta Zabrza Romana Urbańczyka, wieloletniego szefa związku komunikacyjnego na Śląsku, eksperta ds. transportu. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie kulisy wyboru i niespotykane decyzje z podmianą firmy, które miały ominąć zakazy ustawy antykorupcyjnej.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS
Polityka
Dwoje kandydatów do zastąpienia Bartłomieja Sienkiewicza
Polityka
Opozycja o exposé Sikorskiego: "Banały", "mity o UE", "obsesje na temat PiS"
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE