12 lipca odbył się w Sejmie Szczyt Przewodniczących Parlamentów Państw Europy Środkowej i Wschodniej. Gości witali funkcjonariusze straży marszałkowskiej w mundurach nowego kroju, salutujący szablami. To pierwszy przypadek, gdy członkowie sejmowej formacji użyli broni reprezentacyjnej. Paradowali z nią też dzień później podczas Zgromadzenia Narodowego na dziedzińcu Zamku Królewskiego.
O tym, że marszałek Marek Kuchciński planuje wyposażyć strażników w szable, pisaliśmy już w 2016 roku. Z naszych informacji wynikało, że zainspirował się wyglądem strażników w parlamencie na Węgrzech. Czy jednak polscy funkcjonariusze otrzymali szable zgodnie z prawem? Są co do tego duże wątpliwości.
Wyposażenie w szable było elementem szerszej reformy. W styczniu Sejm uchwalił ustawę o straży marszałkowskiej, przekształcając ją w prawdziwą formację mundurową. Jeden z artykułów ustawy mówi, że „marszałek Sejmu określi, w drodze zarządzenia, rodzaje broni paradnej przysługującej funkcjonariuszom straży marszałkowskiej oraz jej wzory, a także przypadki występowania z tą bronią”. Problem w tym, że takiego zarządzenia w dniu wydania strażnikom szabel jeszcze nie było.
Tego, że zarządzenie było potrzebne, nie ukrywa nawet Centrum Informacyjne Sejmu. „Uprawnienia do posiadania i występowania z bronią paradną przysługują Straży Marszałkowskiej od 1 lutego na podstawie ustawy o Służbie Ochrony Państwa, w jej ówczesnym brzmieniu. Od 20 maja Straż Marszałkowska na podstawie ustawy o SM stała się służbą i przepisy ustawy o SOP dotyczące SM zostały uchylone. W związku z powyższym powstała konieczność opracowania nowego zarządzenia” – informuje.
Czy oznacza to, że w Sejmie prawo zostało złamane? Na to pytanie Centrum Informacyjne Sejmu już nie odpowiada.