Pozwy przeciw Dornowi złożył Wojciech Brochwicz, który chce mu wytoczyć dwa procesy – karny o zniesławienie i cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Powód? Wypowiedź, w której Dorn, siedząc w fotelu marszałka, uznał, że Brochwicz „uosabia patologie służb specjalnych”.
Zdarzenie miało miejsce w sierpniu 2007 r., gdy posłowie dyskutowali o stenogramach z zeznań Janusza Kaczmarka przed speckomisją. Dorn mówił, jak przy pomocy komisji śledczej ds. PKN Orlen podczas kampanii prezydenckiej 2005 r. „w sposób haniebny, obrzydliwy (...) załatwiono kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza”. „Pamiętam, że brał w tym udział pan Wojciech Brochwicz, obecny pełnomocnik prawny Janusza Kaczmarka” – mówił Dorn.
Były wiceszef MSWiA w rządzie Jerzego Buzka poczuł się tym zniesławiony. Oskarżył Dorna o pomówienie i narażenie na utratę zaufania potrzebnego w zawodzie adwokata. Grozi za to do roku więzienia. W procesie cywilnym domaga się z kolei publicznych przeprosin oraz 40 tys. zł na Centrum Zdrowia Dziecka.
Marszałek winien łagodzić atmosferę w Sejmie, a nie ją podgrzewać - Jerzy Budnik poseł PO
Dopóki Dorna chroni immunitet, nic mu nie grozi. Ale losy jego nietykalności są wątpliwe. W Komisji Regulaminowej, która będzie rekomendować Sejmowi uchylenie lub zachowanie immunitetu, większość ma koalicja.