Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, PO mogłaby liczyć na głosy 37 proc. Polaków – wynika z sondażu SMG/KRC Millward Brown przeprowadzonego na zlecenie “Faktów” TVN. To w porównaniu z listopadem 2009 r. spadek o 9 punktów procentowych i najsłabszy wynik partii Donalda Tuska od wielu miesięcy.
Wśród respondentów zyskał PiS, na którego głos oddałoby 28 proc. badanych – o 4 punkty procentowe więcej niż w listopadzie. Taki sam wzrost odnotował SLD, na którego chciałoby zagłosować 11 proc. badanych. O 1 punkt procentowy – do 5 proc., zwiększyło się poparcie PSL.
Chęć pójścia do urn zadeklarowało 59 proc. respondentów, 21 procent stwierdziło, że w wyborach nie weźmie udziału.
Skąd ten nagły spadek poparcia dla Platformy? – To efekt długotrwałego ignorowania przez jej liderów niepokojących sygnałów oraz pewnej wszecharogancji, jaką okazuje PO – uważa politolog prof. Wawrzyniec Konarski z SWPS w Warszawie.
Aż 69 proc. ankietowanych uznało za niewystarczającą reakcję Donalda Tuska na działania Jacka Paszkiewicza, szefa Narodowego Funduszu Zdrowia, który wydał zarządzenie zakazujące leczenia raka niestandardowymi metodami poza szpitalami, w których pracują wojewódzcy konsultanci ds. onkologii. Tusk ukarał Paszkiewicza pokazowym odebraniem miesięcznej pensji. Tylko 22 proc. respondentów uznało reakcję premiera za wystarczającą.