Rz: Ostatnie sondaże wskazują, że poparcie dla SLD jest niskie, wynosi 5 – 6 proc. Czy przyczyną nie jest polityka prowadzona przez szefa partii Grzegorza Napieralskiego?
Józef Oleksy: Napieralski kieruje partią od trzech miesięcy, i to wliczając okres wakacyjny. Trzeba mu więc dać czas na rozwinięcie skrzydeł. Do samej kwestii sondaży nie przywiązywałbym nadmiernej wagi. Traktuję je jako wahanie okresowe, ale też groźne ostrzeżenie. Słabe wyniki mogą być związane z mocno nagłośnioną rzekomą koalicją SLD z PiS przy głosowaniu nad wetem prezydenckim do ustawy medialnej. W samych szeregach SLD sprawa wywołała negatywne odruchy, antypisizm stał się bowiem dla niektórych ideologią niezależną od przesłanek merytorycznych. Napieralski pokazał, że lewica nie musi się uwiarygodniać wobec PO, że nie jest powinnością SLD traktować wszelkie projekty Platformy jak swoje. Obecny szef Sojuszu sprawia zresztą wrażenie samodzielnego lidera – wyraźnie mniej zależnego od wpływów grupy, która zawsze decydowała o wszystkim na lewicy, ale nie brała za to odpowiedzialności.
Czy były prezydent Aleksander Kwaśniewski powinien podjąć kolejną próbę odbudowy lewicy i próbować się zrehabilitować za niepowodzenie koncepcji LiD?
Grzegorz Napieralski pokazał, że lewica nie musi się uwiarygodniać wobec Platformy
Czas zużywa wszystkich liderów i dotyczy to także Kwaśniewskiego. Nie jestem pewien, czy ma jeszcze power do bycia przewodnikiem lewicy. Choć jeśli nie będzie innych wariantów, niektórzy będą chcieli do niego wrócić.