Rozgrzewka przed wyścigiem do europarlamentu

Kto do Strasburga. Partie już się szykują do wiosennego starcia o 51 mandatów w PE. O miejsca na listach z obecnymi eurodeputowanymi będą konkurować posłowie i byli ministrowie

Aktualizacja: 03.09.2008 15:36 Publikacja: 03.09.2008 04:05

Jerzy Buzek to jeden z najbardziej cenionych polskich europarlamentarzystów. Zajął pierwsze miejsce

Jerzy Buzek to jeden z najbardziej cenionych polskich europarlamentarzystów. Zajął pierwsze miejsce w rankingu „Rz”. W poprzednich wyborach do PE zdobył największą liczbę głosów

Foto: Dziennik Wschodni

W politycznych kuluarach od wielu tygodni toczą się rozmowy o wyborach do europarlamentu. Również wśród Polaków budzą one coraz większe zainteresowanie. Gdy w 2004 r. po raz pierwszy wybieraliśmy eurodeputowanych, frekwencja ledwie przekroczyła 20 proc. Dziś aż 78 procent respondentów deklaruje, że wiosną pójdzie do urn. Jak wynika z sondażu GfK Polonia dla „Rz”, dla 80 proc. ankietowanych PE jest instytucją potrzebną.

Mobilizację w swych szeregach ogłosiła już opozycja. Politycy PiS, którzy są zainteresowani startem, mają czas tylko do końca września, by zgłosić to prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Od kandydatów na europosłów wymagana ma być bardzo dobra znajomość języka angielskiego i problematyki europejskiej. W przypadku obecnych deputowanych – pozytywna ocena ich pracy. Prezes Kaczyński podobno jako przykład wskazywał Marcina Libickiego, europosła PiS, który może być pewien pierwszego miejsca na poznańskiej liście.

Pewni kandydaci to też Adam Bielan i Michał Kamiński. Bielan ma otwierać listę krakowską, Kamiński – warszawską. W partii mówiło się, że do PE wybierają się minister z Pałacu Prezydenckiego Maciej Łopiński oraz była minister Anna Fotyga.

Władze PiS miały zaproponować też start młodym osobom pracującym w unijnych instytucjach. Zdaniem szefa Klubu PiS Przemysława Gosiewskiego nie będzie za to masowego exodusu obecnych posłów. – Parlamentarzyści powinni sprawować mandat do końca kadencji – uważa Gosiewski.

Wśród posłów, którzy mogą kandydować, wymienia się: Adama Hofmana, Jacka Kurskiego i Elżbietę Kruk, a także byłych ministrów PiS – Wojciecha Jasińskiego i Aleksandra Szczygłę. Żadna z tych osób nie chce się jednak na razie zdeklarować oficjalnie. Pod znakiem zapytania stoi start byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, choć jeszcze przed wakacjami był prawie pewny. – Miedzy innymi w związku z zarzutami płockiej prokuratury woli być w kraju, by móc reagować na bieżąco – mówi jeden z polityków PiS.

Jak wynika z naszych informacji, za kampanię SLD mają odpowiadać europoseł Marek Siwiec, który już pracuje nad strategią, i Jolanta Szymanek-Deresz, wiceszefowa partii. Start planują prawie wszyscy obecni europosłowie.

Do Brukseli wybiera się Longin Pastusiak. Jedynką na liście Sojuszu w woj. kujawsko-pomorskim ma być poseł Janusz Zemke. W partii mówiło się też o możliwym starcie Ryszarda Kalisza oraz Wojciecha Olejniczaka, marginalizowanego po przegranej na kongresie partii. – Ale Kalisz ostatnio zmienił zdanie. Co do Wojtka, to wciąż nic nie wiadomo – mówi „Rz” polityk SLD.

Nie jest też wciąż przesądzone, czy z Warszawy wystartuje Aleksander Kwaśniewski. – Waha się – mówi poseł SLD. Jak wynika z naszych informacji, kilka dni temu Napieralski spotkał się z byłym prezydentem. – Żadne deklaracje jeszcze nie padły – twierdzi nasz rozmówca.

Największy problem dla SLD to jednak koalicja SdPl – PD, która – jeżeli nie powstanie wspólna lista ugrupowań lewicowych – może przejąć część ich elektoratu. – Dużo zależy od tego, kto wygra wybory w SdPl – podkreślają politycy Sojuszu.

Jedynki na swoich listach SLD chce zaproponować m.in. Dariuszowi Rosatiemu i Włodzimierzowi Cimoszewiczowi. Choć Rosati razem z m.in. Markiem Borowskim i Markiem Balickim, a także Pawłem Piskorskim, mają wkrótce ogłosić powstanie nowej formacji i iść do eurowyborów razem z PD.

Politycy PO pytani o przyszłoroczne wybory reagują zdziwieniem. Przekonują, że PO zacznie o nich myśleć w połowie listopada. Ale już poważnie przymierzają się do nich sami zainteresowani.

Obecni europosłowie, na czele z Jerzym Buzkiem, to pewne jedynki. Jacek Saryusz-Wolski wystartuje z Łodzi, z Wielkopolski Filip Kaczmarek, na Pomorzu Janusz Lewandowski.

O starcie do PE myśli też część posłów – m.in. Krzysztof Lisek, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, a także Elżbieta Łukacijewska z Podkarpacia. – Nic nie jest przesądzone, ale jako szef regionu myślę o różnych scenariuszach. Wiele osób namawia mnie na start – mówi Łukacijewska.

Z naszych informacji wynika, że chętni są też posłowie Michał Stuligrosz i Jan Wyrowiński.

Jednak z ostatecznymi deklaracjami wszyscy czekają na uchwałę zarządu partii. To ona rozstrzygnie zasady wyłaniania kandydatów – m.in. to, czy w ogóle mogą kandydować obecni posłowie. – Do końca października zasady powinny zostać wypracowane – mówi wiceszef Klubu PO Waldy Dzikowski.

Czy wybory przetrzebią też rządowe szeregi Platformy? Media spekulowały o możliwym powrocie do PE ministra obrony Bogdana Klicha i Barbary Kudryckiej, minister nauki. Pojawiły się też sygnały, że PO może zesłać do europarlamentu minister zdrowia Ewę Kopacz i Julię Piterę. – Żaden z ministrów na razie nie ujawnił premierowi takiego zamiaru – mówi osoba z otoczenia Donalda Tuska.

Na listach PO może zabraknąć nazwisk, na które liczyły władze partii – Kazimierza Marcinkiewicza i Janusza Steinhoffa. Byłemu premierowi Platforma oferowała jedynkę w Warszawie. – Ale on raczej się nie zdecyduje, dostał posadę życia – mówi polityk PO. Marcinkiewicz pracuje w międzynarodowej korporacji w Londynie.

Steinhoff zaś w rozmowie z „Rz” zaprzecza, że planuje kandydować. Jak przekonuje, zaangażuje się w kampanię Jerzego Buzka.

W PSL pewniakiem do PE jest jedyny obecnie europoseł ludowców Czesław Siekierski. – Liczymy na pięć, sześć mandatów – mówi. Przyznaje jednak, że będzie to wymagać zaangażowania wielu znanych twarzy. Kogo? W PSL trwa przekonywanie do startu byłego marszałka Sejmu Józefa Zycha. Nieoficjalnie mówi się też, że na listach znajdą się zapewne szef Klubu PSL Stanisław Żelichowski, posłowie Janusz Piechociński i Eugeniusz Kłopotek.

Politycy wszystkich partii w nieoficjalnych rozmowach przyznają: – Jest się o co bić. Od nowej kadencji eurodeputowani dostaną równe pensje w wysokości ponad 7 tys. euro.

więcej o Parlamencie Europejskimwww.europarl.europa.eu

W politycznych kuluarach od wielu tygodni toczą się rozmowy o wyborach do europarlamentu. Również wśród Polaków budzą one coraz większe zainteresowanie. Gdy w 2004 r. po raz pierwszy wybieraliśmy eurodeputowanych, frekwencja ledwie przekroczyła 20 proc. Dziś aż 78 procent respondentów deklaruje, że wiosną pójdzie do urn. Jak wynika z sondażu GfK Polonia dla „Rz”, dla 80 proc. ankietowanych PE jest instytucją potrzebną.

Mobilizację w swych szeregach ogłosiła już opozycja. Politycy PiS, którzy są zainteresowani startem, mają czas tylko do końca września, by zgłosić to prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Od kandydatów na europosłów wymagana ma być bardzo dobra znajomość języka angielskiego i problematyki europejskiej. W przypadku obecnych deputowanych – pozytywna ocena ich pracy. Prezes Kaczyński podobno jako przykład wskazywał Marcina Libickiego, europosła PiS, który może być pewien pierwszego miejsca na poznańskiej liście.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Marcin Mastalerek o sędzim Szmydcie. „Nie ma co owijać w bawełnę – to jest zdrajca”
Polityka
Doradca prezydenta Łukasz Rzepecki: Obajtek na listach PiS? Decyzję ocenią wyborcy
Polityka
Zdrada sędziego. Bezprecedensowa sprawa uderza w bezpieczeństwo Polski
Polityka
Sędzia poprosił o azyl na Białorusi. Organy państwowe sprawdzają, czy był szpiegiem
Polityka
Włocławek: Wybory uzupełniające do Senatu testem dla rządu i opozycji