Pogodna twarz PiS

Już nie Zbigniew Ziobro, Marek Kuchciński czy Przemysław Gosiewski mają teraz stać na pierwszej linii frontu Prawa i Sprawiedliwości. Tę rolę ma przejąć spokojna, umiarkowana – Aleksandra Natalli-Świat.

Aktualizacja: 30.11.2008 16:41 Publikacja: 29.11.2008 01:25

W ławach sejmowych PiS od lewej: Krzysztof Putra, Aleksandra Natalli-Świat, Jarosław Kaczyński, Małg

W ławach sejmowych PiS od lewej: Krzysztof Putra, Aleksandra Natalli-Świat, Jarosław Kaczyński, Małgorzata Sadurska, Przemysław Gosiewski

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Jak to się stało, że ta stroniąca od ostrych zwarć ekonomistka z Wrocławia zyskała takie zaufanie Jarosława Kaczyńskiego? Duże znaczenie ma to, że choć pracowała dla Zdrojewskiego, to była od początku w Porozumieniu Centrum. – Była taką inteligentką z PC, związaną z Kościołem, ale nie z ZChN, nielubiącą obciachu – opisuje ją Kazimierz Michał Ujazdowski, który zna ją dobrze z Wrocławia. Przeszłość w PC dla prezesa Kaczyńskiego znaczy ciągle wiele.

Poza tym Aleksandra Natalli-Świat ma wiele zalet. – Jest dla nas bardzo pożyteczna – tłumaczy Adam Lipiński, jej wieloletni przyjaciel z Wrocławia, wiceszef PiS. – Jest wstrzemięźliwa, wyważona. Ma sporą wiedzę. Kiedy była szefową Komisji Finansów, wszyscy posłowie z tej komisji bardzo ją szanowali.

Pomogła jej na pewno krótka pisowska ławka. Zwłaszcza po odejściu konserwatystów i Ludwika Dorna. Jak mówi Bogdan Zdrojewski, złapała swoją szansę i bardzo dobrze ją wykorzystała.

Nawet „Polityka” nie może się jej nachwalić: „Znakomicie rozumie finanse publiczne, w tej dziedzinie jedna z najbardziej kompetentnych osób w Sejmie, zawsze przygotowana merytorycznie do prowadzenia komisji (przewodniczy Komisji Finansów Publicznych). O finansach mówi językiem prostym, dzięki czemu wyjaśnia opinii publicznej kwestie nawet bardzo skomplikowane”.

Tym samym językiem tłumaczy i słuchaczom biznesowego Radia PiN, i Radia Maryja, gdzie zaczyna od „Szczęść Boże”, a kończy na deficycie budżetowym. W stacji ojca Rydzyka chętnie też opowiada, jak rząd Tuska nic nie robi w sprawie kryzysu finansowego i dlaczego Polska nie powinna się spieszyć do strefy euro.

– Ola jest osobą dużego formatu – mówi Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, który niegdyś doprowadził do usunięcia jej z władz Zarządu Transportu Miejskiego w tym mieście. – Zadbana, elegancka, potrafi formułować myśli, jest pracowita – wylicza. Dutkiewicz dziś żałuje swojej decyzji sprzed lat. – Wtedy chciałem zdynamizować firmę, wydawało mi się, że znajdę kogoś bardziej zdecydowanego, ale chyba jej nie doceniłem – mówi. – Z dzisiejszej perspektywy wiem, że to był błąd – przyznaje.

Za to dziś docenił ją prezes Kaczyński. Uznał, że to ona ma być jedną z głównych twarzy w partii. – To załatwia mu naraz kilka spraw. Po pierwsze znają się od dawna. Po drugie jest kobietą – zmiękcza obraz partii. Po trzecie jest ekonomistką. Zaprzecza wizerunkowi ugrupowania niekompetentnego w tych kwestiach. Po czwarte jest bardzo pracowita. Po piąte lojalna. Nie jest osobą zdolną do działania całkowicie niezależnego. I na pewno nigdy nie zagrozi prezesowi. Trafiła na dobry moment i wykorzystuje swoją szansę – analizuje osoba dobrze znająca relacje wewnętrzne w partii.

Jeden z posłów: „Natalii-Świat ma rzetelność, ale nie ma podmiotowości. Nie definiuje sama swoich poglądów. Ale to nie jest oportunizm. Ona po prostu taka jest. I w tym sensie jest bezpieczna dla Kaczyńskiego”.

Uchodzi za kompetentną w swej dziedzinie. – Na tle polskiego parlamentu oceniłbym ją na piątkę. Ale na tle innych specjalistów – stopień niżej – mówi jej znajomy. – To nie jest wielka osobowość, ale osoba bardzo rzetelna i solidna – mówi Ujazdowski. Taka opinia powtarza się kilkakrotnie. – Była dobrym urzędnikiem, nie politykiem. Nie miałem do niej zastrzeżeń, ale nie było też nigdy fajerwerków – mówi Bogdan Zdrojewski, obecny minister kultury. Pracowali razem w zarządzie Wrocławia na początku lat 90., kiedy Zdrojewski był prezydentem miasta. – Bardzo dobrze się nam współpracowało – podkreśla Zdrojewski. – Na pewno Ola nigdy nie pasowała do radykalnego skrzydła PiS – mówi Dutkiewicz. Wielu działaczy podkreśla jej umiarkowane poglądy. Dziś ma w partii silną pozycję, prezes ją namaścił, ale mimo tego nie ma wielu przeciwników. W partii nikt z nią nie walczy, nie próbuje podkopywać. Jak mówią niechętni PiS, powód jest prosty: w tej partii nie ma tłumu ekonomistów. Ale cenią ją także politycy z innych ugrupowań, także z Platformy. Markę zdobyła sobie jako szefowa Komisji Finansów w Sejmie poprzedniej kadencji.

Choć przez wiele lat w polityce nie było o niej słychać, w jej okolice trafiła bardzo wcześnie. W latach 70. była w kręgu wrocławskich działaczy SKS. Nigdy nie miała problemu z rozpoznaniem, kto jest kim w PRL, choć w jej domu nie było jakiejś szczególnej antykomunistycznej atmosfery. Ale była pełna wiedza o wszystkim. Rodzina – jak wiele mieszkających we Wrocławiu – pochodzi z kresów wschodnich. Rodzice babci zmarli z głodu w Kazachstanie. Brat babci został zamordowany w Katyniu. Brat dziadka był w łagrach. Tata siedział na Pawiaku.

– Wiedzy o komunizmie nie zdobyłam z tajnych książek, nie dowiedziałam się nagle prawdy o naszej historii po „89 roku. U nas w domu ta wiedza po prostu była. Nikt nam nie musiał nic tłumaczyć – wspomina.

Do działaczy podziemia zbliżyła się trochę przez przypadek. Studiowała w Akademii Ekonomicznej. Uczelnia była bardzo „czerwona”. Ale władze postanowiły „ukulturalnić” ją trochę i zaprosiły kilku humanistów na wykłady. Jednym z nich był Lothar Herbst. A on, o czym początkowo władze nie miały pojęcia, na zajęcia przynosił zakazane książki. Najpierw zajęcia były nieobowiązkowe, przychodziło na nie niewielu studentów i nikt nie zwrócił na to uwagi. A potem ktoś wpadł na pomysł, by te wykłady były obowiązkowe. Zaczęły przychodzić tłumy i wszystko wyszło na jaw. Władze się zorientowały, co tam się dzieje. Zajęcia zlikwidowano. Ale pozostała grupa rozbudzonych studentów. Wśród nich był dzisiejszy najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego Adam Lipiński, potem jeden z rzeczników SKS.

– Nie byłam w SKS, ale zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach tajnego Towarzystwa Kursów Naukowych. Myśmy traktowali to jako towarzyskie spotkania. Owszem, łączyła nas niezgoda na to, co się dzieje. Były wykłady, ale było wiele imprez – opowiada.

– Nie czuliśmy zagrożenia, bo nigdy nas nie złapano. Myśmy się bawili w policjantów i złodziei.

Opozycyjne środowisko studentów uczestniczyło w rajdach turystycznych. – Nocowaliśmy na przykład w jakiejś szkole. Na sali kilkadziesiąt, a czasami więcej, osób – wspomina Adam Lipiński. – Śpiewaliśmy bardzo ostre piosenki antykomunistyczne. Byliśmy radykalni – mówi. Byli tam i lewicowcy, i prawicowcy, i przyszli liberałowie, ale wszyscy silnie nastawieni antyreżimowo.

Potem był 1980 rok. – I to już nie była zabawa. To było dla mnie ogromne przeżycie – wspomina pani poseł. Robotnicy i studenci razem. I potem 13 grudnia. Zadymy na słynnej wtedy na całą Polskę ulicy Grabiszyńskiej. Pani Aleksandra doskonale pamięta tamtą atmosferę, solidarność ludzi na ulicach. Tłum walczący z zomowcami. – Ale ten tłum nie był agresywny – zapalają jej się oczy. – Pamiętam, jak zrobiliśmy barykadę. Ale kiedy tylko pojawiała się karetka, barykada znikała na chwilę, by ją przepuścić.– wspomina.

We Wrocławiu demonstracje były najcięższe. Wszyscy wtedy walczyli razem. Bogiem był Władysław Frasyniuk. Grzegorz Schetyna rzucał kamieniami i spiskował w radykalnej Solidarności Walczącej.

Potem przyszedł Okrągły Stół. – Akceptowałam tamto porozumienie. Gorzej z tym, co się stało później – tłumaczy. – Nie mogłam pogodzić się z tym, co się stało z lustracją – mówi. Nie akceptowała braku rozliczeń i układania się nowych elit ze starymi. – Uwolniliśmy się od PZPR, ale tworzyła się nowa grupa ludzi przekonanych o własnej wyższości, odrzucających innych, chcących zagarnąć całą władzę dla siebie – mówi. Natalli-Świat.

Wtedy we Wrocławiu Adam Lipiński zakładał stowarzyszenie Centrum Demokratyczne. Trafiła tam i Natalli-Świat i wielu innych późniejszych polityków będących dziś po różnych stronach. Ale zbliżała się wojna na górze, rosły pierwsze napięcia. Jak wspomina Lipiński: – Dla nas wtedy ważne były: demokracja, niepodległość, wolny rynek. Część z nas przesuwała się w stronę ROAD i Unii Demokratycznej, a część w stronę PC. Ja poszedłem do Porozumienia Centrum i Ola poszła ze mną.

Ale jej poglądy były dość umiarkowane. Pracowała ciągle ze Zdrojewskim, który nigdy nie był jastrzębiem. Ale, jak wspomina Adam Lipiński, konflikt PC – UD szybko się zaostrzył. – A w takim konflikcie poglądy bardzo się krystalizują – tłumaczy.

Wszyscy jednak cały czas byli przyjaciółmi albo dobrymi znajomymi. Wątek bujnego życia towarzyskiego powraca w wielu opowieściach. Wrocławscy inteligenci, choć w sporze, nadal utrzymują ze sobą kontakty i mówią o sobie z sympatią. Niemal każdy rozmówca mówi: „Lubię Olę”, „Nie chciałbym jej niczym zaszkodzić”. I Zdrojewski, i Ujazdowski, i Dutkiewicz podkreślają zawsze jej lojalność wobec Wrocławia. Nawet w okresie największych wojen PiS z Platformą, kiedy trzeba było wspomagać wrocławskie inicjatywy, zawsze to robiła.

Jak taka umiarkowana inteligentka czuła się w koalicji z LPR i Samoobroną? – To było trudne, ale warto było – odpowiada bez zastanowienia. – Polityk musi się poruszać w ramach możliwych rozwiązań – tłumaczy. – Jeśli chce się osiągać jakieś efekty, to trzeba umieć pójść na kompromis. Dzięki temu rządowi w Polsce zmieniło się podejście do różnych spraw. Nie da się wrócić do stanu sprzed rządów PiS. Aby dokonać przełomu, trzeba było to zrobić – podkreśla.

Jest zaskakująco tolerancyjna na różne niekorzystne rzeczy dziejące się w jej partii. – Ale myślę, że jeśli PiS wejdzie do takiej LPR-owskiej niszy, to ona wtedy poczuje się naprawdę niekomfortowo – ocenia Kazimierz Ujazdowski.

Pytam, czy nie martwi jej, że z PiS odchodzi tylu inteligentnych ludzi i mocnych osobowości. – To naturalne w tak dużej organizacji. Nigdy nie jest dobrze, że ludzie odchodzą, ale to normalne.

Przyznaje, że w niektórych sprawach jest jej blisko do Kazimierza Michała Ujazdowskiego, na przykład w poglądach na politykę historyczną. – Ale nie rozumiem, dlaczego akurat oni odeszli. Odchodzi się wtedy, gdy nie można realizować swoich celów. A ta partia ciągle daje takie możliwości – mówi z przekonaniem. – Ja nie wiem, co oni chcą robić w sensie politycznym, czego by w PiS nie mogli robić? Przecież tu mieli i mogli mieć duży wpływ na to, co się dzieje w partii.

Czy można wyobrazić ją sobie jako działaczkę PO? Bogdan Zdrojewski: – Gdyby nie ostatnie lata, to wyobraziłbym sobie. Teraz już chyba nie. Dalej przyjaźni się ze Zdrojewskim, ale bardzo często krytykuje Platformę. Jak mówi Ujazdowski, ona „zinternalizowała sobie walkę z PO”. Zapewne doskonale czułaby się w PO – PIS, gdyby taki powstał. Na pewno nie jest w tej grupie polityków swojej partii, którzy uważają Platformę za obóz zdrady narodowej.

Pytam ją, co jest ważne w polityce. – Trzeba mieć do zaoferowania taką wizję, od której się nie odchodzi. Wszystko nie może być relatywne. Ważne, by umieć utrzymać to podstawowe przesłanie, wiedzieć, gdzie jest cel, i być konsekwentnym w dążeniu do niego. Jarosław Kaczyński to umie. On wie, gdzie iść, jakie są podstawowe, najważniejsze wartości.

Wie pan, co cenię w Jarosławie Kaczyńskim? Zrozumienie, że nasza wspólnota, państwo jest wartością. A w Platformie często tego nie rozumieją.

Jak to się stało, że ta stroniąca od ostrych zwarć ekonomistka z Wrocławia zyskała takie zaufanie Jarosława Kaczyńskiego? Duże znaczenie ma to, że choć pracowała dla Zdrojewskiego, to była od początku w Porozumieniu Centrum. – Była taką inteligentką z PC, związaną z Kościołem, ale nie z ZChN, nielubiącą obciachu – opisuje ją Kazimierz Michał Ujazdowski, który zna ją dobrze z Wrocławia. Przeszłość w PC dla prezesa Kaczyńskiego znaczy ciągle wiele.

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich