Nowelizacja, nad którą zakończyła już pracę nadzwyczajna sejmowa podkomisja, wprowadza dwudniowy tryb głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego i możliwość oddania głosu przez specjalnego pełnomocnika wyborczego.
Przyjęte na razie regulacje tej ostatniej kwestii zawierają jednak luki, które zdaniem opozycji mogą prowadzić do patologii.
– W ustawie mówi się, co prawda, że zakazane jest udzielanie pełnomocnictwa za jakąkolwiek korzyść majątkową lub osobistą, ale nie przewidziano za to żadnych sankcji – wskazuje poseł Stanisław Pięta (PiS). Według niego to otwarta droga do handlu głosami. – A przecież czasem o wyniku wyborczym decyduje kilkaset czy kilkadziesiąt głosów – podkreśla Pięta w rozmowie z „Rz”.
Kazimierz Czaplicki, kierownik Krajowego Biura Wyborczego, dobrze ocenia pomysł wprowadzenia instytucji pełnomocnika wyborczego. Przypomina, że takie rozwiązania są już od dawna w wielu krajach UE. Ale zgadza się z posłem Piętą co do sankcji: – Teraz karalne jest wynoszenie i sprzedaż kart do głosowania. Przy pełnomocnictwach trzeba też wprowadzić kary – podkreśla.
– Kwestie, które nie do końca zostały dopracowane w podkomisji, będą poprawione na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej. Już ja tego dopilnuję! – zapewnia wiceszefa Klubu PO Waldy Dzikowski, współautor ustawy.Jednak nie wszystkim partiom podoba się pomysł z peł-nomocnikami. Sceptycyzmu nie kryją ludowcy: – Kontrowersje są olbrzymie, dlatego też zdania w klubie na ten temat są podzielone. Na tę chwilę jesteśmy przeciw – mówi „Rz” poseł PSL Eugeniusz Kłopotek z Komisji Ustawodawczej. – Ale z decyzją poczekamy na ostateczną wersję.