– Niech współczesny chiński marksizm świeci jeszcze bardziej jasnymi promieniami prawdy! – zawołał przywódca do 3 tys. gości w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie.
Xi przemawiał z okazji 40. rocznicy rozpoczęcia chińskich reform gospodarczych, dzięki którym – według jego własnych słów – PKB kraju wzrosło 80-krotnie.
– „Miażdżące zwycięstwo" to nie jest jednak to samo, co „ostateczny triumf". Osobiście myślę, że zrobiono dopiero ok. 60 proc. roboty. Pojawią się teraz nowe (urzędowe) wyrażenia wytyczające kolejne cele – sceptycznie podsumował wypowiedź chińskiego przywódcy Zhuang Deshui, specjalista z pekińskiego uniwersytetu ds. zwalczania korupcji struktur władzy.
Sześć lat temu chiński przywódca ogłosił kampanię przeciw korupcji. Objęła ona ok. 1,3 mln urzędników państwowych i partyjnych – aresztowanych i skazanych, usuniętych z rządzącej partii komunistycznej lub tylko ukaranych naganami. Ostatnim z szeregu najwyższych urzędników, którzy stali się ofiarami kampanii, był Meng Hongwei, wiceszef MSW i jednocześnie szef międzynarodowej organizacji policyjnej Interpol, który zniknął w Chinach w październiku. Władze w Pekinie w końcu przyznały, że został zatrzymany pod zarzutem korupcji.
Dwa lata temu w trakcie posiedzenia najwyższego gremium władzy w Chinach – Biura Politycznego partii komunistycznej – Xi Jinping stwierdził, że nadszedł „decydujący moment" w walce z korupcją. Państwowa agencja Xinhua wyjaśniła po marksistowsku, że różnica między „decydującym momentem" a „miażdżącym zwycięstwem" oznacza „chwilę, w której ilość zamienia się w jakość". Nikt jednak nadal nie rozumie, co to tak naprawdę oznacza.