Ostatnie wypowiedzi polityków PiS o Tusku są głęboko nieprawdziwe i niepoważne. To właśnie osłabia pozycję Polski w UE. Jeśli byłaby okazja, by Tusk pełnił kiedyś ważną funkcję w UE, a my mielibyśmy głos decydujący, to na pewno będziemy go wspierać.
A co z Robertem Biedroniem? PO mówi, że jest zagrożeniem i może utorować PiS drogę do II kadencji.
Pozdrawiam serdecznie Roberta Biedronia, życzę mu jak najlepiej. Przyjął strategię budowania własnego obozu politycznego. Zobaczymy, jak mu pójdzie.
Jeśli chce zmienić politykę, to chyba nie można mu - jak to robią niektórzy - odebrać mu prawa do tego, by próbował.
On jest w polityce od wielu lat i wie na czym polityka polega.
Powinien być pakt o nieagresji w ramach całej opozycji?
Tak. To wydaje mi się oczywiste. Jeśli mamy wspólny cel, to nie należy sobie przeszkadzać.
Czasu jest coraz mniej. Czy powinny być jakieś ruchy opozycji przed wyborami do Sejmu? Nazwiska, personalia, kandydat na premiera?
To wystrzałowe tematy dla mediów, ale ja wolę mówić o tym, jak chcemy zmieniać Polskę po wygranych wyborach. Może mniej sexy, ale znacznie ważniejsze dla Polaków. To jest dziś największe wyzwanie. Nie będę się wdawał w rozważania personalne, bo to najkrótsza droga do przegranej. Tak się nie wygrywa wyborów. Mówmy jasno, co chcemy zrobić. Jeśli PiS zapowiada stworzenie Centralnego Portu Komunikacyjnego za dziesiątki miliardów złotych, to naszą odpowiedzią musi być odbudowa linii autobusowych do każdej, nawet najmniejszej miejscowości. Na co komu wielki port lotniczy, jeśli bez samochodu nie ma jak dojechać do pracy, bo PiS właśnie zlikwidował ostatni PKS w jego gminie.
PiS ma zapowiedzieć obniżki podatków itd.
Po trzech latach rządów? Przecież premier Szydło w swoim exposé obiecywała podniesienie kwoty wolnej od podatku w pierwszych 100 dniach swoich rządów. Składaliśmy taki projekt, który PiS odrzucił. Obiecywali obniżkę VAT, a mimo świetnej sytuacji gospodarczej zostawili go na niezmienionym poziomie. Trudno po złamaniu danego słowa uwieść wyborców kolejnymi obietnicami.
Wewnętrzne sondaże PiS pokazują jednak, że np. praworządność zaczyna być dla wyborców partii rządzącej coraz ważniejsza.
80 proc. Polaków chciało zmian w sądownictwie, ale nie takich, jakie zostały wprowadzone. Polacy chcieli większego poczucia sprawiedliwości, a nie więcej polityki w sądach. Kredyt zaufania został przez PiS zmarnowany. I to widać.
Podobno również postulaty socjalne przestają być ważne. Jeśli przyjąć założenie, że postulaty socjalne dawały PiS przewagę, to znaczy, że może przestać być tak trwała wkrótce.
Zależy dla kogo. Nauczyciele, emeryci, policjanci – protestują. Im nie chodzi o jałmużnę, tylko o podwyżkę bardzo niskich wynagrodzeń. I nikt z rządu nie chce z nimi rozmawiać. Jeśli komuś w PiS wydawało się, że można całą kadencję przejechać na jednym programie socjalnym, to po wyborach samorządowych już wiedzą, że to niemożliwe.
Skoro o sondażach mowa, to czy widzi pan siebie jako premiera? Tego chcą Polacy.
Nie dam się wciągnąć w tę dyskusję. Jestem bardzo wdzięczny za okazane mi zaufanie i zrobię wszystko, żeby go nie zawieść.
Są tacy, którzy twierdzą, że sam pomysł, by premierem nie był lider PO, jest „kuriozalny".
Kuriozalne byłoby wdawanie się dziś w dyskusję o tym, kto będzie premierem, kto wicepremierem, a kto ministrem. Sekretarzy i podsekretarzy stanu też mielibyśmy już wyłonić? Dobra rada dla przyjaciół w opozycji: osobiste ambicje odłóżmy na półkę i skupmy się teraz na tym, jak wygrać wybory.