W czwartek, 17 września, Radosław Sikorski w niczym nie przypominał pewnego siebie szefa dyplomacji sprzed roku, który triumfalnie doprowadził do podpisania umowy o warunkach rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Wówczas, wychodząc do dziennikarzy u boku Condoleezzy Rice, amerykańskiej sekretarz stanu, był rozpromieniony. Karol Karski z PiS pamięta, że minister powiedział wówczas: "z Radkiem Sikorskim uzyskuje się nieco więcej".
W czwartek po spotkaniu z delegacją amerykańską Sikorski bez słowa minął dziennikarzy, którzy od rana wiedzieli o rezygnacji Amerykanów z tarczy i czekali na choćby jedno słowo komentarza ze strony szefa polskiej dyplomacji. Ochłonął nieco dopiero po południu i zapewniał na konferencji, że Amerykanie mają dla nas nową ofertę.
- Jak widać, nawet z Radkiem Sikorskim nie da się uzyskać zbyt wiele – ironizuje Karski.
[srodtytul]Ładnie wyglądał [/srodtytul]
46-letni Radosław Sikorski zawsze budził sporo emocji na polskiej scenie politycznej. Gdy w 1991 roku Jan Olszewski powierzył mu tekę wiceministra obrony narodowej, niektóre media pisały, że to skandal, bo Sikorski ma brytyjskie obywatelstwo i nie powinien zasiadać w polskim rządzie, gdyż nie wiadomo, wobec kogo jest lojalny. Sikorski nic sobie z tego nie robił. Demonstracyjnie obnosił się ze swoim oksfordzkim wykształceniem, pobytem w Afganistanie w charakterze korespondenta wojennego i antykomunizmem. Gazety obiegło zdjęcie Sikorskiego na motocyklu przy tabliczce z napisem „strefa zdekomunizowana", którą polityk umieścił na obrzeżu swojej posiadłości w Chobielinie koło Nakła nad Notecią.