Minister, który porzucił watahę

Radosław Sikorski po wynegocjowaniu umowy o tarczy bardzo zyskał w sondażach. Czy teraz jego popularność spadnie?

Aktualizacja: 19.09.2009 04:15 Publikacja: 18.09.2009 22:27

Radosław Sikorski

Radosław Sikorski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W czwartek, 17 września, Radosław Sikorski w niczym nie przypominał pewnego siebie szefa dyplomacji sprzed roku, który triumfalnie doprowadził do podpisania umowy o warunkach rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Wówczas, wychodząc do dziennikarzy u boku Condoleezzy Rice, amerykańskiej sekretarz stanu, był rozpromieniony. Karol Karski z PiS pamięta, że minister powiedział wówczas: "z Radkiem Sikorskim uzyskuje się nieco więcej".

W czwartek po spotkaniu z delegacją amerykańską Sikorski bez słowa minął dziennikarzy, którzy od rana wiedzieli o rezygnacji Amerykanów z tarczy i czekali na choćby jedno słowo komentarza ze strony szefa polskiej dyplomacji. Ochłonął nieco dopiero po południu i zapewniał na konferencji, że Amerykanie mają dla nas nową ofertę.

- Jak widać, nawet z Radkiem Sikorskim nie da się uzyskać zbyt wiele – ironizuje Karski.

[srodtytul]Ładnie wyglądał [/srodtytul]

46-letni Radosław Sikorski zawsze budził sporo emocji na polskiej scenie politycznej. Gdy w 1991 roku Jan Olszewski powierzył mu tekę wiceministra obrony narodowej, niektóre media pisały, że to skandal, bo Sikorski ma brytyjskie obywatelstwo i nie powinien zasiadać w polskim rządzie, gdyż nie wiadomo, wobec kogo jest lojalny. Sikorski nic sobie z tego nie robił. Demonstracyjnie obnosił się ze swoim oksfordzkim wykształceniem, pobytem w Afganistanie w charakterze korespondenta wojennego i antykomunizmem. Gazety obiegło zdjęcie Sikorskiego na motocyklu przy tabliczce z napisem „strefa zdekomunizowana", którą polityk umieścił na obrzeżu swojej posiadłości w Chobielinie koło Nakła nad Notecią.

Upadek rządu Olszewskiego w czerwcu 1992 roku na kilka lat wypchnął Sikorskiego ze sceny politycznej. Do działalności publicznej wrócił dopiero w 1998 roku, ale dość skromnie. Premier Jerzy Buzek powierzył mu mało efektowne stanowisko wiceministra spraw zagranicznych ds. kontaktów z Polonią i krajami Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.

Prawdziwą karierę Sikorski zrobił dopiero dzięki PiS – w 2005 roku został senatorem tej partii i ministrem obrony narodowej. – Ładnie wyglądał, znał angielski, sprawiał dobre wrażenie, więc został ministrem – mówi dziś o tamtej nominacji Karski. – Ale to był błąd – dodaje.

Według Antoniego Macierewicza, byłego wiceszefa MON i likwidatora WSI, Sikorski od początku robił wszystko, co mógł, żeby nie dopuścić do zainstalowania w Polsce tarczy antyrakietowej.

– A mógł wiele – zaznacza Macierewicz. – Najpierw przeciągał negocjacje, a kiedy już doszło do podpisania umowy, to do tej pory nie ratyfikował kluczowych dla tego projektu dokumentów.

Z kolei europoseł PO Krzysztof Lisek uważa, że Sikorski zrobił, co mógł, by zdobyć tarczę dla Polski.

– A że Amerykanie zdecydowali inaczej, to nie jest jego wina – mówi. Gorzkie słowa Macierewicza mogą być efektem osobistych urazów obu panów. W czasach, gdy Sikorski stał na czele MON, jego zastępcą był właśnie Macierewicz. Najpierw Sikorski robił wiele, by nie dopuścić do powołania go do resortu, a potem starał się go pozbyć. Dwukrotnie bezskutecznie składał wniosek o dymisję swojego zastępcy. Za drugim razem, gdy nie dopiął swego, odszedł z rządu.

Przyczyna tej animozji jest banalna: w 1997 roku, gdy Ruch Odbudowy Polski Jana Olszewskiego startował do Sejmu, ludzie Macierewicza "wycięli" Sikorskiego z pierwszego miejsca na liście w okręgu bydgoskim. Nie został posłem i do dziś pamięta, czyja to zasługa.

[srodtytul]Znajomość z Asmusem [/srodtytul]

Politycy Platformy mają ambiwalentne odczucia względem Sikorskiego. Z jednej strony imponuje im biegłą znajomością angielskiego i kontaktami na arenie międzynarodowej. Z drugiej – osiągnięcia szefa MSZ ich nie zachwycają.

- Wszyscy byli przekonani, że ma świetne znajomości w USA. Przy sprawie tarczy okazało się jednak, że te wpływy nie są aż tak wielkie, jak sądzono, albo że ma je nie w tych kręgach, które obecnie nadają ton amerykańskiej polityce – mówi polityk PO.

Według Karskiego kontakty Sikorskiego zawsze były mocno przereklamowane. – Wiemy jedynie, że zna Rona Asmusa, ale i tak nic to nie dało – mówi złośliwie.

Poseł PiS nawiązał w ten sposób do słynnego przesłuchania Sikorskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy negocjacje w sprawie tarczy zaczęły się załamywać, a głowa państwa podejrzewała, że może to być wina Sikorskiego. Prezydent miał wówczas pytać: "Czy zna pan Rona Asmusa", eksperta związanego z amerykańskimi demokratami. Sikorski miał wtedy powiedzieć do Anny Fotygi, szefowej Kancelarii Prezydenta: "Można być prezydentem, ale można być też chamem".

Politycy PO tłumaczą skąd ta wrogość pod adresem Lecha Kaczyńskiego. – Prezydent strasznie go sponiewierał, kiedy tworzony był rząd Donalda Tuska –mówi jeden z posłów PO. – Z Kancelarii Prezydenta wychodziły nieoficjalne informacje, że Sikorski był agentem obcego państwa. Okazało się, że nie było na to żadnych dowodów.

[srodtytul]Ostry język dyplomaty [/srodtytul]

Szef polskiej dyplomacji nieraz wykazał się ciętym językiem. O dyplomacie z Ambasady USA w Warszawie Kennecie Hillasie napisał w poufnej notatce, że jest "tradycyjnie bezczelny". Lecha Wałęsę uspokajał, że krytykują go tylko "moralne karły". Później wykręcał się od odpowiedzi, kogo miał na myśli. Ale na największą nienawiść Prawa i Sprawiedliwości zasłużył sobie tym, że przed wyborami w 2007 roku przerzucił swoje sympatie na PO, a na dodatek o swoich byłych kolegach powiedział: "jeszcze trochę i dorżniemy watahę".

– Jego przejście na naszą stronę i atak na PiS bardzo nam pomogły – nie kryje prominentny polityk PO. – Tusk mu tego nie zapomniał i jest mu za to wdzięczny.

[srodtytul]Polityczny singiel [/srodtytul]

Mimo tego w w partii niezbyt go lubią. Uważają za bufona, aroganta i politycznego egoistę, który gra tylko na siebie. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Sikorski niezbyt mocno angażuje się w życie Platformy.

- Nie interesuje go kariera partyjna. Jest politycznym singlem. Nie należy do żadnej frakcji w PO. Na zarządach partyjnych rzadko zabiera głos - mówi osoba z władz partii. Karski zarzuca Sikorskiemu małostkowość. - Zawsze gdy przychodził na komisję spraw zagranicznych to zaczynał od uszczypliwości pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a przecież nie było go nawet na sali - wspomina poseł PiS. Z kolei politycy PO pamiętają na przykład Sikorskiemu nieudaną walkę o stanowisko sekretarza generalnego NATO. Co prawda, rząd nigdy oficjalnie nie zgłosił go jako kandydata, ale – co przypomina Karski – w pewnym momencie cała dyplomacja została zaprzęgnięta do lansowania Sikorskiego.

[srodtytul]Kurs na Rosję [/srodtytul]

- Radek ma świetny kontakt ze swoimi najbliższymi współpracownikami – chwali go jeden z dyplomatów. Potrafi wysłuchiwać ich argumentów i ma do nich zaufanie. - Potrafi zadzwonić do współpracownika, który przebywa akurat na drugim końcu świata, żeby przedyskutować jakąś kwestię. I naprawdę widać po nim, że żyje dyplomacją - dodaje dyplomata.

Zdaniem Krzysztofa Liska to dzięki Sikorskiemu Polska od dwóch lat jest postrzegana na arenie międzynarodowej jako lider Europy Środkowo-Wschodniej. Sikorski przełamał też trwającą od dekady polityczną izolację Białorusi, odwiedzając ten kraj. W MSZ panuje opinia, że to była dobra decyzja.

PiS jednak krytykuje szefa dyplomacji za ochłodzenie stosunków z Ukrainą i nadmierne zbliżenie z Rosją oraz Białorusią. Faktem jest, że Donald Tusk jako świeżo upieczony premier w lutym pojechał z wizytą do Moskwy, a dopiero w marcu zawitał do Kijowa. Szef dyplomacji jest bardzo dobrze odbierany przez Polaków. To najpopularniejszy członek rządu Tuska. Bardziej popularny niż sam premier. W PO można usłyszeć, że Sikorski jest bardzo z tego zadowolony, bo jego ambicja to zdobycie fotela prezydenta Polski.

– Ale ma na to niewielkie szanse, bo Tusk traktuje go jako żołnierza do wynajęcia, który ma do odegrania określoną rolę. Nigdy nie pozwoli, by szef MSZ został kandydatem na prezydenta czy premierem – mówi osoba z władz PO. – Szczytem jego politycznych aspiracji może być utrzymanie stanowiska szefa MSZ i ewentualnie funkcja wicepremiera.

W czwartek, 17 września, Radosław Sikorski w niczym nie przypominał pewnego siebie szefa dyplomacji sprzed roku, który triumfalnie doprowadził do podpisania umowy o warunkach rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Wówczas, wychodząc do dziennikarzy u boku Condoleezzy Rice, amerykańskiej sekretarz stanu, był rozpromieniony. Karol Karski z PiS pamięta, że minister powiedział wówczas: "z Radkiem Sikorskim uzyskuje się nieco więcej".

W czwartek po spotkaniu z delegacją amerykańską Sikorski bez słowa minął dziennikarzy, którzy od rana wiedzieli o rezygnacji Amerykanów z tarczy i czekali na choćby jedno słowo komentarza ze strony szefa polskiej dyplomacji. Ochłonął nieco dopiero po południu i zapewniał na konferencji, że Amerykanie mają dla nas nową ofertę.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni