Rządowe Centrum Legislacji przygotowuje ustawę, która określi dokładnie, kto kogo może kontrolować w administracji rządowej.
– Teraz przepisy są nieuporządkowane i nieprecyzyjne. Zdarzało się, że urzędy kwestionowały prawo Kancelarii Premiera do kontroli – mówi Piotr Gryska, wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji.
Tak było np. z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, które podważało audyt nieruchomości biura. CBA tłumaczyło bowiem, że Kancelaria Premiera ma prawo kontrolować tylko realizację zadań zleconych przez rząd i jego szefa.
Podobne wątpliwości mieli przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego i główny inspektor sanitarny. Ale we wszystkich tych przypadkach kontrole się odbyły.
Nowa ustawa ma też umożliwić przeprowadzanie szerszych kontroli przez zlecanie ich np. ministerstwom. – W naszym departamencie pracuje 13 osób – mówi Tomasz Bolek, dyrektor Departamentu Kontroli i Nadzoru w Kancelarii Premiera. – Możemy więc zbadać jakiś aspekt, np. wykorzystanie służbowych samochodów, w najwyżej dwóch jednostkach. A premierowi do podjęcia decyzji często potrzeba szerszej wiedzy.