Algieria: Długie pożegnanie z prezydentem

Pod naciskiem milionowych protestów, po 20 latach sprawowania władzy Abd al-Aziz Buteflika zaczął się zastanawiać nad ustąpieniem.

Publikacja: 12.03.2019 18:23

Prezydent Abd al-Aziz Buteflika (siedzi) i nowy premier Noureddine Bedouiof

Prezydent Abd al-Aziz Buteflika (siedzi) i nowy premier Noureddine Bedouiof

Foto: AFP

– To odpowiedź na pilne postulaty, które tak licznie zgłaszacie – zwrócił się do protestujących od trzech tygodni Algierczyków, zapowiadając, że nie będzie starał się o piątą kadencję prezydencką.

Oświadczenie Butefliki odczytał lektor w telewizji. Sam prezydent ostatni raz osobiście przemawiał pięć lat temu, po wygraniu kolejnych wyborów, w których głosowało na niego ponad 81 proc. wyborców.

Rok wcześniej prezydent doznał ciężkiego zawału, który przykuł go do wózka inwalidzkiego. Przestał się pojawiać publicznie (w 2014 nawet nie prowadził kampanii wyborczej), większość czasu spędzał w szwajcarskich klinikach medycznych. – A co będzie, jak on umrze w trakcie kolejnej kadencji? Przecież to będzie oznaczało destabilizację – mówili dziennikarzom manifestanci w Algierze.

Demonstracje zaczęły się 22 lutego, po opublikowaniu prezydenckiego dekretu wyznaczającego wybory na 18 kwietnia. Protesty nabrały rozpędu, gdy 3 marca 82-letni Buteflika został zarejestrowany jako kandydat, a przebywał w tym czasie w klinice w Szwajcarii. – Rządząca partia zaoferowała nam prawie martwego kandydata – powiedział znany algierski dziennikarz i pisarz Kamel Daoud. Żachnęli się nawet imamowie, którym kazano wspierać publicznie władze. Ostatnim gwoździem do trumny okazał się jednak strajk tysiąca sędziów, którzy odmówili w niedzielę udziału w liczeniu głosów wyborczych (w Algierii to oni tworzą komisje wyborcze).

Jednak siłą napędową manifestacji była młodzież – 30 proc. Algierczyków poniżej 30. roku życia jest bezrobotnych. – Starsi ukradli młodym władzę i przyszłość – tłumaczył Daoud. W kraju od 1963 roku rządzi partia FLN. – Obecny reżim składa się z wielu warstw i kręgów: partyjni aparatczycy FLN, państwowa biurokracja, przywódcy polityczni, dowódcy wojska, no i oligarchowie – wyjaśniała Dalina Ghanem Yazbeck z Carnegie, kto rządzi obecnie krajem.

Najważniejszą osobą okazał się młodszy brat prezydenta 61-letni Said, który kontroluje dostęp do szefa państwa. Wśród pozostałych ważne miejsce zajmuje przedstawiciel wojskowych, szef sztabu armii algierskiej, generał Gaid Saleh. Życie polityczne (jak i gospodarcze) zdominowały zakulisowe porozumienia i niejawne umowy. Zyski z naftowego boomu (Algieria jest znaczącym producentem ropy i gazu) poprzedniej dekady zgarnęła głównie rządząca elita, pogłębiając rozwarstwienie społeczne i niezadowolenie. „Republika to nie królestwo!" – skandowali manifestanci w Algierze.

– Wojsko ma wspólną z ludem wizję przyszłości – powiedział w niedzielę generał Saleh. Jego wystąpienie odczytano jako wotum nieufności wojskowych wobec Butefliki.

Tracący poparcie swoich współpracowników prezydent odwołał wybory i zapowiedział, że nie będzie starał się o kolejną kadencję. Ale nie powiedział, kiedy będzie można wybrać jego następcę.

– Zero zaufania! Nie ma mowy, by obecna prezydentura była kontynuowana do końca 2019 roku – odpowiedział jeden z przywódców opozycji Sufiane Dżilali, wzywając do manifestacji w piątek. – Wszyscy teraz czekają, co zrobi armia. Czy pozwoli na kolejne protesty? – mówił politolog z Paryża Amel Boubekeur.

Jednak opozycja jest słaba i skłócona – tak jak i społeczeństwo. „Algierskie społeczeństwo charakteryzuje brak wzajemnego zaufania i głębokie podziały" – stwierdził jeden z ekspertów. W latach 1999–2002 kraj przeżył krwawą wojnę domową z islamistami. Zginęło w niej 150–200 tysięcy osób (znaczna część skrytobójczo zamordowana przez siły bezpieczeństwa), a podziały, jakie stworzyła, istnieją do dziś. Wielu polityków liberalnej opozycji na przykład oskarżanych jest o współpracę ze służbami specjalnymi i pomaganie w niszczeniu islamistów.

– Teraz wydaje się, że reżim Butefliki jest skończony. Pytanie, czy będziemy umieli zbudować cywilne społeczeństwo, nie wywierając presji na tych, którzy tak długo wykorzystywali państwo w swoich interesach? – zastanawiał się Boubekeur.

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia