Partyjna dyscyplina. Kto się wyłamywał?

Sprzeciw grupy posłów wobec stanowiska własnego klubu to nic szczególnego. Wyjątkowe były za to w ostatniej kadencji sytuacje, gdy parlamentarzyści wyłamywali się samotnie, w pojedynkę ryzykując reprymendy i kary finansowe

Publikacja: 06.10.2011 16:55

John Godson

John Godson

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W zamian mogli jednak liczyć na wyróżnienie. Zarówno w mediach, jak i wśród swoich wyborców.

Przekonujący jak Kłopotek

John Abraham Godson z PO nie robi tajemnicy ze swojej religijności. W kwietniu tego roku był jedynym posłem PO, który mimo wprowadzonej dyscypliny głosował przeciwko ustawie umożliwiającej w określonych przypadkach uniknięcia kary osobom złapanym z niewielką ilością narkotyków. Prawo to zostało uchwalone dzięki głosom PO, SLD i większości PSL.

Godson twierdzi, że wpływ na podjęcie takiej decyzji mogło mieć wystąpienie posła Eugeniusza Kłopotka z PSL, a nawet argumenty, jakich użyli posłowie PiS. - Pamiętam, że dyskusja była bardzo gorąca. Poruszyły mnie słowa pana Kłopotka, gdy mówił, że nie ma sumienia się na to godzić – Godson przywołuje atmosferę towarzyszącą głosowaniu. I jak twierdzi, w Sejmie usłyszał nawet gratulacje za odwagę.

- Cieszę się, że potrafiłem przekonać posła Godsona, ale chyba nie tylko jego - odpowiada Kłopotek. - Niestety u nas większość podporządkowała się koalicyjnemu zaleceniu, by głosować „za". A ta ustawa to prostu błąd.

John Godson uniknął kary za zamanifestowanie swoich poglądów, podobnie jak Eugeniusz Kłopotek, gdy jako jedyny w całej koalicji wstrzymał się w lutym tego roku od głosu przy wniosku o wotum nieufności dla ministra Bogdana Klicha. - Nie mogłem bronić ministra, bo już dużo wcześniej powinien podać się do dymisji, co zresztą w końcu nastąpiło. Po głosowaniu spotkałem się z komentarzami, że nie powinienem tego robić, bo burzę w ten sposób koalicyjną spójność– mówi Kłopotek.

Rzeczywiście, Jarosław Kalinowski, Przewodniczący Rady Naczelnej PSL straszył Kłopotka, że takie manifestacje mogą się dla niego „źle skończyć". Nic takiego się jednak nie stało. Dlaczego?

- Wszyscy traktowaliśmy Kłopotka inaczej niż innych posłów i nie karaliśmy go. Kłopotek jest dobry sam w sobie i inny już nie będzie – śmieje się Stanisław Żelichowski, szef klubu parlamentarnego PSL. - W Sejmie gra się drużynowo. Jeżeli ktoś chce stawać okoniem, to powinien iść gdzie indziej. Ale rzeczywiście, takie przypadki jak głosowanie Godsona mają czasem miejsce, choć nie powinny. Ja starałem się nie karać posłów za wyłamywanie się, tylko rozmawiałem z nimi i tłumaczyłem, że bez gry drużynowej daleko nie zajdziemy.

„Jesteś gość", czyli mail za 500 złotych

Kara nie ominęła za to posła Stanisława Huskowskiego, który w czerwcu tego roku samotnie w klubie PO podniósł rękę przeciw wyborowi Łukasza Kamińskiego na nowego prezesa IPN, argumentując, że „nie jest osobą godną zaufania".

- O tym, że będę głosował przeciwko szefowi IPN, wiedzieli tylko koledzy siedzący obok mnie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jest dyscyplina, ale nie miałem zielonego pojęcia, że jako jedyny będę przeciw – mówi.

Jak wyjaśnia poseł Huskowski, zazwyczaj z „wyłamywaczem" przeprowadzana jest rozmowa dyscyplinująca. Czasem jednak na niesubordynowanego parlamentarzystę może zostać nałożona kara wynosząca od 100 do 1000 złotych. Głosowanie przeciw Kamińskiemu kosztowało go 500 złotych.

- Akurat po "Kamińskim" nie miałem żadnej rozmowy dyscyplinującej. Wcześniej podczas takich rozmów pytano mnie, dlaczego głosowałem tak, a nie inaczej i tłumaczono mi, że tak się po prostu nie da rządzić. Słyszałem wtedy głosy w rodzaju: „wyobraź sobie, że w tym głosowaniu wyłamujesz się ty i trzech innych, a w innym siedmiu innych. W ten sposób nie dałoby się rządzić" – mówi Huskowski. I dodaje: - Generalnie zgadzam się z tym i uważam się za posła zdyscyplinowanego. Są jednak sytuacje, gdy po prostu trzeba głosować inaczej. Mnie zdarza się to mniej więcej dwa razy do roku.

Poseł nie kryje satysfakcji z treści maila, który dostał od saksofonisty Piotra Barona tuż wyborze prezesa IPN. Muzyk gratulował mu nie tyle głosowania przeciw Kamińskiemu, ile samego wyłamania się z „okowów partyjniactwa". „To się nazywa odwaga, uczciwość i prawość. Jesteś gość!" – Huskowski miał przeczytać w mailu.

Miło mogło się również zrobić posłowi SLD Arturowi Ostrowskiemu po przeczytaniu artykułu w "NIE". Tygodnik odnotował samotny sprzeciw posła wobec inicjatywy ustanowienia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. "Przeciw był tylko jeden poseł lewicy - Artur Ostrowski. (...) Aż 31 politycznych spadkobierców zamordowanych lewicowych żołnierzy AL wsparło pomysł, że należy uczcić ich morderców świętem państwowym" - napisał tygodnik.

Jak to robią w USA

Jeżeli chodzi o sprawę dostępności alkoholu senator Kazimierz Jaworski z PiS, będący prezesem stowarzyszenia "Trzeźwa Polska", twierdzi, że zawsze i wszędzie gotów jest dawać wyraz swoim przekonaniom w głosowaniach. Nawet jeżeli przeciwko sobie miałby mieć cały Senat. Czyli tak, jak podczas głosowania z lipca 2008 roku, dzięki któremu obniżono wymagania, jakie muszą spełniać drobni producenci wina, by sprzedawać swoje produkty.

- Jako jedyny byłem przeciw, zdając sobie jednak sprawę, że nie będzie to miało żadnego wpływu na wynik. Chciałem symbolicznie pokazać, że dostrzegam jak wielkim problemem jest alkohol. Z racji moich przekonań nie mogłem się inaczej zachować. Ale w senacie relacje są bardziej ludzkie, życzliwe, jesteśmy w większości po imieniu, więc nie zetknąłem się z żadnymi nieprzyjemnościami.

Senator narzeka jednak, że jego sprzeciw został w "kpiący" sposób przedstawiony w lokalnej prasie, która zwróciła uwagę, że kłóci się on z promowanym przez Jaworskiego liberalizmem gospodarczym. - Z drugiej jednak strony pojawiło się dużo ciepłych słów ze strony środowisk anty-alkoholowych - zaznacza senator.

W komiczny sposób doszło z kolei do "wyłamania się" jednego z posłów PiS podczas majowego głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz. Z wypowiedzi polityków PiS wynikało, że cały klub ma w tej sprawie jednolite zdanie. Głosowanie zakończyło się jednak niespodzianką. Wbrew stanowisku swojego klubu gliwicki poseł PiS Aleksander Chłopek wsparł koalicję rządzącą, która ostatecznie, zgodnie z przewidywaniami, obroniła swoją minister. Pełne zaskoczenie. Co ciekawe, również dla samego zainteresowanego.

- Byłem święcie przekonany, że głosowałem za odwołaniem minister i dopiero Mariusz Błaszczak (szef klubu parlamentarnego PiS – red.) nazajutrz rano podbiegł do mnie pytając się „Olek, coś ty zrobił?" – wspomina ze śmiechem Aleksander Chłopek.

Okazało się, że poseł podniósł rękę tak jak wszyscy inni koledzy z klubu, ale zamiast zielonego przycisku nacisnął czerwony. - Byłem i jestem w dalszym ciągu tak bardzo przeciw pani minister Kopacz, że oczywiście w tym negatywnym entuzjazmie przycisnąłem czerwony guzik – tłumaczył się potem w sejmie z pomyłki.

Jak wygląda kwestia wyłamywania się z dyscypliny partyjnej w Polsce w porównaniu do USA, na które tak często oglądają się polscy politycy?

Dr Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej: - W Stanach parlamentarzyści częściej się wyłamuja, bo istnieje tam bardzo potężna tkanka polityczna poza światem politycznym. Bardzo silne jest tam lobby biznesowe, ideowe i niezwykle silna jest również opinia publiczna, która naprawdę rozlicza swoich reprezentantów z tego jak się zachowują w Kongresie przy przekuwaniu haseł wyborczych na wyniki konkretnych głosowań. W Polsce nie ma jeszcze tak silnego przełożenia między tą tkanką społeczno-polityczną a życiem partyjno-parlamentarnym. I dopóki to się nie zmieni, to nasi posłowie rzadko będą się wyłamywali.

W zamian mogli jednak liczyć na wyróżnienie. Zarówno w mediach, jak i wśród swoich wyborców.

Przekonujący jak Kłopotek

Pozostało 98% artykułu
Polityka
Donald Tusk podsumował pierwszy rok rządu. „Wiemy, jakie są priorytety”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Jak wielu Polaków jest rozczarowanych Donaldem Tuskiem?
Polityka
Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Hołownia w Helsinkach, czyli cała naprzód na północ