Pożądany jeden procent

Ruch Palikota proponuje zmianę finansowania ugrupowań politycznych. Pieniądze miałyby płynąć od podatnika

Publikacja: 17.01.2012 20:49

Pożądany jeden procent

Foto: ROL

Jeszcze w tym tygodniu Ruch Palikota złoży w Sejmie projekt ustawy, dzięki któremu obywatele mieliby możliwość przekazywania 1 proc. swoich podatków na partie polityczne. Jednocześnie zlikwidowana zostałaby bezpośrednia dotacja, jaką ugrupowania otrzymują z budżetu państwa. Inicjatywa jest kolejnym element ofensywy Palikota, który z Leszkiem Millerem walczy o przywództwo na lewicy. Wcześniej zapowiedział zgłoszenie projektu legalizującego posiadanie marihuany i nowelizację ustawy aborcyjnej.

- Dzięki zmianie zasad finansowania partii politycy zaczęliby się spotykać z wyborcami, bo teraz, gdy otrzymują subwencję z budżetu, w ogóle tego nie robią - mówi "Rz" łukasz Piłasiewicz, wiceprzewodniczący Ruchu Palikota.

Zastrzega jednak, że partie nie konkurowałyby z organizacjami pożytku publicznego, na które dziś obywatele mogą przeznaczyć 1 procent podatków. Ruch Palikota chce bowiem, żeby szedł na nie kolejny 1 proc. podatku, a trzeci na Kościoły.

- Nie chcemy, żeby organizacje pozarządowe oskarżyły nas o chęć odbierania im pieniędzy - tłumaczy Karol Jene, szef biura poselskiego Ruchu Palikota odpowiedzialny za przygotowanie tego projektu ustawy. - Poza tym odpisy nie byłyby obligatoryjne, gdyby ktoś nie chciał wspomóc partii czy Kościoła, to odpisywałby tylko 1 proc. na organizację pożytku publicznego.

Rozwiązanie proponowane przez RP spowodowałoby, że ugrupowania polityczne mogłyby uzyskać wielokrotnie więcej pieniędzy, niż otrzymują dziś.

Jeśli wszyscy podatnicy przekazaliby 1 proc. na partie, oznaczałoby to, że politycy mogliby mieć do dyspozycji nawet około 400 mln zł rocznie. Właśnie tyle otrzymują organizacje pożytku publicznego. Dotacja dla partii na 2012 rok wyniesie łącznie niespełna 55 mln zł, z czego PO dostanie ponad 17 mln 700 tys. zł, PiS ponad 16,5 mln zł, Ruch Palikota prawie 7,5 mln zł, a PSL i SLD po około 6 mln 300 tys. złotych.

Jene twierdzi jednak, że jego partia zleciła badanie, z którego wynika, że zaledwie 10 proc. Polaków gotowych jest przekazywać 1 proc. swojego podatku na partie. Ale to też nie przekonuje polityków innych partii. - Liczymy na poparcie PO, bo oni też chcieli zlikwidować finansowanie partii z budżetu - dodaje Jene.

Ale tu polityków RP może spotkać zawód. - Janusz Palikot jest zamożnym człowiekiem, przyzwyczajonym do dużych pieniędzy i najwyraźniej zapragnął, by jego partia też dysponowała ogromnymi sumami - śmieje się Waldy Dzikowski z Platformy. - To pomysł obliczony na odrzucenie, bo wiadomo, że w obecnej sytuacji budżetowej nie możemy pozwolić sobie na setki milionów złotych odpisów podatkowych.

Podobnego zdania jest PSL. - Palikotowi chodzi tylko o to, żeby było o nim głośno, a nie o rzeczywisty efekt, skoro nie chce nawet zmienić nazwy swojej partii, żeby nie stracić pieniędzy z budżetu - mówi Janusz Piechociński z PSL.

Na świecie istnieją różne systemy finansowania partii politycznych. W Niemczech partie dotowane są na podobnych zasadach jak w Polsce - pieniądze z budżetu państwa dostają te ugrupowania, które zdobyły ponad 5 proc. głosów w ostatnich wyborach do parlamentu (w Polsce od 3 proc.). Partie dostają też pieniądze z budżetów landów, na podstawie wyników wyborów do lokalnych parlamentów.

Z kolei w USA partie utrzymują się wyłącznie z datków od obywateli i firm.

Partyjne pieniądze

W poprzedniej kadencji Sejmu dotacje dla partii zostały obcięte o połowę. Tę decyzję poprzedziła prawdziwa batalia o utrzymanie finansowania partii z budżetu. PO chciała bowiem zawiesić dotacje na trzy lata, na co godził się tylko Klub Polska Jest Najważniejsza. PiS, SLD i PSL grzmiały, że finansowanie partii z budżetu to europejski standard. Pomysł upadł, ale PO przy pomocy SdPl i PJN przeforsowała bezterminowe obniżenie dotacji dla partii o 50 proc. od 2011 roku.

Jeszcze w tym tygodniu Ruch Palikota złoży w Sejmie projekt ustawy, dzięki któremu obywatele mieliby możliwość przekazywania 1 proc. swoich podatków na partie polityczne. Jednocześnie zlikwidowana zostałaby bezpośrednia dotacja, jaką ugrupowania otrzymują z budżetu państwa. Inicjatywa jest kolejnym element ofensywy Palikota, który z Leszkiem Millerem walczy o przywództwo na lewicy. Wcześniej zapowiedział zgłoszenie projektu legalizującego posiadanie marihuany i nowelizację ustawy aborcyjnej.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Polityka
Sondaż: Spada poparcie dla Tuska. Ale i prezydent Duda nie jest już tak popularny
Polityka
Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Zaprosił go do Polski, otrzymał zaproszenie do USA
Polityka
Prof. Ewa Marciniak: PO nie doceniła nowych technologii i ich wpływu na wybory
Polityka
Czesław Bielecki: rząd Tuska jak drużyna bez Lewandowskiego. Trzeba powiedzieć, co ma do zrobienia lider, a co zespół
Polityka
Braun i Korwin-Mikke dopinają szczegóły ws. wspólnej partii