– W tej chwili obowiązuje hasło: wszystkie ręce na pokład – mówi "Rz" europoseł SLD Bogusław Liberadzki. Zwraca uwagę, że cała grupa europejskich socjalistów w Parlamencie Europejskim przyjęła założenie, że nowy unijny budżet nie może być niższy od tego, co zaproponowała Komisja Europejska. Nie mogą też mieć miejsca cięcia w polityce spójności ani w tej dotyczącej innowacyjności.

- To są absolutne warunki minimum, poza które nie można się cofnąć – przekonuje Liberadzki. Przyznaje jednak, że wśród samych socjalistów nie ma pełnej jedności. – Co innego mówią europosłowie, którzy sprzeciwiają się cięciom, a co innego niektórzy szefowie rządów, którzy chcą oszczędności. Domagamy się od naszych kolegów, aby naciskali na nich w tej sprawie.

Naciskać próbuje też prawica. – Spotykamy się z różnymi unijnymi politykami. Zwłaszcza w europarlamencie – mówi poseł PiS Krzysztof Szczerski. Przypomina też, że lider PiS Jarosław Kaczyński wysłał list do premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona (PiS jest z brytyjskimi konserwatystami w jednej frakcji w PE), w którym sprzeciwia się cięciom w unijnym budżecie. PiS na czas unijnych negocjacji wstrzymał się też z wnioskiem o wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, by, jak mówi, „nie osłabiać jego pozycji negocjacyjnej". Chce też, by Sejm przyjął uchwałę, w której będzie sprzeciwiał się cięciom w unijnym budżecie i wzywał do walki o wyrównanie dopłat bezpośrednich dla polskich rolników. Uchwałą w czwartek zajmie się Sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej.