– Przekonywanie Amerykanów do działania było naszym priorytetem. Do tej pory podzielali nasze stanowisko w sprawie gazociągu, ale kończyło się na deklaracjach. To się zmieniło – mówią „Rzeczpospolitej” polskie źródła dyplomatyczne.
Projekt uchwały wprowadza kary na firmy kładące rurociąg na dnie Bałtyku, ich statki oraz towarzystwa ubezpieczeniowe, które wystawiły im polisę. Zakłada także zamrożenie w USA aktywów wspomnianych spółek i zakaz wjazdu do Ameryki kierujących nimi osób. Chodzi o szwajcarską firmę Allseas i włoską Saipem.
Restrykcje są do pewnego stopnia wzorowane na sankcjach, jakie USA wprowadziły wcześniej wobec Iranu. Będą one miały zastosowanie także w stosunku do podobnych projektów prowadzonych przez Rosję, w tym gazociągu Turkish Stream.
Grenell ostrzegał
Sankcje bardzo opóźnią dokończenie Nord Stream 2, który miał być gotowy w przyszłym roku. Rosjanie nie opanowali technologii budowy gazociągu na takiej głębokości. Przejęcie przez nich tego zadania od zachodnich partnerów zajęłoby więc lata. Gazprom kilka dni temu pochwalił się, że brakuje mu już tylko 40 km do skompletowania rosyjskiej części projektu. Jednak dalsze, położone bardziej na zachód odcinki są o wiele mniej zaawansowane, w szczególności z powodu odmowy wydania przez Kopenhagę pozwolenia na przeprowadzenie inwestycji przez duńskie wody terytorialne.
Projekt amerykańskich senatorów uderzy więc pośrednio także w pięć koncernów (niemieckie Uniper i Wintershall, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, austriacki OMV i francuski Engie), które podjęły się sfinansowania połowy wartej 9,5 mld USD inwestycji i chcą z tego tytułu możliwie szybko pobierać zyski.
Latem zeszłego roku Donald Trump zarzucił Angeli Merkel na szczycie NATO w Brukseli, że Niemcy stały się „zakładnikiem” Kremla z powodu uzależnienia od coraz większych dostaw rosyjskiego gazu. Prezydent wskazał, że kanclerz doprowadziła do takiej sytuacji, bo przyjęła plan stopniowej likwidacji produkcji prądu przez elektrownie jądrowe i węglowe w Niemczech. Zdaniem Trumpa układ, w którym Niemcy, płacąc za rosyjski gaz, dostarczają Moskwie środki na modernizację armii, a jednocześnie polegają na ochronie przez siły zbrojne USA, jest niedopuszczalny. Później ambasador USA w Berlinie Richard Grenell wielokrotnie ostrzegał konsorcjum firm budujących Nord Stream 2 przed amerykańskimi sankcjami. Waszyngton od dawna był więc przekonany, że budowę gazociągu trzeba powstrzymać.
Jak wynika z rozmów „Rzeczpospolitej” z polskimi i amerykańskimi źródłami, mimo wszystko rola Polski w tym procesie mogła być istotna. W listopadzie o blokadzie Nord Stream 2 rozmawiał w Warszawie z sekretarzem ds. energii Rickiem Perrym (podobnie jak Cruz pochodzi z Teksasu) Piotr Naimski, który jest odpowiedzialny w Kancelarii Premiera za cały sektor gazowy.