Analiza Andrzeja Stankiewicza: Politycy SLD walczą o wpływy

Magdalena Ogórek usiłuje pozbyć się ze sztabu Włodzimierza Czarzastego. Chodzi o pieniądze.

Aktualizacja: 27.02.2015 11:40 Publikacja: 26.02.2015 23:01

Magdalena Ogórek

Magdalena Ogórek

Foto: AFP/Janek Skarżyński

Kampania Ogórek wciąż nie wystartowała, bo Sojusz ociąga się z przelaniem na jej konto wyborcze obiecanych środków. Wedle naszych rozmówców kwoty sięgały początkowo 2–3 mln zł, ale potem coraz bardziej malały. Ostatnia wersja to niespełna milion złotych. Dla porównania – liderzy prezydenckiego wyścigu Bronisław Komorowski oraz Andrzej Duda dysponują budżetami sięgającymi kilkunastu milionów złotych.

Między Magdaleną Ogórek a władzami SLD toczy się prawdziwa wojna o pieniądze. Problem polega na tym, że kasa Sojuszu świeci pustkami. Partia próbuje zdobyć kredyt na wybory, ale jego wysokość owiana jest tajemnicą – najczęściej pojawia się kwota 1,5–2 mln zł, choć część z tych pieniędzy może zostać wydana na wybory parlamentarne. Na razie jednak nie ma decyzji banku o zgodzie na kredyt.

Ten konflikt ma jeszcze jeden wymiar – dotyczy kontroli nad wydatkami na kampanię prezydencką. Liderzy SLD próbują zachować pełną kontrolę nad rachunkiem komitetu wyborczego Ogórek, podczas gdy kandydatka sama chciałaby decydować, na co pójdą środki. Na tym tle doszło do ostrego konfliktu Ogórek z członkiem jej sztabu wyborczego Włodzimierzem Czarzastym, szefem SLD na Mazowszu i szarą eminencją partii.

Serwis internetowy 300polityka.pl napisał kilka dni temu, że Czarzasty chce odejść, bo „nie chce być ojcem porażki", czyli ponosić odpowiedzialności za słaby wynik Ogórek. Według informacji „Rzeczpospolitej" jest inaczej. To Ogórek chce usunąć Czarzastego ze swego sztabu wyborczego.

Opowiada polityk z zarządu SLD: – Poszło o pieniądze. Ogórek sama wybrała agencję reklamową, z którą chce pracować przy kampanii. To ludzie, których zna od lat. A Czarzasty forsował firmy, z którymi jest zaprzyjaźniony. Ostro się o to pokłócili i Ogórek zażądała usunięcia Czarzastego ze sztabu wyborczego.

Tę informację potwierdziliśmy także u innych osób zaangażowanych w kampanię Ogórek. Sam Czarzasty w rozmowie z „Rzeczpospolitą" zaprzecza.

– Nic się nie zmieniło. Jestem członkiem sztabu wyborczego Magdaleny Ogórek i koordynatorem jej kampanii na Mazowszu – mówi krótko.

Tyle że kilka dni temu Czarzasty rozesłał do członków władz SLD i sztabowców Ogórek esemesa, w którym napisał, że rezygnuje, bo kandydatka nie chce słuchać jego rad. To było tuż po awanturze z Ogórek o pieniądze. Dziś adresaci tej wiadomości nie chcą rozmawiać z „Rzeczpospolitą" na temat tego konfliktu.

Kłótnie i spory towarzyszą kampanii prezydenckiej Sojuszu od samego początku. Liderzy partii na czele z Leszkiem Millerem byli przekonani, że Magdalena Ogórek będzie pokornie słuchać ich poleceń. Szybko się rozczarowali. Jak już pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", Ogórek zdecydowanie odmówiła wdzięczenia się do sierot po PRL i antyklerykałów, na co liczył Miller.

Postawiła na swoim w jeszcze jednej kwestii – zdecydowała się w kampanii omijać tradycyjne media, dlatego nie odpowiada na pytania dziennikarzy. Stawia na kampanię w internecie, choć z braku pieniędzy od SLD robi ją chałupniczo, głównie na Facebooku i Twitterze.

W dawnych elitach SLD jest duży opór wobec jej kandydatury. W zwalczanie Ogórek intensywnie zaangażowali się były prezydent Aleksander Kwaśniewski i jego współpracownik Ryszard Kalisz, którzy są wspierani przez byłego szefa SLD Grzegorza Napieralskiego.

W lobbing przeciwko Ogórek włączył się także polityk i biznesmen Sławomir Wiatr, były działacz PZPR i minister ds. informowania o UE w rządzie Millera. Wiatr jest byłym współpracownikiem męża Ogórek Piotra Mochnaczewskiego. Panowie są dziś w ostrym konflikcie.

Kampania Ogórek wciąż nie wystartowała, bo Sojusz ociąga się z przelaniem na jej konto wyborcze obiecanych środków. Wedle naszych rozmówców kwoty sięgały początkowo 2–3 mln zł, ale potem coraz bardziej malały. Ostatnia wersja to niespełna milion złotych. Dla porównania – liderzy prezydenckiego wyścigu Bronisław Komorowski oraz Andrzej Duda dysponują budżetami sięgającymi kilkunastu milionów złotych.

Między Magdaleną Ogórek a władzami SLD toczy się prawdziwa wojna o pieniądze. Problem polega na tym, że kasa Sojuszu świeci pustkami. Partia próbuje zdobyć kredyt na wybory, ale jego wysokość owiana jest tajemnicą – najczęściej pojawia się kwota 1,5–2 mln zł, choć część z tych pieniędzy może zostać wydana na wybory parlamentarne. Na razie jednak nie ma decyzji banku o zgodzie na kredyt.

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia