Sytuacja samorządów pogarsza się z roku na rok. W minionych trzech latach ich długi wzrosły o prawie 4,3 mld zł i w końcówce ubiegłego roku przekroczyły 72,1 mld zł. W najgorszym stanie są finanse gmin i miast na prawach powiatu. Ich skumulowane zadłużenie sięga niemal 53 mld zł.
I to właśnie te ostatnie, by uchronić się przed bankructwem, ratunku szukają często nawet w parabankach, czyli instytucjach oferujących łatwiej dostępne, ale dużo droższe pożyczki.
Czasem dopiero wtedy zaczynają się kłopoty. 80-tysięczne Siedlce musiały pod koniec maja wyemitować obligacje na 106 mln zł, by spłacić ukrytą pożyczkę z jednego z parabanków i odkupić od niego 90 ha miejskich terenów.
Gmina Wierzchosławice (Małopolska) poszła do parabanku, żeby spłacić ZUS. Ale chcąc dostać pożyczkę, musiała zastawić m.in. centrum kultury oraz dawną siedzibę Uniwersytetu Ludowego.
Na takich pożyczkach najgorzej wyszły jednak Ostrowice (Zachodniopomorskie). Zadłużonej na 300 proc. dochodów gminie grozi likwidacja.