Adam Bodnar walczy o Senat

W piątek senatorowie zdecydują, kto będzie nowym RPO. Kandydatem opiekuje się znana specjalistka od PR.

Aktualizacja: 06.08.2015 20:19 Publikacja: 05.08.2015 21:10

Adam Bodnar korzysta z rad piarowców

Adam Bodnar korzysta z rad piarowców

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Monika Janowska-Mleczko jest partnerem w agencji PR Point of View. Zasłynęła współpracą z Kamilem Durczokiem, byłym dziennikarzem TVN posądzonym przez „Wprost" o molestowanie. Obecnie pomaga Adamowi Bodnarowi, wiceprezesowi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i kandydatowi na rzecznika praw obywatelskich.

Mówi, że robi to pro publico bono: – Nie ma to nic wspólnego z moją firmą. Nie ma też w tym żadnej sensacji. Prywatnie pomagam różnym organizacjom. Zawsze śledziłam działalność Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i bardzo cenię Adama Bodnara, dlatego postanowiłam włączyć się w obywatelską kampanię wystawienia go jako kandydata.

Szczegółów współpracy nie zdradza. Mówi tylko, że pośredniczy w kontaktach z mediami. – Np. doradziła mi, żeby mieć twardą skórę i nie zawsze reagować na zaczepne publikacje w mediach – mówi Adam Bodnar. – Jeśli ktoś miał rzeczywisty wpływ na moje działania, to dwa środowiska: organizacji pozarządowych i świata nauki – zapewnia.

Jego kampania od początku wyglądała jednak tak, jakby była konsultowana ze specjalistami od PR. Gdy pod koniec maja chęć kandydowania zgłosiła obecna RPO prof. Irena Lipowicz, Bodnara poparło kilkadziesiąt organizacji pozarządowych. Stworzyły stronę internetową, na której można składać podpisy pod „obywatelskim rzecznikiem praw". Bodnar przedstawił też swój program, w którym napisał m.in., że jako rzecznik chce „czuć oddech społeczeństwa".

W efekcie tuż po zgłoszeniu kandydatury Bodnara w Sejmie przez Klub SLD poparła go PO. W lipcu Sejm wybrał go na rzecznika przy sprzeciwie PiS, który zgłosił własną kandydatkę – Zofię Romaszewską.

Formalnie zostaje akceptacja przez Senat, jednak działania Bodnara nie przygasły. W środę wieczorem miał się spotkać z klubem senatorów PO. Wcześniej z kilkoma umówił się indywidualnie. We wtorek o poparcie dla Bodnara apelował prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Andrzej Zwara.

Wynik głosowania w Senacie jest trudniejszy do przewidzenia niż w Sejmie. Powód? Senatorowie PO są bardziej konserwatywni niż posłowie. Przykładowo ustawa o in vitro przeszła w Senacie jedynie trzema głosami przewagi.

A Adam Bodnar wzbudza kontrowersje właśnie wśród konserwatystów. Opowiada się m.in. za legalizacją małżeństw homoseksualnych i przyznania im prawa do adopcji.

Choć zapewnia, że jako rzecznik nie będzie dążył do zmiany prawa. Jednak i tak o tym, że nie zagłosuje na Bodnara, mówi konserwatywny senator PO Jan Filip Libicki. – Odbyłem miłe spotkanie z panem Bodnarem z jego inicjatywy. Jest profesjonalistą i, co bardzo cenię, nie ukrywa swoich poglądów. Jednak jego stanowisko w sprawie adopcji przez pary homoseksualne sprawia, że nie będzie mógł liczyć na moje poparcie – mówi.

Ilu jest takich senatorów PO? Okaże się w piątek, bo w Senacie głosowania personalne są tajne, co uniemożliwia wprowadzenie dyscypliny.

Przewidzenie wyniku utrudnia też niska frekwencja. – Niektórzy chorują, inni są na zaplanowanych wyjazdach. We wtorkowych głosowaniach uczestniczyło tylko 75 senatorów – mówi prof. Marek Rocki, szef PO w izbie wyższej.

Odrzucenie przez Senat rzecznika praw obywatelskich zaakceptowanego przez Sejm nie byłoby precedensem. W 2005 roku senatorowie nie zaakceptowali wyboru prof. Andrzeja Rzeplińskiego, obecnego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Z półrocznym poślizgiem nowym RPO został dr Janusz Kochanowski.

Jeśli kandydatura Adama Bodnara upadnie, PO będzie musiała zgłosić innego kandydata. Najprawdopodobniej zostałby nim Sławomir Piechota, poseł tej partii poruszający się na wózku inwalidzkim.

Łatwiej byłoby go zaakceptować senatorom. Przed dwoma tygodniami pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", że podczas zbierania podpisów pod kandydaturą na RPO część posłów PO myślała, że nie popiera Bodnara, ale właśnie Piechotę. Na liście brakowało bowiem nazwiska.

Monika Janowska-Mleczko jest partnerem w agencji PR Point of View. Zasłynęła współpracą z Kamilem Durczokiem, byłym dziennikarzem TVN posądzonym przez „Wprost" o molestowanie. Obecnie pomaga Adamowi Bodnarowi, wiceprezesowi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i kandydatowi na rzecznika praw obywatelskich.

Mówi, że robi to pro publico bono: – Nie ma to nic wspólnego z moją firmą. Nie ma też w tym żadnej sensacji. Prywatnie pomagam różnym organizacjom. Zawsze śledziłam działalność Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i bardzo cenię Adama Bodnara, dlatego postanowiłam włączyć się w obywatelską kampanię wystawienia go jako kandydata.

Szczegółów współpracy nie zdradza. Mówi tylko, że pośredniczy w kontaktach z mediami. – Np. doradziła mi, żeby mieć twardą skórę i nie zawsze reagować na zaczepne publikacje w mediach – mówi Adam Bodnar. – Jeśli ktoś miał rzeczywisty wpływ na moje działania, to dwa środowiska: organizacji pozarządowych i świata nauki – zapewnia.

Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Hołownia w Helsinkach, czyli cała naprzód na północ
Polityka
Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium